„Podczas tego łamania chleba modlimy się za śp. Janinę Kowalską…” – usłyszałeś kiedyś takie lub podobne zdanie? Ja też nie! Zazwyczaj ksiądz powie: „Ta msza święta (lub Eucharystia) sprawowana jest za śp. Janinę”. Skąd zatem to „łamanie chleba”? To jedno z najstarszych określeń mszy świętej! Poznaj pozostałe, by lepiej przeżywać to liturgiczne spotkanie!
Eucharystia to znaczy dziękczynienie
To jedno z częściej spotykanych określeń. Brzmi bardzo dostojnie, nieco tajemniczo. Pochodzi z języka greckiego i oznacza „dziękczynienie”. Chrześcijanie zaczęli go używać już w pierwszych wiekach.
Nawiązuje ono do modlitwy, którą wygłaszał ojciec żydowskiej rodziny w trakcie uczty paschalnej. Dziękował Bogu za wszystkie Jego dobrodziejstwa. Każda Eucharystia to okazja dla nas, by podziękować Bogu i zobaczyć, jak On działa w naszym życiu.
Warto przyjść kilka minut przed rozpoczęciem mszy do kościoła, zatrzymać się na chwilę i pomyśleć: co dobrego dzieje się w moim życiu? I wybrać jedno, konkretne wydarzenie, za które podziękuję Panu w czasie modlitwy. Można do tego wrócić w trakcie przygotowania darów i razem z chlebem i winem złożyć na ołtarzu.
Pamiątka i uobecnienie
Jedną z definicji mszy jest pamiątka i uobecnienie paschalnych wydarzeń zbawczych. Nie chodzi tu jednak o muszelkę znad morza, na którą patrzymy i ciepło myślimy o tym, co było. Eucharystia to takie wspominanie, które czyni obecnym tu i teraz to, co wydarzyło się 2000 lat temu!
Obrzęd mszy, za pomocą znaków i słów mocą Ducha Świętego pozwala nam przeżyć wydarzenia z życia Jezusa. Kiedy słuchamy czytanego słowa Bożego, słuchamy samego Jezusa. Kiedy przyjmujemy Komunię, to On sam nas karmi.
Najświętsza ofiara
Z powodu tego uobecnienia męki Jezusa na krzyżu nazywamy mszę „najświętszą ofiarą”. Najświętszy jest tu bowiem kapłan – Chrystus, oraz ofiara – On sam i całe Jego życie. Z tego powodu Eucharystia nie może być miejscem na głupotę, płyciznę i wesołkowatość.
Stajemy w końcu pod krzyżem! Warto pamiętać, że nie jest to powtórzenie ofiary Jezusa. Ta dokonała się raz na zawsze.
To świetna motywacja, by dobrze się do niej przygotować: przeczytać wcześniej słowo Boże, które będzie czytane, odświętnie się ubrać, przyjść nieco wcześniej i, co najważniejsze, zadbać o czyste serce. Dzięki temu możemy głębiej przeżyć spotkanie z Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym.
Usiądźmy przy stole na uczcie Pańskiej
Jezus ustanowił Eucharystię w trakcie wieczerzy (Mk 14,22-25). Po swoim zmartwychwstaniu spotykał się z uczniami w trakcie posiłków (J 21,9-10). Każda msza to także uczta, kiedy siadamy przy jednym stole i jemy jeden Chleb. Uczta to obraz nieba, do którego przygotowujemy się w trakcie mszy.
Przy jednym stole siadamy z tymi, których kochamy. To przestrzeń budowania wspólnoty. Jeśli tak podejdziemy do każdej Eucharystii, będzie nam łatwiej otwierać się na ludzi wokół nas i dzielić z nimi nie tylko chleb niebiański.
Łamanie chleba
Tak mówili o Eucharystii pierwsi wierzący. Jezus w czasie ostatniej wieczerzy “wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał i dał im, mówiąc: «Bierzcie, to jest Ciało moje»” (Mk 14,22). I to kazał czynić na swoją pamiątkę.
Ta nazwa przypomina nam, że jemy jedno Ciało Jezusa, oraz że sami tworzymy jedno ciało! Z tego powodu nie powinno być między nami kłótni, sporów i braku jedności.
To także zaproszenie, by samemu stawać się jak bochenek chleba, z którego każdy może sobie ukroić kromkę chleba, jak mówił św. Albert Chmielowski. To wezwanie, by stać się darem.
Ite missa est
Słowo „msza” pochodzi o łacińskiego „missa”, które oznacza “posłany”. Z jednej strony na każdej Eucharystii posyłamy do Boga nasze modlitwy, a z drugiej to On posyła nas.
Po Komunii świętej msza szybko zmierza do zakończenia. Na jej końcu słyszymy słowa rozesłania: “Idźcie w pokoju Chrystusa”. Otrzymaliśmy największy dar – samego Jezusa – i teraz mamy Go nieść innym.
Kończy się Eucharystia w kościele, a zaczyna Eucharystia naszego codziennego życia, w które jesteśmy posłani z Jego mocą.