Na powstałym w 2000 r. z inicjatywy polskiej Federacji Rodzin Katyńskich Cmentarzu pochowanych zostało 4302 Polaków oraz ok. 2 tys. Ukraińców, Żydów i Rosjan zamordowanych w czasach stalinowskich.
Jak podaje Wirtualna Polska, jeden z trzech rosyjskich pocisków trafił w ogrodzenie nekropolii, dwa pozostałe spadły wewnątrz jej granic. "Poza terenem memoriału nie ma żadnych zniszczeń, a to duża przestrzeń. Ewidentnie widać, że ktoś celował w jej środek" – skomentował zdarzenie obecny na miejscu fotoreporter PAP, Andrzej Lange.
Jeden z kasetowych (rozpryskowych) pocisków uderzył w podmurówkę ustawionego na terenie cmentarza krzyża. Odłamki z tego uderzenia zniszczyły umieszczone w pobliżu płyty pamiątkowe z nazwiskami polskich oficerów. Jedna z nich upamiętniała zamordowanego przez sowietów ppor. Klemensa Wysockiego.
"Dla mnie i mojej rodziny to święte miejsce. Zawsze wiedzieliśmy, gdzie Klemensa zamordowano i kto to zrobił. Żadna propaganda przez pięćdziesiąt powojennych lat nie była w stanie tego zmienić" – skomentował w rozmowie z WP krewny oficera, Sławomir Wysocki. "Czujemy się tak, jakby wnukowie morderców z NKWD zabili Klemensa po raz drugi. Walnęli prosto w miejsce, gdzie spoczywał" – dodał.