Angelologia to jeden z najciekawszych i najtrudniejszych działów teologii katolickiej. Nauka o aniołach sprawia nam pewne kłopoty, głównie ze względu na ograniczenia ludzkiego poznania. Mamy bowiem do czynienia ze światem niewidzialnym i duchowym, który nie poddaje się łatwo intelektualnej interpretacji.
Mimo to, angelologia opiera się na pewnych podstawowych założeniach, o których każdy katolik powinien pamiętać. Rosnąca popularność przekazu ruchów ezoterycznych i New Age skłania do ich przypomnienia i pogłębienia zdrowej nauki o niebiańskich posłańcach.
Na samym początku warto przypomnieć dogmat wiary z uroczystego nauczania, który dotyczy aniołów stróżów. W 1215 roku IV Sobór Laterański ogłosił, że oprócz świata widzialnego istnieje także świat niewidzialnych duchów, które nazywamy aniołami. Prawda ta została później potwierdzona przez I Sobór Watykański w 1870 roku. Ranga tych wypowiedzi jest na tyle ważna, że katolik ma obowiązek w nie wierzyć i nie może ich odrzucić jako nieprawdziwe.
W ostatnim czasie pojawiło się sporo artykułów na popularnych portalach lajfstajlowych o działaniu aniołów stróżów. Niestety, nie obyło się w nich bez poważnych błędów, które mogą stanowić zagrożenie dla autentycznej wiary w obecność aniołów. Chciałbym krótko odnieść się do najważniejszych z nich.
Stopień świadomości czy łaska uświęcająca?
Wedle niektórych opinii kontakt z aniołem stróżem polega na wejściu na „wyższy stopień świadomości”. Od razu należy zaznaczyć, że nie jest wyjaśnione, na czym dokładnie miałoby to polegać i czy w ogóle jest możliwe.
Wgląd w świat duchowy nie jest kwestią osiągania kolejnych etapów ezoterycznego i parapsychologicznego rozwoju. Kontakt z aniołami jest w głównej mierze efektem modlitwy, która stanowi naturalny „kanał” kontaktu z Bogiem i ze światem duchowym. Kluczowy nie jest tu jakiś nadzwyczajny stan samoświadomości, ale przede wszystkim łaska uświęcająca, która, jako dar Boży, uzdalnia człowieka do prowadzenia pełnego życia duchowego.
Według mnie jest to koncepcja spójna i logiczna, a jednocześnie odziera nas z tendencji do gnozy, która jest „wtajemniczaniem dla wybranych”. Kontakt z aniołem może nawiązać każdy, kto posiada szczerą intencję i potrafi wypowiedzieć kilka słów modlitwy. Proste i logiczne!
Bezbolesne prowadzenie przez doczesność?
Kolejnym nieprawdziwym twierdzeniem jest przekonanie, że rolą anioła stróża jest „bezbolesne przeprowadzenie człowieka przez życie doczesne”. Takie postawienie sprawy wynika z błędnej interpretacji biblijnego fragmentu, który mówi: „Swoim aniołom dał rozkaz o tobie, aby cię strzegli na wszystkich twych drogach. Na rękach będą cię nosili, abyś nie uraził swej stopy o kamień” (Ps 91,11-12).
Pamiętajmy, że błędną interpretacją tych słów szatan starał się kusić Jezusa na pustyni. W odpowiedzi Syn Boży powiedział: „Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego” (Mt 4,7).
Ograniczenie roli anioła stróża do zapewnienia bezbolesnego życia jest bezpodstawne. Anioł nie posiada takiej mocy, aby uchronić człowieka przed wszystkimi skutkami grzechu i zmienić jego kondycję po grzechu pierworodnym.
O wiele ważniejsza wydaje się jego troska o nasze zbawienie, a nie tylko o wygodne życie. Warto tu przypomnieć słowa Jezusa: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je” (Łk 9,23-24).
Anioł to nie „energia”
Dzisiaj pojęcie energii kojarzy się nam jednoznacznie z fizyką i wysokimi cenami za gaz i elektryczność. Skojarzenie aniołów z tzw. „energią” wynika głównie z pewnych nieadekwatnych porównań. Tak jak energia wprawia w działanie, a jednocześnie sama pozostaje niewidzialna, tak aniołowie, mimo iż ich nie widzimy, dają wyraźne znaki swojej obecności.
Problem polega jednak na tym, że energia jako wielkość fizyczna pozostaje czymś bezosobowym. W przypadku aniołów sprawa ma się zupełnie inaczej. Mamy tu bowiem do czynienia z istotami żyjącymi, świadomymi, myślącymi i obdarzonymi wolną wolą.
Sprowadzenie aniołów do roli kosmicznych energii o niewiadomym pochodzeniu musi budzić sprzeciw zarówno fizyków, jak i teologów. Nie wolno nam mieszać tych dwóch światów. Zostawmy energię fizyce, a aniołów teologii.
Czy anioł może wyrządzić nam krzywdę dla naszego dobra?
Problem cierpienia pozostaje do dzisiaj nierozwiązany. Nie zmienia to jednak faktu, że obraz Boga, w który wierzymy, daje nam pewne odpowiedzi w tym względzie. Po pierwsze, Bóg nie chce krzywdy człowieka. Nie czerpie satysfakcji z patrzenia na nasze cierpienie.
