W Kaliszu, mieście pod patronatem św. Józefa, powstaje film "Opiekun" w reżyserii Dariusza Reguckiego. W rolach głównych występują w nim Rafał Zawierucha, Karolina Chapko oraz Radosław Pazura. Z aktorami i twórcami dzieła rozmawialiśmy na planie filmowym.
Świętych obcowanie tu i teraz
Aleksandra Polewska-Wianecka, autorka scenariusza filmu "Opiekun": Historia, jaką przedstawiłam w scenariuszu, oparta jest na prawdziwej historii, którą usłyszałam od pewnego mężczyzny na spotkaniu autorskim. Pozmieniałam oczywiście pewne szczegóły, aby nie można było rozpoznać pierwowzorów postaci. Jest to historia pogrążonego w kryzysie małżeństwa. Żona była w nim tą bardziej zaradną, ze symykałką do interesów, mąż był zaś spokojniejszy i nie chciał tak wiele od życia. Kobieta zajęła się więc zarabianiem pieniędzy i weszła w środowisko podobnych jej, przedsiębiorczych ludzi. Zakochała się tam w pewnym mężczyźnie i odeszła od męża. Po jakimś czasie okazało się, że jest w ciąży. Wtedy kochanek porzucił ją. Były mąż tej kobiety początkowo nie brał pod uwagę tego, że mogą do siebie wrócić. Był przekonany, że tego nie udźwignie. Ale wtedy zainterweniował św. Józef. Mój bohater usłyszał historię o nim i zrozumiał, że święty ten również wychowywał nie swoje dziecko.
Dariusz Regucki, reżyser filmu "Opiekun": Opowieść ta wywarła na mnie bardzo mocne wrażenie. Gdy ją przeczytałem, zadzwoniłem do Oli [scenarzystki - przyp. red.] z jednym tylko pytaniem: "Czy ta historia jest prawdziwa?". Ten film jest też bowiem filmem o prawdzie.
Radosław Pazura, odtwórca roli Marcina: Historia stanowiąca pierwowzór scenariuszowej bardzo mnie poruszyła; jest piękna dzięki swej autentyczności. Pokazuje ona, że nie robimy filmów o jakichś historycznych postaciach świętych, ale że świętych obcowanie jest dziejącą się rzeczywistością.
Rafał Zawierucha, odtwórca głównej roli męskiej: W filmie "Opiekun" pokazujemy jak ważne, a jednocześnie wymagające, jest zaufanie sile wyższej. Jest to szczególnie trudne, gdy dotyka nas jakiegoś rodzaju zło czy nieszczęście. Film mówi też o znaczeniu opieki nad drugim człowiekiem, umiejętności spojrzenia "poza siebie". To chyba jego kwintesencja.
Dariusz Regucki: "Opiekun" to film o miłości, o pokonywaniu bólu i cierpienia, o przebaczaniu. Bez przebaczenia nie ma niczego. Tak w małżeństwie, jak i w całym życiu.
Wyróżnienie i zaszczyt
Dariusz Regucki: Pisząc poszczególne role na bieżąco wyobrażam, kto będzie je grał. Jako głównego bohatera od początku widziałem Rafała Zawieruchę. Podobnie z główną rolą żeńską, gdzie od razu pasowała mi Karolina Chapko.
Rafał Zawierucha: Moja rola mówi o tym, że mimo przeciwności, niepowodzeń, niepogodzenia z tym, co nas spotyka, należy po męsku stawić czoła problemom. Mam nadzieję, że otworzy ona oczy młodym, by również odważali się zachowywać jak mężczyźni.
Karolina Chapko, odtwórczyni głównej roli żeńskiej: Dominika, którą odgrywam to kobieta na rozdrożu. Utalentowana skrzypaczka z ogromną ambicją, planami, marzeniami. A przy tym mama 10-latka i żona dziennikarza, który nie do końca potrafi wesprzeć ją w realizacji jej ambicji. Dominika postrzega go jako nieporadnego i niezaradnego. W pewnym momencie w jej życiu pojawia się inny mężczyzna, Marcin. Wydaje się, że może dać jej wszystko to, czego nie dawał jej mąż.
Radosław Pazura: Ja gram postać mężczyzny, który stanowi uosobienie zła. Przy czym jest to zło ukryte pod płaszczykiem piękna. Mój bohater jest perfidnym, podstępnym hedonistą. Przedsiębiorcą związanym z branżą muzyczną, który uwodzi artystki. W obliczu poważnych życiowych wyborów wychodzi jednak na wierzch jego wewnętrzna zgnilizna.
Dariusz Regucki: Rola starego Dachauczyka od początku była pisana dla śp. Jurka Treli. Jerzy z ogromną radością przyjął pomysł jej odegrania, niestety zmarł na kilka dni przed rozpoczęciem zdjęć. Przyjaźnilismy się przez kilkadziesiąt lat. Gdy dał mi znać, że stan zdrowia nie pozwoli mu zagrać w "Opiekunie", wspólnie zastanawialiśmy się nad tym, kto mógłby go zastąpić, chciał pomóc. Trafiłem na Macieja Grzybowskiego, aktora seniora z kaliskiego teatru. Jurek cieszyłby się z tego wyboru, znalazłem mu godnego następcę.
Andrzej Róg, odtwórca roli św. Józefa: Rola św. Józefa to dla mnie wyróżnienie i zaszczyt. Możliwości wcielenia się w postać świętego, który w moim życiu jest niezwykle ważny, nie uważam za przypadek.
Historia zbawienia bez św. Józefa?
Radosław Pazura: Moje nabożeństwo do św. Józefa narodziło się, gdy "pukaliśmy" z żoną do różnych świętych, prosząc o naszą córcię. To było już po mojej przemianie, po przebytym wypadku. Szczególny jest również stosunek do tego świętego mojej żony, Doroty. Obecność św. Józefa wypełniła w jej życiu pewien brak związany z tym, że wychowywała się ona bez biologicznego ojca.
Andrzej Róg: Gdy miałem 30 lat, obrałem św. Józefa za patrona moich starań o wybudowanie domu dla rodziny, mimo braku wystarczających środków. Od tamtej pory nieustannie towarzyszy mi on w moim dorosłym życiu.
Aleksandra Polewska-Wianecka: Moja przyjaźń ze św. Józefem zaczęła się od Kalisza. Zaprzyjaźniony kapłan stąd poprosił mnie kiedyś, abym napisała książkę dla dzieci o tym świętym. Później nawiązałam współpracę z pismem diecezji kaliskiej, "Opiekun". Trwa ona już przeszło 10 lat. Dzięki tej współpracy moja przyjaźń ze św. Józefem się pogłębiła. Później wydawnictwo Rafael zaproponowało mi stworzenie scenariusza filmu o tym świętym, w międzyczasie napisałam jeszcze poświęcone mu oratorium. A teraz piszę powieść osadzoną w Kaliszu, ze św. Józefem w tle.
Dariusz Regucki: Ja ze św. Józefem nie miałem wcześniej osobistych, duchowych doświadczeń. Dopiero w trakcie przygotowań do tego filmu zacząłem poznawać tego "milczącego bohatera", zacząłem o nim dużo czytać, robić pogłębiony research. Zadałem sobie pytanie o to, jak bez św. Józefa, bez jego "tak", wyglądałaby historia zbawienia. Oczywiście, Pan Bóg by sobie z tym poradził, ale dla mnie jest to ważna refleksja również jako ojca czwórki dzieci.
Rafał Zawierucha: Wielu moich przyjaciół, także moi rodzice, mają doświadczenia związane ze św. Józefem i tutejszym sanktuarium. Przygotowania do roli przebiegały więc w tym względzie bardzo naturalnie. Dużo czasu poświęciłem również na zgłębienie tematyki i historii obozu w Dachau. Wątek obozu to niezwykle ważny i poruszający element filmu.
Karolina Chapko: Gdy przyjechałam do Kalisza na próby, zamieszkałam w tutejszym Domu Pielgrzyma. Ksiądz kustosz przy śniadaniach dużo opowiadał mi o św. Józefie. To piękna postać, która coraz bardziej mnie fascynuje, mimo że nie jestem związana z Kościołem. Nie da się zaprzeczyć prawdzie, którą św. Józef świadczy swoją osobą.
5 tomów świadectw
Ks. dr Jacek Plota, kustosz sanktuarium św. Józefa w Kaliszu: Historia udokumentowanych łask za wstawiennictwem św. Józefa sięga w Kaliszu niemal 400 lat. Wtedy to jeden z mieszkańców z pobliskiej wioski został za jego przyczyną uzdrowiony z paraliżu. Św. Józef przyśnił się temu mężczyźnie i obiecał, że dozna on uzdrowienia, jeśli zleci zleci namalowanie obrazu z wizerunkiem Patrona Rodzin do kaliskiej kolegiaty. Gdy przyniesiono gotowe płótno do chorego, on pobożnie je ucałował i wyzdrowiał.
