separateurCreated with Sketch.

„Wino jest dziełem Boga, pijaństwo zaś dziełem demona”. Jak Kościół podchodzi do alkoholu?

WINO
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Łukasz Kobeszko - 16.08.21
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Wybitny angielski pisarz G.K. Chesterton twierdził, że dobry alkohol jest jednym ze znamion kultury katolickiej. Jednocześnie radził, by spożywać alkohol jako dodatek do świętowania radości, ale nigdy jako remedium na smutek i ucieczkę od problemów.

Sierpień to w Polsce tradycyjnie miesiąc trzeźwości. Wokół podejścia Kościoła do alkoholu narosło wiele mitów i nieporozumień. Jednym z nich jest chociażby mylenie pojęcia trzeźwości z abstynencją. Jak należy po chrześcijańsku podchodzić do napojów z procentami? Zobaczmy, co na ten temat mówi Pismo Święte, ojcowie Kościoła i tradycja nauczania.

Nadużywanie alkoholu

O nadużywaniu alkoholu napisano już całe tomy opracowań. Szacunki WHO pokazują, że na całym świecie regularnie różnego rodzaju napoje alkoholowe – od lekkich po zawierające dużą ilość procentów – spożywa blisko 2,3 mld ludzi.

W naszym kraju według danych opublikowanych w 2019 roku przez Państwową Agencję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych niemal 3 mln Polaków pije alkohol w sposób ryzykowny. W 2015 roku we wszystkich ośrodkach terapii uzależnienia alkoholowego w kraju leczyło się blisko 350 tys. osób.

A to zapewne tylko kropla w morzu, gdyż na leczenie alkoholizmu nie decydują się przecież wszyscy nim dotknięci. Problem z alkoholem dotyka ludzi różnych grup społecznych, zawodów i światopoglądów. Także ludzi Kościoła – zarówno szeregowych wiernych, jak i duchownych, a nawet hierarchów.

Jak powinniśmy podchodzić do alkoholu? Potępić – jako bezpośredniego sprawcę tysięcy tragedii rodzinnych, wypadków i grzechów? Dążyć do wyeliminowania ze społeczeństwa? Czy może raczej działać w sposób długofalowy i uczyć umiarkowanego z niego korzystania? Odpowiedź na to pytanie jest złożona i z pewnością nie czarno-biała.

Wino: drugi napój po wodzie

W Piśmie Świętym alkohol występuje ponad 100 razy. Głównie w postaci wina, gdyż w regionie Bliskiego Wschodu i Morza Śródziemnego, które stały się teatrem wydarzeń biblijnych, uprawa winorośli była powszechnym zajęciem rolniczym.

Napój wyrabiany z moszczu winogron był – obok wody – po prostu jedynym dostępnym płynem gaszącym pragnienie i pitym do posiłków. Nie znano wówczas jeszcze kawy ani herbaty lub tym bardziej powszechnych dzisiaj napojów orzeźwiających. Czasami spożywano soki owoców.

Większość antropologów kultury zgadza się z hipotezą, że starożytne wino było nieco inne od tych produkowanych współcześnie. Było przede wszystkim słabsze i nie zawierało substancji chemicznych stosowanych w masowym przemyśle spożywczym.

Pomimo tej powszechności wina, istniały różne jego rodzaje. Mocniejszą odmianą napoju alkoholowego była sycera, powstająca dzięki fermentacji daktyli oraz zbóż. Lepszej jakości wino używano podczas specjalnych okazji towarzyskich i uroczystości.

Zwracają na to uwagę ewangeliści opisujący związany z alkoholem pierwszy cud publiczny Chrystusa podczas wesela w Kanie Galilejskiej. Św. Jan zauważa, że po cudownej przemianie wody w wino starosta weselny zwraca się do pana młodego: „Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory” (J 2,10).