Dlaczego jednak, mimo Jego wszechmocy, nadal cierpimy? Święty Augustyn rozważając ten problem powiedział: „Jeżeli Bóg dopuszcza jakieś zło, to tylko po to, aby nie wydarzyło się zło jeszcze większe”. Taka perspektywa zmienia nasze spojrzenie na zło i cierpienie. Aż strach pomyśleć, jakie zło mogłoby nas spotkać, gdyby nie dopust Boży!
Podobnie jest z działaniem aniołów, które we wszystkim pozostają poddane Bogu. Mowa tu oczywiście o aniołach dobrych, a nie o tych upadłych. Choroba, ból, cierpienie są jedynie pewnym „Bożym dopuszczeniem” – konsekwencją zła i grzechów, które popełniamy, i świata, który został przez nie skażony.
Działanie anioła stróża nie opiera się zatem na zadawaniu „terapeutycznego bólu”, aby nawrócić człowieka. Bóg nie posługuje się złymi środkami do osiągania dobrych celów. Nawet jeżeli pozwala na zło w życiu ludzi, to tylko po to, aby ostatecznie wyzwolić ich od niego.
Czy aniołowie stróżowie upadają, podobnie jak upadł Lucyfer?
Pytanie o to, czy aniołowie także dzisiaj upadają odnosi się do problemu czasowości. W świecie, w którym żyjemy, czasowość stanowi osnowę dla naszych decyzji. Potrafimy zmieniać zdanie, nawracać się i zbaczać z drogi do zbawienia.
Zupełnie inaczej rzecz ma się w świecie duchowym, który rozgrywa się poza czasem. W świecie aniołów decyzje podjęte jeden raz pozostają takimi na wieczność, dlatego pytanie o to, czy szatan się nawróci jest bezpodstawne. Jego wybór jest ostateczny i definitywny, bo dokonany został poza czasem.
Nie ma też zatem możliwości, aby w kontekście naszego życia anioł stróż zmienił zdanie i nagle stał się upadłym aniołem. Nasz anioł stróż pozostanie na zawsze wierny Bogu i nigdy nas nie opuści. Co więcej, wydaje się, że nawet po naszej śmierci będziemy mogli cieszyć się jego towarzystwem.
Widziałem anioła…
Z samej swojej definicji anioł jest duchem niewidzialnym. Nie należy do świata materii, dlatego sensacyjne zdjęcia z aniołami w roli głównej są po prostu nieprawdziwe albo zmanipulowane.
Chęć ujrzenia anioła wynika z faktu, że zarówno w Biblii, jak i w zapiskach świętych czytamy o widzeniach aniołów. Trudno jednak stwierdzić, na czym polegało owo widzenie. Czy było ono rzeczywistym i nadprzyrodzonym ukazaniem się jakiejś widzialnej formy (światła, mężczyzn w białych szatach), czy też rozgrywało się ono jedynie w sferze poznania duchowego.
Tak było na przykład z Pawłem pod Damaszkiem. Dzieje Apostolskie jednoznacznie wspominają: „Ludzie, którzy mu towarzyszyli w drodze, oniemieli ze zdumienia, słyszeli bowiem głos, lecz nie widzieli nikogo” (Dz 9,7).
Warto w tym miejscu także wspomnieć, że nadprzyrodzone widzenia oczywiście zdarzają się wśród ludzi, ale związane są one z drogą mistyczną rozwoju życia duchowego, która dostępna jest jedynie dla wąskiego grona osób (św. o. Pio, św. Faustyna).
Reinkarnacja aniołów to bzdura!
Współczesne ruchy ezoteryczne i newage'owe lubią odwoływać się do wierzeń i kultur Wschodu. Wiara w reinkarnację stoi w głębokiej sprzeczności z katolickim obrazem świata, gdzie każdy człowiek ma przeznaczone pewne miejsce w historii zbawienia i weźmie odpowiedzialność za swoje życie tylko jeden raz, a następnie zostanie osądzony przez Boga.
Godność człowieka i posiadanie duszy wyklucza wcielanie się w inne osoby, a już tym bardziej w zwierzęta czy rośliny. Każdy z nas jest sobą w danym czasie i miejscu.
Teoria o wędrówce dusz wydaje się w kontekście katolickiej wizji zbawienia, koncepcją banalną i nieracjonalną. Nieśmiertelna dusza ludzka odnajdzie swoje zaspokojenie dopiero w Bogu i nie musi odbywać kary jako forma pośrednia. Tym samym twierdzenie, że także nasz anioł stróż inkarnuje wydaje się pozbawione podstaw.
Na koniec: „Wiemy tyle, ile nam potrzeba”
Nauka katolicka o aniołach wypracowała przez wieki bezpieczne formy radzenia sobie z błędami, które pojawiają się w sferze angelologii. Zdrowy rozsądek i silna wiara poparta wypowiedziami Kościoła opisuje świat aniołów jako bliski człowiekowi i na wskroś duchowy.
Relacja z aniołem stróżem ma nam pomóc w drodze do zbawienia, a nie w tworzeniu pseudoświatów i karmieniu własnej pychy. Anioł pozostaje niewidzialnym przyjacielem człowieka. Mimo iż do końca nie zostaje poznany, to jednak, ufając w Bożą opatrzność, wierzymy, że wiemy o nim wystarczająco dużo.