Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Jednych fascynuje, innych odrzuca. Dla Andrzeja Gołoty boks był całym życiem. Jak mówił, oprócz rodziny to dla niego najważniejsza sprawa na świecie.
Zapytany o to, czy tak brutalny sport nie gryzł się z jego wiarą, odparł, że jego jedynym celem było zawsze to, żeby wygrać i udowodnić, że posiada większe umiejętności sportowe. To, że mógł przy okazji zadać komuś ból, było po prostu ryzykiem wpisanym w ten zawód.
"Nigdy intencjonalnie nikogo nie zraniłem, a jeśli zdarzyło się to przypadkowo, to nie wydaje mi się, że popełniłem jakiś grzech – podkreślał w wywiadzie zamieszczonym w książce Boży doping. – Nigdy nie męczyły mnie wyrzuty sumienia, ponieważ wiem, że zadane ciosy były wynikiem zdrowej, sportowej rywalizacji".
Przed walkami bokserowi towarzyszyła zawsze modlitwa.
Modlitwa trzymała Andrzeja Gołotę w najtrudniejszych momentach. Robił sobie wtedy rachunek sumienia i ugruntowywał swoją hierarchię wartości.
Żona sportowca w wywiadzie udzielonym portalowi Interia przyznała wprost, że gdyby nie wiara, ich małżeństwo by się rozpadło. „Popełniliśmy wszystkie błędy, jakie są możliwe do popełnienia. Z pomocą Opatrzności udało się pokonać kryzysy (...). Oboje chcieliśmy mieć rodzinę aż do śmierci. Mamy ślub kościelny, gdybyśmy wzięli rozwód, żadne z nas nie byłoby szczęśliwe. Rozwód zmienia układ rodziny, cierpią dzieci. To nie leży w zgodzie z naszą wiarą. Jesteśmy katolikami, nie wyobrażamy sobie układania życia po rozwodzie. Poza tym wierzę, że każda rodzina powinna stworzyć swoje tradycje".
Andrzej Gołota w wywiadzie z 2000 r. mówił:
Bokser przyznał też, że wielkim autorytetem jest dla niego papież Polak.