Wino już w Księdze Rodzaju

Pierwszą wzmiankę o używaniu wina, prowadzącą zresztą do odurzenia alkoholowego, znajdziemy już na początku Księgi Rodzaju w historii Noego. Był on rolnikiem i być może jako pierwszy człowiek w dziejach zasadził winnicę. Gdy wypił zbyt dużo własnego wina, leżał nagi w namiocie. Najpierw ujrzał go Cham, który szybko powiedział o tym braciom – Semowi i Jafetowi. Przykryli oni płaszczem nieświadomego ojca.

Po raz drugi alkohol pojawia się w tej księdze również w wybitnie negatywnym kontekście – pijaństwa i kazirodztwa, którego dokonały córki Lota, upijając ojca, aby spłodzić z nim potomstwo (por. rozdz. 19).

W Księdze Rodzaju wino występuje jednakże również jako atrybut świętowania i radości. Abrahamowi powracającemu po bitwie z Kedorlaomerem, królem Elamu wyszedł na spotkanie król Sodomy oraz Melchizedek, król Szalemu, który jednocześnie był kapłanem. Przyniósł w darze  chleb i wino oraz pobłogosławił Abrahama (por. Rdz 14,17-18).

W kolejnej księdze – Wyjścia – czytamy po raz pierwszy o nakazie Jahwe składania z wina ofiary, obok baranka (rozdz. 29). W Księdze Kapłańskiej słyszymy zakaz zbierania w rok szabatowy „nieobciętych” winogron, czyli takich, z których nie będzie można wytworzyć napoju (rodz. 25).

Alkohol w Biblii: Boży dar, ale i zagrożenie

Wino często przewija się w psalmach. Winnica jest tam symbolem Izraela związanego z Bogiem zbawczym przymierzem. W Psalmie 104, który do dzisiaj na Wschodzie odmawia się na początku nieszporów, słyszymy słowa: „Każesz rosnąć trawie dla bydła/ i roślinom, by człowiekowi służyły,/ aby z roli dobywał chleb/ i wino, co rozwesela serce ludzkie”. Ów fragment to, obok opowieści o cudzie w Kanie, chyba najczęściej powtarzany fragment Biblii na korzyść alkoholu.

Z drugiej strony, w Księdze Przysłów znaleźć można dość kąśliwą uwagę, że „szydercą jest wino/ swarliwą sycera” (Prz 20). Jak również przestrogę: „Nie patrz na wino, jak się czerwieni,/ jak pięknie błyszczy w kielichu,/ jak łatwo płynie [przez gardło]:/ bo w końcu kąsa jak żmija,/ swój jad niby wąż wypuszcza;/ twoje oczy dostrzegą rzeczy dziwne,/ a serce twe brednie wypowie” (Prz 23).

Te ostrzeżenia możemy porównać wprost z zaleceniami w listach apostolskich św. Pawła. Paweł apeluje o nieupijanie się winem, stanowiącym przyczynę rozwiązłości (Ef 5,18). Mówi, że wino jest uznawane za niewłaściwe dla starszych kobiet (Tt 2,3) oraz symbolizuje grzeszne życie „według ciała”, na równi z zazdrością i hulankami (Ga 5,21). W 1 Liście do Koryntian ostrzega nawet, że pijacy „nie odziedziczą królestwa Bożego” (6,9-10).

Na tej podstawie można wysnuć wniosek, że alkohol pojawia się w Biblii zarówno w kontekście daru Bożego, który może nam pomóc w radosnym i satysfakcjonującym życiu, ale również jako zagrożenie. Zwłaszcza, gdy używany bywa bez umiaru i ograniczeń.

Ofiara z owocu krzewu winnego

Jezus nie tylko rozpoczął swoją działalność publiczną od cudu rozmnożenia wina, ale w swoich przypowieściach, kierowanych najczęściej do zwykłych ludzi żyjących z rolnictwa, używał często biblijnych symboli związanych z winem i jego wytwarzaniem.

Zapisy ewangeliczne nie wskazują, aby Chrystus był abstynentem. Wydaje się, że uczestnicząc w posiłkach zarówno ze swoimi uczniami, jak i z ludźmi, którzy zapraszali go do swoich domów, spożywał wszystkie pokarmy i napoje podawane na stół.

