separateurCreated with Sketch.

Na Camino o kulach. „Chciałem znów pójść na pielgrzymkę”

Andreas Gröbner
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Na jednej nodze z Portugalii do Santiago de Compostela” – tak brzmi nazwa projektu Andreasa Gröbnera. Mężczyzna przeszedł Drogę św. Jakuba, poruszając się o kulach.

"Nie interesuje mnie piękno trasy, pokonane odległości ani czas trwania wędrówki. Kiedy idę na pielgrzymkę, chodzi o życie daną drogą, spotkanie moich braci i sióstr pielgrzymów i przeżywanie uczucia Camino" – pisał Andreas w jednym z postów na Facebooku podczas pokonywania szlaku.

Na Drogę św. Jakuba wyruszył 8 kwietnia i po prawie dwóch tygodniach wędrówki osiągnął upragniony cel.

Jakubowe szlaki

Droga św. Jakuba często nazywana jest po hiszpańsku Camino de Santiago. To szlak pielgrzymkowy do katedry Santiago de Compostela, w której według przekonań znajduje się ciało św. Jakuba Większego, Apostoła. Trasa Jakubowa to droga dla każdego. Pielgrzymi  przeżywają ją jednak na swój indywidualny sposób. Najpopularniejsze w ostatnich latach są szlaki w Hiszpanii i Portugalii. Jest też droga francuska.

Trasa do Camino de Santiago jest wyzwaniem dla osób z dwiema zdrowymi nogami. Andreas Gröbner przeszedł szlak 163 km o kulach. Zajęło mu to dwa tygodnie.

Kilka lat temu mężczyzna w tragicznych okolicznościach stracił prawą nogę.

W 2015 roku z podejrzeniem zerwania więzadła trafił do lekarza. Podczas badania okazało się, że uraz kolana wcale nie jest największym problemem. Stwierdzono u niego raka kości.

Amputacja

Po radioterapii i kilku chemioterapiach Andreasowi udało się pokonać nowotwór. Niestety liczne zabiegi i naświetlania spowodowały, że Gröbner nie był w stanie zgiąć nogi. Staw wypełniał się limfą, pojawił się obrzęk.

Po kilku operacjach, przeszczepach skóry, które zakończyły się niepowodzeniem, zapadła decyzja o amputacji. Jednak Andreas nie poddał się. Akceptował wszystko takim, jakim było, wyznaczał sobie nowe cele, wiedział, że chce żyć i realizować swoje marzenia.

Jego przyjaciele mówią, że jest niesamowicie sympatyczną osobą, inspiruje innych, daje im nadzieję i jest wzorem do naśladowania, aby iść dalej i konsekwentnie osiągać kolejne cele. Gröbner opowiada, że będąc w szpitalu postanowił uczynić swoje życie tak aktywnym, jak to tylko możliwe.

"Chciałem ponownie pójść na pielgrzymkę szlakiem Camino de Santiago, chciałem znowu pobiegać, uczestniczyć w życiu mojej rodziny" – mówił w rozmowie dla portalu theactiveamputee.org tuż przed wyjściem na Jakubowy szlak.

Camino

Andreas pierwsze Camino przeszedł w lipcu 2017 roku. W maju 2018 roku odbył kolejną pielgrzymkę do Portugalii, z Porto do Vigo, wzdłuż wybrzeża Atlantyku. Z protezą dwukrotnie pokonał 200-kilometrowe trasy.

Pamięta też moment, kiedy pierwszy raz stanął na protezie. Oglądał filmy na YouTube, patrzył, jak inni sobie radzą, jak biegają, grają w piłkę nożną, uprawiają sporty. Zdał sobie sprawę, że powrót do aktywności będzie wymagał wysiłku i siły psychicznej.

Teraz przyznaje, że mimo niepełnosprawności jest ciekawy tego, co przyniesie życie i chciałby cieszyć się nim w pełni.

W protezie mężczyzna nie może pokonywać dużych odległości, więc chwyta za kule, spełniając marzenia. Nie boi się wyzwań. Andreas odwiedza kliniki rehabilitacyjne i rozmawia z osobami po amputacji, aby pokazywać im nowe możliwości. Dla wielu jest wzorem do naśladowania.

"Jesteś taką inspiracją! Mam ojca, któremu brakuje jednej nogi, a on został nauczycielem pływania. Po prostu wiem, jaki jesteś silny, dziękuję ci za podzielenie się swoim doświadczeniem"; "Odbyłem pielgrzymkę do Camino Portugues 14 dni temu. To były ciężkie dni, ale zawsze nagradzane wspaniałymi spotkaniami i pełne wrażeń. Mogłem chodzić na dwóch nogach, ale to ty jesteś dla mnie bohaterem" – to tylko niektóre z komentarzy internautów, które można znaleźć na profilu Andreasa na Instagramie.

Andreas Gröbner dla Aletei

W rozmowie z Aleteią Gröbner tłumaczy, że podróż do Camino de Santiago była niesamowita, choć trudna. Opowiada, że droga pokonywana z kulami jest zupełnie inna, bowiem jego ramiona i nadgarstki nie są przystosowane do tak dużego, długotrwałego obciążenia.

"Moja waga to 115 kg. Trochę martwiłem się o moje ręce i ramiona. Ale moje ciało całkiem dobrze znosiło Camino. Nie miałem więc większych problemów i miałem ogromną radość w sercu. Spotkałem tak wielu przyjaznych ludzi, innych pielgrzymów, ale i mieszkańców Hiszpanii oraz Portugalii. Nigdy nie zapomnę tego czasu! Myślę, że w przyszłym roku wrócę ponownie na szlak. Tym razem chodziłem po Camino Portugues, ale teraz już myślę o Camino Frances" – mówi Aletei Andreas  Gröbner.

Źródła: nn.de; ivoox.com; bionic.pilgrim/Facebook; bionic.pilgrim/Instagram; pl.wikipedia.org.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.