Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Papież Franciszek przy każdej możliwej okazji prosi: „Módlcie się za mnie”. Nie łudzi się, że jest wolny od konkretnych zagrożeń w swoim życiu i powołaniu. Robi to w trakcie niedzielnej modlitwy Anioł Pański, na zakończenie spotkań w Watykanie i podczas swoich pielgrzymek po świecie. Podobną prośbę kieruje nawet do przyjaciół i wiernych, których spotyka na placu św. Piotra. Kultywuje ten zwyczaj od ponad 50 lat.
Papież z naciskiem powtarza: „Módlcie się za mnie”. Dzięki modlitwie stajemy przed Bogiem jako „my”, jako wspólnota duchowa członków ludu Bożego, ponieważ „nikt nie zbawia się sam” i ponieważ nikt nie jest wolny od pokus. Dowodem na to niech będzie modlitwa Ojcze nasz.
W ten sposób w pewnym wymiarze papież Franciszek powierza swoją posługę modlitwie wiernych. „Papież odczuwa pokusy, jest bardzo osaczony: tylko modlitwa jego ludu może go wyzwolić, jak czytamy w Dziejach Apostolskich” – powiedział Franciszek w prywatnej rozmowie z przedstawicielami jezuitów z Mozambiku i Madagaskaru, która została opublikowana w czasopiśmie „La Civiltá Cattolica” 27 września 2019 roku.
Zaledwie kilka dni temu papież skończył 85 lat. Wielu wiernych za pośrednictwem mediów społecznościowych deklaruje, że w tym okresie otacza papieża szczególną modlitwą.
Rocznica święceń kapłańskich
13 grudnia 1969 r. Jorge Mario Bergoglio, późniejszy papież Franciszek, przyjął święcenia kapłańskie z rąk arcybiskupa Ramóna José Castellano. W latach 1970 i 1971 kontynuował swoją formację zakonną w Hiszpanii, natomiast wieczystą profesję jako jezuita złożył 22 kwietnia 1973 roku.
Po powrocie do Argentyny został mianowany mistrzem nowicjatu w seminarium Villa Barilari w mieście San Miguel, objął również stanowisko wykładowcy na Wydziale Teologicznym w Colegio Máximo San José w San Miguel. W 1972 r. przez rok zasiadał w Radzie prowincji jezuickiej San Miguel, a 1979 roku został rektorem wspomnianego Colegio Máximo San José.
Papież Franciszek przyszedł na świat w Buenos Aires 17 grudnia 1936 roku jako syn włoskich imigrantów z Piemontu. Jego ojciec, Mario, pracował jako księgowy w transporcie kolejowym, tymczasem jego matka, Regina Sívori, zajmowała się domem i wychowaniem pięciorga dzieci.
Modlitwy nauczyła go babcia Rosa. Modlitwa chrześcijan jest bowiem oddechem Kościoła. „Modlitwa jest naszym «tak» dla Pana, dla Jego miłości, która nas dosięga; jest otwarciem na Ducha Świętego, który rozlewa na wszystkich miłość i życie, i nigdy się nie zniechęca”. (La Oración. El aliento de la vida nueva, Librería Editorial Vaticana, październik 2019).
Modlitwa młodego Bergoglio
Przedstawiamy modlitwę, której autorem jest młody, niespełna 33-letni Bergoglio, tuż przed przyjęciem święceń kapłańskich. Ta modlitwa doskonale oddaje towarzyszące mu wtedy emocje – szczęście pomieszane ze wzruszeniem oraz jego spojrzenie na powołanie.
Chcę wierzyć w Boga Ojca, który miłuje mnie jak syna
i w Jezusa, Pana, który udzielił mi swojego Ducha w moim życiu,
abym się uśmiechał i dotarł w ten sposób do królestwa życia wiecznego.
Wierzę w Kościół.
Wierzę w historię, która została przeniknięta pełnym miłości spojrzeniem Boga, który tamtego wiosennego dnia, 21 września, wyszedł mi na spotkanie i zaprosił, bym poszedł za Nim.
Wierzę w mój ból, jałowy z powodu egoizmu, w którym szukam schronienia.
Wierzę w chciwość mojej duszy, która chce tylko pożerać, a nie dawać…, nie dawać.
Wierzę, że ludzie są dobrzy i że powinien ich kochać bez lęku
i że nigdy nie mogę ich zdradzić, kierując się własnym bezpieczeństwem.
Wierzę w życie zakonne.
Wierzę, że chcę gorąco kochać.
Wierzę w codzienne umieranie, które pali i przed którym uciekam,
ale ono się do mnie uśmiecha i zachęca, bym się na nie godził.
Wierzę w cierpliwość Boga, która nie odrzuca,
cierpliwość dobrą niczym letnia noc.
Wierzę, że tata jest w niebie razem z Panem.
Wierzę, że ksiądz Duarte również tam jest i wstawia się za moim kapłaństwem.
Wierzę w Maryję, moją Matkę,
która mnie kocha i nigdy nie zostawi mnie samego.
I mam nadzieję na zadziwienie każdym dniem,
w którym objawi się miłość, siła, zdrada i grzech,
które zawsze będą mi towarzyszyły,
aż do ostatecznego spotkania z tym cudownym obliczem,
które nie wiem jak wygląda,
któremu się wymykam, ale które pragnę poznać i miłować.
Amen.