Dom w sercu Medjugorie
– Każdy z nas ma na tej ziemi szczególne zadanie do wykonania, niezależnie od codziennych zajęć i pracy, którą wykonujemy. W naszej rodzinie okazało się, że tą „misją specjalną” będzie towarzyszenie pątnikom w drodze na spotkanie z Gospą, czyli Matka Bożą – opowiada Ante Sivric.
– Z pokolenia na pokolenie żyjemy i mieszkamy tutaj, na medjugorskiej ziemi. Od 40 lat przyjmujemy do swojego domu pielgrzymów z całego świata, szczególnie na Festiwal Młodych, odbywający się zawsze w sierpniu. Na początku nasi rodzice otworzyli drzwi swojego domu dla gości przybywających z różnych stron do Gospy, a później my, ich synowie – mówi Ante.
– Uczestniczymy w uroczystościach i nabożeństwach razem z naszymi pielgrzymami. Często jest tak, że przy wspólnym stole powierzają nam swoje troski i radości. Dlatego jesteśmy z nimi w łączności i nasze kontakty „nie urywają się”, kiedy powracają do swojej ojczyzny i domów. Jesteśmy dla nich jak członkowie rodziny, akurat mieszkającej w miejscu, do którego chętnie powracają i tęsknią – puentuje gospodarz domu w samym sercu Medjugorie.
Vesna, żona Ante, pomimo codziennej, etatowej pracy na poczcie zawsze po godzinie 16 włącza się w prowadzenie domu, zwłaszcza w przygotowywaniu i podawaniu posiłków, koniecznie okraszonych uśmiechem i dowcipem.
Kiedy pytam się Vesny, czy osobiście doświadczyła cudu, łaski od Gospy, trochę zaskoczona, po chwili ciszy, odpowiada:
– Tak! Doświadczam cudu każdego dnia, ponieważ mam kochającego męża i czwórkę wspaniałych dzieci: córki Ivę i Petrę oraz synów Drago i Ivana. Mam ciekawą pracę, ale największą moją pasją jest jednak spotkanie z pielgrzymami. Wnoszą w nasze codzienne, rodzinne życie dużo dobra, światła i modlitwy, a to wszystko jest bardzo ważne.
– Dziękujemy Bogu: Hvala Bogu! – dodaje Ante.
Zobaczcie zdjęcia:
Gospa zaprasza na Festiwal Młodych
Od wielu lat Gospa zaprasza młodych ze wszystkich kontynentów. Możemy tu spotkać osoby w wieku od kilku miesięcy do 100 lat. W tym roku najbardziej bogata w lata jest pani Maria z Łodzi, licząca sobie 84 „wiosenek“. Na festiwalu jest po raz 32, a więc od pierwszej edycji.
Pomimo pandemii festiwalowe święto i rekolekcje odbyły się w dniach 1-6 sierpnia. Wzięło w nim udział bardzo dużo pielgrzymów, nawet z najdalszych miejsc naszego globu, na przykład z Meksyku, Argentyny czy Kolumbii, również z Chin czy Włoch, Hiszpanii, Niemiec. Spora grupa to Polacy, a także Białorusini czy Ukraińcy. Naturalnie również Chorwaci.
Można wymieniać jeszcze wiele innych państw, ale jedno jest pewne: wszyscy, którzy tu przybywają, kochają Gospę i uważają, że są przez Maryję zaproszeni do Medjugorie. Czują, że są kochani przez Maryję i otoczeni jej opieką.
Z powodu koronawirusa przy kościele działają służby medyczne, a lekarze wolontaryjnie przyjmują pacjentów. Działa też punkt medyczny w pobliżu, w którym w każdym momencie można zrobić test covidowy. W tym roku spotkania i katechezy były szczególne, a honorowi goście – kard. Robert Sarah oraz arcybiskup archidiecezji gdańskiej Tadeusz Wojda – byli bardzo entuzjastycznie przyjęci przez młodych z całego świata.
Wspólnota Cenacolo
Kiedy pytam osoby, które przyjechały do Medjugorie, co dla nich jest tutaj szczególnie poruszające, większość odpowiada: spójrz, konfesjonały są przepełnione. A kapłani spowiadają w wielu językach od rana do nocy. Tu znajdują się niezwykłe dzieła, choćby wspólnota Cenacolo, czyli miejsce, gdzie wielu zagubionych młodych odnajduje swoją osobistą drogę do Boga i ludzi.
– Trafiłem do Cenacolo, ponieważ przez kilka lat jako nastolatek brałem heroinę – opowiada Mikołaj. – Z perspektywy czasu odkryłem, że to była forma mojej ucieczki przed życiem, moimi różnymi lękami i cierpieniami. Choć tak po ludzku patrząc, w domu niczego mi pozornie nie brakowało. A jednak nie dawałem rady normalnie żyć.
– Mieszkałem od jakiegoś czasu w Anglii i moja mama Iwona zaczęła szukać dla mnie ratunku. Znalazła z ojcem w internecie wiadomość o Cenacolo i zamieszkałem w takim domu w Irlandii, a potem w Medjugorie. Odnalazłem sens i radość życia, po kilku latach rzuciłem heroinę, choć wydawało mi się to niemożliwe.
– W czerwcu brałem udział w filmie fabularnym opowiadającym o życiu Maryi widzianym oczami Józefa. Film nosi tytuł „Nie bój się, Maryjo”. To pierwsza część. Druga opowiada o życiu, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa. Ciekawostką jest to, że w filmie biorą udział osoby z Cenacolo, czyli można powiedzieć amatorzy. Reżyserem tej filmowej opowieści jest Alvaro Lancia, który zobaczył w nas wielki potencjał i autentyczność – dodaje Mikołaj.
Pięknym mottem Cenacolo jest zdanie „Z ciemności do światła”, które jest bliskie również wielu młodym przybywającym do Medjugorie na Festiwal.