Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
– Zawsze gdy patrzę w niebo i myślę o tych gwiazdach, które umarły, a jeszcze świecą, to jestem prawie w mistycznym nastroju. Lubię też legendę, która opowiada o tym, że kiedy rodzi się człowiek, to na niebie zapala się jego gwiazda. A gwiazda Jezusa? No właśnie, to przecież ta najjaśniejsza i niegasnąca, którą mędrcy ujrzeli na niebie, gwiazdę Pana Jezusa – mówił przed laty w uroczystość Objawienia Pańskiego ks. Stanisław Orzechowski, Orzech, słynny duszpasterz akademicki z Wrocławia.
Pytania Jana Pawła II
– Z ludzkim losem może być tak, jak z losem gwiazd: już umarła, a jeszcze świeci – tłumaczył Orzech. I wspominał, jak w czasie spotkań z polskimi księżmi Jan Paweł II wypytywał o tych, których poznał przed laty, a odległość i czas nie pozwalały mu być na bieżąco z ich sprawami. W czasie jednego z takich spotkań papież wypytywał o różne osoby z Wrocławia:
– A co robi ksiądz Aleksander Zienkiewicz, wrocławski "Wujek", duszpasterz akademicki? – pytał.
– Nie wiem, Ojcze Święty, co robi, bo pięć lat temu Pan Bóg go odwołał i nie wiem, jaką mu dał funkcję po tej drugiej stronie – padła odpowiedź.
– To się nasz Wujek pośpieszył. Ile miał lat?
– Dziewięćdziesiąt prawie.
– No, pośpieszył się... – wzdychał papież, który przed laty, w tym samym okresie co ksiądz Zienkiewicz we Wrocławiu był dla młodzieży „Wujkiem” w Krakowie, znał go i bardzo cenił.
Odeszli, ale żyją
Orzech podkreślał, że tajemnica dobrze przeżytego życia tkwi w tym, że po śmierci pamięć o tobie wciąż jest żywa. Nie znikasz z serc i wspomnień w chwili zamknięcia trumny.
– Widzicie? Jest już na cmentarzu Wujek, a jego gwiazda świeci. Wszyscy, którzy do niego chodzili, to widzą. Była Matka Teresa z Kalkuty, umarła – i dalej świeci. Był ojciec Pio, umarł – i dalej świeci. Tylu świętych, dobrych ludzi umarło, ale mimo to ich światło wciąż do nas dociera – wyjaśniał Orzech i zachęcał, by śmiało iść w ślady tych, co świecą. Ale jak to zrobić?
Gwiazda mojego powołania
– To nie ma nic wspólnego z pychą, z zadzieraniem wysoko głowy, ta metoda nie zadziała – mówił i podpowiadał, aby przyjrzeć się bohaterom z 6 stycznia, Mędrcom ze Wschodu, którzy szukali Gwiazdy, a odkryli gwiazdę swojego powołania i odważnie za nią poszli.
– U mnie się to stało przed czterdziestu paru laty i muszę powiedzieć, że codziennie, gdy zakładam sutannę cieszę się, że odkryłem tę gwiazdę. Czasem – jak nabrzmiewają moje uczucia – całuję tę sutannę poplamioną. Ale trzeba tej gwiazdy szukać i – jak już się ją zobaczy, jak już się odkryje – iść, tak jak szli ci trzej, mimo przeszkód – zachęcał Orzech.
Przypominał też, że nazywamy ich królami, śpiewamy w kolędach o monarchach, ale to byli przecież przedstawiciele pogańskich narodów.
– Oni po prostu, symbolicznie, jako reprezentacja, w imieniu wszystkich narodów pogańskich, przyszli oddać Chrystusowi pokłon. Nie piękne to? Pójść za gwiazdą swojego powołania i oddać cześć Chrystusowi. Nie piękne to? – pytał Orzech.
Tajemnica święta Trzech Króli
Fakt, że pokłon Chrystusowi oddało zaledwie trzech z wielu pewnie panujących wówczas, porównał Orzech z dzisiejszą reprezentacją wierzących w kościołach.
– Mówi się o nas, czy my sami o sobie mówimy: naród katolicki. Cóż, nikła reprezentacja narodu bywa czasem w niedzielę w kościele. Tak samo, jak nikła reprezentacja narodów była w Betlejem, w szopie, w noc narodzin Boga. Nie wszyscy pasterze poszli pokłonić się Jezusowi. Nikła reprezentacja narodu żydowskiego przyszła wtedy. Dzisiaj przychodzicie do Chrystusa wy, też nikła reprezentacja.
Co z tego wynika? Nie wszyscy mają wiarę. Trafiło ci się, że masz – to się ciesz, innych nie potępiaj. I pamiętaj o jednym: tak się spodobało Bogu, że ta nikła reprezentacja wymodliła wtedy zbawienie innym!
Pewnie podoba się Bogu, że możesz wymodlić dla wszystkich innych, których reprezentujesz, zbawienie i obfite łaski. Będą się pewnie dziwić, że nie chodzą do kościoła, ani nie proszą Ducha Świętego o światło, a jednak dostali to światło. Czemu? Czemu, np. Felek dostał to światło, chociaż się nie modli? No bo się jakiś Kuba modlił za niego!