Wino było obecne podczas Ostatniej Wieczerzy, podczas której Zbawiciel ofiarował je i przemienił w swoją Krew. Wzywał też uczniów do czynienia tego na Jego pamiątkę. Użycie wina podczas pierwszej Eucharystii można uznać za wielkie dowartościowanie tego napoju.

W modlitwach przygotowania darów podczas liturgii mszy świętej kapłan prosi: „Błogosławiony jesteś, Panie, Boże wszechświata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy wino, które jest owocem winnego krzewu i pracy rąk ludzkich; Tobie je przynosimy, aby stało się dla nas napojem duchowym”.

Ojcowie Kościoła i pustyni o alkoholu

Większość ojców Kościoła starało się zachować ową biblijną równowagę w podejściu do alkoholu. Nie nakazywali więc wiernym zupełnej abstynencji, ale wzywali do trzeźwości. Doskonale podsumował to św. Jan Chryzostom w jednej ze swoich homilii, stanowiącej komentarz do listów apostolskich. Pisał: „Wino jest dziełem Boga, pijaństwo zaś dziełem demona. Nie wino stwarza pijaństwo, lecz niepowściągliwość stwarza pijaństwo”.

Święty podkreślał, że wino pochodzące z drzewa i owocu stworzonych przez Boga jest darem. Wyrazem pogaństwa i brakiem wdzięczności wobec Stwórcy byłoby domaganie się, aby zniknęło z naszego życia. Gdy korzystamy z niego mądrze i umiarkowanie, tak aby pokrzepić ciało, a nie je wyniszczać, spełniamy zamysł Boży. Jan Chryzostom potępiał jednak zdecydowanie nadużywanie alkoholu, odbierające człowiekowi wolną wolę i rozum.

Inni ojcowie również podkreślali medyczny aspekt alkoholu. Może on być składnikiem wielu lekarstw, jak również być przydatny w życiu codziennym jako substancja odkażająca i konserwująca. Wskazywał na te aspekty św. Klemens Aleksandryjski, który jednocześnie podziwiał osoby, które dla Boga podjęły abstynencję.

Św. Jan Anachoreta z Egiptu, jeden z ojców pustyni, podkreślał z kolei, iż istnieją „ostre wina”, które należy potępić i „dobre”, których umiarkowane spożywanie daje radość i otwiera nas na bliźnich. Św. Grzegorz z Nyssy, idąc tym samym tropem podkreślał, że alkohol może zarówno niszczyć ciało i życie, jak i je wspomagać. Wszystko polega na umiejętnym z niego korzystaniu i umiarkowaniu.

Przekładając te wskazania na współczesne realia – można powiedzieć, że chodzi o zbudowanie pewnej kultury spożywania alkoholu. Powinien on uprzyjemniać życie i służyć zdrowiu, a nie czynić je nieznośnym i prowadzić do marskości wątroby.

„Katolicki” alkohol?

Ciekawie oddał taką filozofię wybitny angielski pisarz Gilbert Keith Chesterton, konwertyta z anglikanizmu. Twierdził wręcz, iż dobry alkohol jest jednym ze znamion kultury katolickiej. Pisarz radził, aby spożywać alkohol jako dodatek do świętowania radości, ale nigdy jako remedium na smutek i ucieczkę od problemów.

Podchodząc z chrześcijańskiego punktu widzenia do spożywania alkoholu, warto wziąć na jedną rzecz poprawkę. Wskazówki dotyczące jego racjonalnego używania dotyczą ludzi zdrowych. Dla zmagających się z uzależnieniem i chorobą alkoholową całkowite odstawienie napojów procentowych bywa jedyną drogą do wyleczenia, a nieraz ratuje życie. Okresowa rezygnacja z alkoholu – np. w sierpniu lub podczas dni postnych – może przynieść sporo duchowego pożytku i wyrobić postawę mądrego korzystania z tego daru.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Tags:
Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.