Andrzej Róg: Świadectw dotyczących wstawiennictwa św. Józefa jest mnóstwo. Przy okazji udziału w "Opiekunie" zagłebiłem się w ich lekturę. Dają mi one poczucie, że nie opowiadamy w naszym filmie bajki. Mówimy o zdarzeniach, które realnie odmieniły życie wielu osób.
Ks. dr Jacek Plota: W XVIII w. ówczesny kustosz sanktuarium, ks. Stanisław Kłossowski, spisał otrzymane w Kaliszu za wstawiennictwem św. Józefa łaski i cuda. Było ich 600. Na chwilę obecną 5 tomów tego rodzaju świadectw zostało wydane drukiem. Nie wszystkie te świadectwa możemy nazywać cudami, gdyż do uznania cudu przez Kościół potrzebna jest specjalna komisja i długotrwałe badania. Niemniej jednak wierni uznają te "małe cuda" za "robotę" św. Józefa. O wielu z tych interwencji opowiada w filmie jego główny bohater. Najbardziej znaną z nich jest historia ocalenia księży w Dachau.
Aleksandra Polewska-Wianecka: Gdy byłam na studiach, dostałam od znajomej karteczkę z modlitwą do niego o dobrego męża. Znajoma ostrzegła mnie jednak, że do jej spełnienia potrzebnych może być wiele lat. I rzeczywiście, wiele lat minęło. <śmiech>
Ks. dr Jacek Plota: Każdego tygodnia spływa do nas do omodlenia ok. 2 tys. nowych próśb i ok. 400-500 podziękowań. Najczęściej są to sprawy dotyczące rodziny i jej bytu materialnego. Ludzie proszą o zgodę w rodzinie, o trzeźwość, o dobrego męża czy żonę, o potomstwo, o wybudowanie domu, spłacenie kredytu. Oczywiście prośby o pomyślną operację czy wyjście z choroby nowotwotorowej również się zdarzają.
Radosław Pazura: Gdy narodziła się nasza córka, Klara, podjąłem postanowienie, że udam się do wszystkich tych świętych, których wstawiennictwa z żoną przyzywaliśmy. W ten właśnie sposób znalazłem się w Kaliszu, aby podziękować św. Józefowi i poprosić go o dalszą opiekę nad naszą rodziną. Jestem przekonany, że w projekcie filmu "Opiekun" znalazłem się również za jego sprawą.
Warto, choćby dla jednego przemienionego serca
Radosław Pazura: Pewnego razu gościliśmy w Kaliszu z naszym teatrem. Tego rodzaju wyjazdy przypadają zwykle na weekendy. W niedzielę rano udałem się więc na mszę do tutejszego Sanktuarium św. Józefa. Po mszy zaczepił mnie ksiądz kustosz, który powiedział mi, że planowany jest film poświęcony św. Józefowi i może mógłbym wziąć w nim udział. Odpowiedziałem mu, że to nie taka prosta sprawa, żeby pogodzić to z innymi rzeczami, i na tym rozmowa się zakończyła. To było na trzy lata przed tym, jak ruszyła produkcja filmu "Opiekun".
Ks. dr Jacek Plota: Pomysł stworzenia pełnometrażowego filmu fabularnego złożyliśmy w ręce wydawnictwa Rafael, które zajęło się jego realizacją. My wspieramy to dzieło modlitewnie i organizacyjnie. Użyczamy gościny, odprawiamy msze święte za powstanie filmu, odmawialiśmy też nowennę w tej intencji. Pragnęlibyśmy, aby w Boże Narodzenie udało się zorganizować w Kaliszu prapremierę.
Radosław Pazura: Mam poczucie szczególnej opieki św. Józefa nad powstającym filmem. Sam fakt, że, mimo ogromnej zajętości, kilku realizowanych równolegle planów zdjęciowych, udało mi się wygospodarować na niego potrzebne 2-3 tygodnie, uważam za pewną pomoc opatrzności.
Andrzej Sobczyk, przedstawiciel producenta filmu, wydawnictwa Rafael: Już w tej chwili widać, że sama praca przy filmie przynosi dobre owoce. W rozmowach z aktorami widzę, że są oni poruszeni historią przedstawioną w scenariuszu. Pozwala mi to ufać, że również widzowie będą dotknięci i zainspirowani do twórczej odwagi.
Karolina Chapko: Takie filmy jak "Opiekun" są niezwykle potrzebne i ważne. Każda rodzina przechodzi swoje kryzysy i ważne jest, aby umiała wrócić na drogę porozumienia. I ten film jest dla nich. Być może ktoś siedzący w kinie pomyśli sobie: "Może ja również wybaczę? Wyciągnę rękę do zgody? Przestanę się gniewać?". Jeśli choć jeden widz dozna tego rodzaju przemiany, oznaczać to będzie, że warto było zrobić ten film.
