Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Ewa Ziętek urodziła się w Dzień Kobiet. Aktorstwo czuła od najmłodszych lat. W podstawówce była bohaterką szkolnych akademii. Nie bała się sceny, uwielbiała recytować poezję i dojrzale ją interpretowała. "Żyłam marzeniami, że jestem aktorką. W tych marzeniach oczywiście byłam mała i szczupła" – opowiadała w rozmowie z Michałem Góralem.
Ewa Ziętek o cudach
Przez wiele lat wiara w Boga nie miała dla niej większego znaczenia. Inaczej niż dzisiaj rozumiała też miłość. Jej powrót do wiary i modlitwy zapoczątkowała spowiedź święta, na którą zdecydowała się w okresie Triduum Paschalnego, w Wielki Piątek. Po niej, jak sama mówi, zaczęła inaczej patrzeć na życie. "Myślę, że bez pomocy Boga nic nie może funkcjonować. (…) Pan Bóg też potrzebuje naszej pomocy i czeka na naszą zgodę. Doświadczenia każdego człowieka w dochodzeniu do wiary są inne i jeśli się o tym rozmawia, to każdy porusza inne niteczki. Sama doświadczyłam wydarzeń, które nie mogłyby mieć miejsca, mierząc ludzką miarą. To są dla mnie cuda" – opowiadała na łamach książki Zapatrzeni.
Aktorka nie ma wątpliwości, że Stwórca mówi do nas na wiele sposobów i jest Bogiem cierpliwym.
Ewa Ziętek: Bóg nie ingeruje w naszą wolność
Jest przekonana, że to Pan Bóg stwarza okoliczności, stawia na naszej drodze ludzi, a czyniąc to, nie ingeruje w naszą wolną wolę. Pewnego razu spotkała na ulicy osobę, która pchała przed sobą wózek inwalidzki, na którym siedziała dziewczyna z niepełnosprawnością.
"Zaproponowałam, że pomogę jej pchać, był śnieg, droga szła pod górę. Byłam dumna, że jestem taka dobra. Nagle zauważyłam, że dziewczyna na wózku ma zmarznięte ręce i ja wiedziałam, że mam jej dać swoje rękawiczki. Nie dałam" – wspominała z bólem serca w cytowanej wcześniej książce.
Orędowniczka dzieci nienarodzonych
W rozmowie z dziennikarką Ewą Pietrzak aktorka przyznała, że jest pro-life. "Stałam się taką jakby orędowniczką nienarodzonych dzieci. Człowiekiem jest się od samego poczęcia" – zaznaczyła. Jednocześnie podkreśliła, że choć to za każdym razem dramat, to jest daleka od osądzania ludzi, którzy podejmują decyzję o nieurodzeniu poczętego dziecka.
Myślę, że te osoby muszą mierzyć się z ogromnym cierpieniem. (…) Tu cały czas chodzi o Jezu, ufam Tobie, a my ciągle nie ufamy – mówiła w tym samym wywiadzie.
Ziętek o śmierci: Często o niej myślę
Aktorka chętnie odmawia modlitwę do Matki Bożej, w której prosi o... dobrą śmierć. W jej domowej biblioteczce, obok wielu książek o tematyce religijnej, znajduje się też książeczka z dziewięciodniową nowenną o łaskę dobrej śmierci. Uważa, że mówienie o przemijaniu nie powinno być tematem tabu.
"Świadomość śmierci towarzyszy mi częściej. Często próbuję się na nią przygotować. Dobra śmierć to taka, którą się przyjmuje jako kolej rzeczy, jako wolę Boga" – mówiła w Salve.tv. Jej zdaniem w przygotowaniu się na dobrą śmierć pomaga nieprzechowywanie w pamięci doznanych krzywd, pogodzenie się z ludźmi i z Panem Bogiem.
Bliski jej sercu jest obraz Matki Bożej Dobrej Śmierci, który znajduje się w kościele seminaryjnym na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Ilekroć jest w okolicy, zachodzi do świątyni, aby pomodlić się przed ukochanym wizerunkiem Maryi. "Maryja jest niezwykłym mostem pomiędzy nami a Jezusem" – stwierdziła.
24 października 2021 r. zmarł serialowy mąż Ewy Ziętek – aktor Krzysztof Kiersznowski, z którym przez dziewięć lat grała w serialu Barwy szczęścia. Tę smutną wiadomość przyjęła z ogromnym bólem, ale – jako osoba, która wierzy w życie pozagrobowe – również z nadzieją, że dusza jej serdecznego przyjaciela jest już w Domu Ojca.
Źródła: „Książka „Zapatrzeni” aut. Michała Górala, Salve.tv.
Ewa Ziętek – niezapomniana Marta Gabriel ze „Złotopolskich”. W przeszłości związana m.in. z Teatrem Narodowym w Warszawie. Obecnie można ją zobaczyć na deskach Teatru Kwadrat oraz w serialu „Barwy szczęścia”.