Wielki Post jest czasem, kiedy wielu wierzących decyduje się przystąpić do spowiedzi. Czasem są to nawrócenia po wielu latach, czasem po rekolekcjach, a czasem efekt stałej praktyki. Zdarzają się spowiedzi „na ostatnią chwilę”, już w Wielkim Tygodniu. Przystąpienie do sakramentu pokuty i pojednania budzi wiele emocji.
Wierzę w grzechów odpuszczenie
W wyznaniu wiary mówimy: "Wierzę (…) w grzechów odpuszczenie". Co to właściwie znaczy? To krótkie zdanie przypomina o tym, że każdy z nas jest grzesznikiem, a Bóg jest tym, który z miłości odpuszcza nam nasze winy, popełnione zło i nam przebacza. To wyraz naszej nadziei na życie wieczne i zbawienie.
Wielu ludzi wpada w jedną z dwóch pułapek: albo zaczyna postrzegać siebie przez pryzmat grzechu ("jestem grzechem"; "jestem najgorszy"; "wszystko co robię jest złe"; "i tak się nie nawrócę, nie zmienię, nie poprawię") albo zaciera poczucie grzechu ("każdy tak robi"; "nie dało się inaczej"; "mam takie uwarunkowania"; "właściwie to co robię nie jest takie najgorsze"; "zasady Kościoła są przestarzałe"; "inni są gorsi ode mnie").
Każda z tych postaw przynosi nam szkody oraz fałszuje relację, jaką możemy mieć z miłosiernym Bogiem. Obie postawy zatrzymują nas w niewoli grzechu, nawet jeśli nie jesteśmy tego w pełni świadomi. Zaczynamy żyć koncentrując się na złu, zamiast skupiać się na zbliżaniu się do Boga.
Tymczasem najlepsze co możemy zrobić, gdy zgrzeszymy, to wstać i oddać to Bogu w spowiedzi. Pewnie znajdziemy tysiące argumentów, dlaczego tego nie robić; tysiące powodów, dla których nie warto. One wszystkie przegrają z jednym argumentem: warto z powodu miłości Boga do nas. A Jego miłość wyraża się między innymi w krzyżu Chrystusa.
Nie adoruj grzechu
Różne mamy podejście do sakramentu pokuty i pojednania. Być może strach miesza się z ulgą. Lęk z miłosierdziem. Poczucie winy z tęsknotą za Bogiem. W spowiedzi nie chodzi o grzechy, o winę, o zło, które wyrządziliśmy. W konfesjonale spotykamy kochającego Boga, który pragnie być blisko nas. W spowiedzi, jak uczy Katechizm Kościoła katolickiego, chodzi o pojednanie z Bogiem, odzyskanie utraconej łaski.
Zdarza się, że zamiast adorować Boga, który nam przebacza, zaczynamy „adorować” swój grzech, to znaczy tak bardzo o nim myśleć, tak bardzo rozpamiętywać, tak bardzo się do niego przywiązywać, że nie dajemy łasce miejsca na działanie. Grzech nie jest prawdą o nas. Jest uderzeniem w naszą tożsamość dziecka Bożego; jest zaniedbaniem dobra, które moglibyśmy zrobić, gdybyśmy nie zdecydowali, że wybieramy zło.
Może warto odwrócić myślenie i zamiast roztrząsać grzech, pomyśleć o dobru, które chcemy wybierać?
Po spowiedzi, jak przypomina Katechizm, penitent wraca do jedności z Kościołem, zostaje mu darowana kara wieczna w wyniku uczynionych grzechów śmiertelnych, przynajmniej częściowo darowane są kary doczesne – efekt grzechów.
Przywrócone są pokój i pogoda sumienia wraz z pociechami duchowymi. Oprócz tego skutkiem spowiedzi jest wzrost sił duchowych do zmagań i walk, które chrześcijanie prowadzą każdego dnia.
Radość całego Kościoła
Wyznanie grzechów jest trudne, ale nie zostało wymyślone po to, by kogokolwiek dręczyć. Po zmartwychwstaniu Jezus polecił apostołom: „Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” (J 20,19.22-23).
Możliwość przebaczenia grzechów, które popełniamy po chrzcie, jest dostępna dzięki osobnemu sakramentowi uzdrowienia, którym jest właśnie spowiedź. W imieniu Jezusa przebaczenia udzielają kapłani upoważnieni przez odpowiednią władzę kościelną.
Sakrament spowiedzi był chciany przez Jezusa i to On go ustanowił. Kiedy wracamy do Ojca i zmieniamy swoje życie, cieszy się całe niebo i cały Kościół. Dzieje się tak dlatego, że grzech jest rzeczywistością, która naruszyła lub zerwała „wspólnotę braterską”. A w sakramencie pokuty i pojednania zostaje to naprawione, dzięki czemu cały Kościół jest ożywiony. W 1487 punkcie Katechizmu czytamy, że „Ten, kto grzeszy, rani cześć i miłość Boga, a także własną godność człowieka powołanego do synostwa Bożego oraz narusza duchowe dobro Kościoła, którego każdy chrześcijanin powinien być żywym kamieniem”.
To znaczy, że grzech nie tylko niszczy tego, kto się go dopuścił, lecz także całą wspólnotę Kościoła. Grzech nie jest prywatną sprawą, nawet jeśli został popełniony w ukryciu. Stąd nawrócenie, żal za grzechy i odwrócenie się od zła staje się radością wszystkich.
Odpuszczenie grzechów
Wśród pięciu warunków dobrej spowiedzi znajduje się żal za grzechy. Czasem nazywamy go skruchą. Jest to element potrzebny do dobrego przeżycia tego sakramentu. Motywacją tego żalu jest nasza wiara.
W czasie pandemii, kiedy często spowiedź sakramentalna nie była możliwa, wielu księży i publicystów przypominało o tym, że odpuszczenie grzechów można „uzyskać” (choć jest to zawsze niezasłużony dar, a nie zdobycz) również za pomocą tak zwanego „żalu doskonałego”. Taki żal wypływa ze źródła, którym jest miłość do Boga.
Jednak w warunkach zwyczajnych najpewniejszą drogą powrotu do bliskości z Bogiem i Kościołem jest spowiedź sakramentalna. W niej wyznajemy wszystkie grzechy śmiertelne (popełnione od ostatniej spowiedzi). Dobrą praktyką jest wyznanie także swoich grzechów powszednich – choć nie jest to konieczne.