Andrzej Sobczyk: W przypadku poprzednich naszych produkcji mieliśmy cuda i nawrócenia na planie filmowym. Myślimy na ogół, że film ma oddziaływać na tego, kto pójdzie do kina, a tu - kto wie - może powstaje on po to, aby przemienić serce człowieka, który trzyma mikrofon czy lampę?
Film, który uratował ludzkie życie
Dariusz Regucki: Wydaje mi się, że każdy z nas potrzebuje takiego filmu. Niezależnie od tego czy wierzący, czy niewierzący. Niewierzącego zawsze możemy przyciągnąć ładnymi zdjęciami i dobrą grą aktorską. Nie tylko wierzący zadają sobie pytania o sens życia czy małżeństwa.
Andrzej Sobczyk: "Opiekun" to nasze piąte dzieło. Mamy doświadczenie z poprzednich produkcji, że obejrzany film może uratować życie. Czasem to duchowe, a czasem w sensie dosłownym. Po premierze "Nieplanowanych", za których polską dystrybucję odpowiadaliśmy, do jednego z naszych współpracowników przyszła kobieta i wręczyła mu bilet autobusowy do Czech. "Chciałam jechać tam, zabić swoje dziecko" - powiedziała.
Andrzej Róg: Problemem dzisiejszej rodziny jest brak męskiej odpowiedzialności. A św. Józef jest patronem odpowiedzialnego ojcostwa. Dlatego jest nam on dzisiaj niezwykle potrzebny.
Dariusz Regucki: Nic z przesłania św. Józefa się przez te dwa tysiące lat nie zdewaluowało: trzeba się troszczyć o innych, opiekować się nimi, zapewnić im jedzenie, ochronić przed niebezpieczeństwem. Święty Józef działał bardzo konkretnie. Nie dyskutował. Trzeba było zaopiekować się Jezusem i Maryją, zrobił to. Gdy trzeba było uciekać do Egiptu, uciekli. Gdy trzeba było szukać syna, który zniknął, szukał. Iluż mężczyzn dziś traci swoich synów? Nie w sensie dosłownym, ale ich synowie odchodzą, znikają. Ważne jest, by wiedzieli wtedy, że w domu czeka na nich rodzina, a w niej ojciec.
Chętnie poznam się ze św. Józefem
Andrzej Sobczyk: Film "Opiekun" powstaje w sposób nietypowy. Zapraszamy osoby, dla których postać św. Józefa jest ważna, do włączenia się w jego finansowanie. Każda z nich wspiera to dzieło według swoich możliwości. W chwili obecnej jesteśmy na półmetku zbiórki. Wszystkim, którzy się w nią włączyli i uznali, że warto tworzyć chrześcijańskie filmy, należy się wielki pokłon.
Wśród wspierających większość to osoby, które mają już duchowe doświadczenia związane ze św. Józefem, miały okazję przekonać się o jego pomocy. W ramach anegdoty dodam jednak, że nasz największy darczyńca, który wspomógł film znaczną kwotą, zapytany o swoją motywację odpowiedział: "My ze św. Józefem się bliżej nie znamy. Ale chciałbym się z nim bliżej poznać".
Doświadczaliśmy już sytuacji, gdy zbliżał się termin pokrycia kolejnych kosztów filmu, a my nie mieliśmy nic na koncie. Zawsze jednak w odpowiednim momencie potrzebne środki się pojawiały. Jest w tym trochę swego rodzaju "szaleństwa". Ale patrząc choćby na Dzieje Apostolskie, na ścieżki, którymi Duch Boży prowadzi, historia chrześcijaństwa przeniknięta jest takim szaleństwem.
Gwarancją szerszego dotarcia filmu jest już sama jego fabularna forma. Widzowie lubią oglądać historie kryzysów, miłości, nadziei. Nasze filmy, poprzez różne formy dystrybucji, docierają do 5-8 mln Polaków. Wynika z tego, że trafiają one dużo szerzej niż tylko do osób głęboko zaangażowanych w życie religijne. Mamy też nawiązane kontakty w kanałach dystrybucyjnych w kilkudziesięciu krajach zagranicą. Tam również będziemy chcieli dotrzeć z "Opiekunem". Zależy nam na budowaniu sieci relacji z twórcami filmów chrześcijańskich z całego świata, na pokazywaniu naszych dzieł na światowych festiwalach o tej tematyce.