Jim Caviezel przygotowywał się do promocji kolejnego filmu ściśle związanego z wiarą – „Paweł, Apostoł Chrystusa”. Wciela się w nim w postać Łukasza Apostoła. W ramach akcji promocyjnej wziął udział w konferencji skierowanej do studentów amerykańskich uniwersytetów katolickich (FOCUS).
Najprawdopodobniej studenci oczekiwali dyskusji poświęconej filmowi. Zamiast tego otrzymali fenomenalne i wstrząsające wezwanie do działania.
Na widok życzliwej twarzy Caviezela tłum młodzieży oszalał z entuzjazmu. Wydawało się, że nie uda się takiej ekscytacji opanować. Jednak aktor delikatnie wzniósł palec ku górze i w sali zapanowała idealna cisza. Wówczas Caviezel cichutkim głosem rozpoczął wystąpienie:
Następnie Caviezel mówił o powołaniu i o tym, jak człowiek ma się otwierać, by usłyszeć wezwanie. Opowiedział też, jak odkrył, że chce być aktorem, o stresującej pracy przy filmie „Hrabia Monte Christo” i o wyzwaniach, jakim musiał sprostać, grając Jezusa w „Pasji”:
Aktor opowiedział też o pewnym incydencie podczas kręcenia „Pasji”. Gdy był złożony pod krzyżem, ktoś pociągnął go w złą stronę i zwichnął mu bark. Caviezel dodał, że gdyby produkcja była realizowana w studiu, nie uzyskano by tak autentycznych obrazów. „Cierpienie stworzyło moją grę, tak jak tworzy nasze życie” – oświadczył aktor.
Caviezel z gorliwością kontynuował: „Było wiele bólu i cierpienia przed zmartwychwstaniem. Twoja droga nie będzie inna. Dlatego obejmij swój krzyż i biegnij do celu. Wejdź do pogańskiego świata i wyznaj publicznie swą wiarę. Świat potrzebuje dumnych wojowników, ożywionych wiarą. Wojowników takich jak św. Paweł czy św. Łukasz, którzy ryzykują dobre imię i reputację, by nieść w świat wiarę, miłość do Jezusa”.
Aktor podsumował wystąpienie, cytując mowę sprzed bitwy z filmu „Braveheart. Waleczne Serce”. William Wallace zwraca się w niej do swego wojska. Caviezel w podobny sposób zwrócił się do młodych: