separateurCreated with Sketch.

Magdalena Wolińska-Riedi: Moje życie się zatrzymało. Pierwszy raz od dawna święta spędzę w domu

MAGDALENA WOLIŃSKA-RIEDI
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Polska dziennikarka i korespondentka, która prawie 20 lat mieszkała w Watykanie, wraca do zdrowia po zabiegu kardiologicznym. Opowiada nam o niezwykłej, niezapomnianej pasterce w towarzystwie Jana Pawła II i kard. Josepha Ratzingera.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Przekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Iwona Flisikowska: Jak wyglądają w twojej rodzinie przygotowania do świąt Bożego Narodzenia w czasach pandemii? Co jest dla was najważniejsze?

Magdalena Wolińska-Riedi*: To będą dla mnie szczególne święta. Ze wglądu na niedawny nagły zabieg kardiologiczny, stopniowo wracam do pełni sił. A to oznacza, że po raz pierwszy od 6 lat święta Bożego Narodzenia będą czasem, który spędzę w domu z najbliższymi, a nie w pracy, relacjonując na żywo dla widzów w ojczyźnie wyjątkowe dni za Spiżową Bramą.


MAGDALENSKA WOLIŃSKA-RIEDI
Czytaj także:
Magdalena Wolińska-Riedi: W Watykanie czuję się jak w domu. To jedna, wielka rodzina

Od zawsze traktuję moją pracę korespondentki jak „misję specjalną”. Szczególnie w tak wyjątkowym okresie roku, jakim jest Boże Narodzenie, relacje na żywo z Watykanu mają niezwykle ważny wydźwięk.

Ale w tym roku będzie inaczej i też pięknie! Już od tygodnia pieczemy i dekorujemy z moimi córeczkami pierniczki, cały dom jest świątecznie przystrojony. Choinka już świeci od 8 grudnia, czyli od święta Niepokalanego Poczęcia Matki Bożej. Wtedy to Franciszek, jak co roku, udaje się na plac Hiszpański, aby pokłonić się Maryi i na jej posągu zawiesić wieniec z kwiatów.

Właśnie tego dnia tradycyjnie w rzymskich domach ubiera się choinkę. W ten sposób atmosferą świąt oddycha się tu już wcześniej.

W czas Narodzenia Pańskiego wprowadza nas okres Adwentu. Zawsze moje córeczki razem ze mną, a także z innymi dziećmi papieskiej gwardii szwajcarskiej, przygotowujemy i dekorujemy wieńce, a świece zapalamy po kolei przez cztery niedziele. Przypominają nam o czasie oczekiwania, przemiany i narodzeniu Pana Jezusa. Wieniec zajmuje centralne miejsce na dużym stole, w jadalni, a płonące świece są okazją do tego, by w rodzinie opowiadać dzieciom o prawdziwym znaczeniu świąt.

Wyjątkowe święta w Watykanie, które na zawsze pozostaną w twojej pamięci?

Bez wątpienia najbardziej wyjątkowe Boże Narodzenie, które przeżyłam w Watykanie to był rok 2004. Wtedy jako Polka miałam przywilej czytania po polsku podczas uroczystej celebry pasterki w Bazylice św. Piotra. Jak się potem okazało, to były ostatnie święta z Janem Pawłem II.

Nasz papież siedział pod baldachimem Berniniego, kilka kroków od pulpitu, przy którym stałam i wsłuchiwał się w słowa czytania płynące w jego rodzimym języku. Widać było wzruszenie na jego twarzy.

A tuż obok mnie, po drugiej stronie, pośród kardynałów, jako dziekan kolegium kardynalskiego zajmował miejsce kardynał Joseph Ratzinger. Pamiętam, jak słuchał czytań i lekko się uśmiechał. Razem z Ojcem Świętym był mi najbliższą w tym miejscu osobą. To on półtora roku wcześniej udzielił mi i mojemu mężowi sakramentu małżeństwa i pozostawał przez cały czas z nami w życzliwych relacjach.

Dla mnie moment, kiedy czytane przeze mnie w moim ojczystym języku słowa wybrzmiewały donośnie w bazylice watykańskiej przy naszym Ojcu Świętym, zrobiły wielkie wrażenie. Papież pozostał mi niezwykłe drogi także po tym, jak 2 kwietnia następnego roku powrócił do Domu Ojca.

Zawsze zawierzałam się jego wstawiennictwu.

Także w najtrudniejszych chwilach, kiedy przez długi czas nie udawało mi się zajść w ciążę. Chodziłam wtedy do jego grobu, modliłam się, żarliwie prosząc o potomstwo. Oddając jemu tę moją troskę. I udało się. Pewnego dnia poczułam wielki spokój wewnętrzny i byłam niejako przekonana, wiedziałam, że oczekuje dziecka. Pomyślałam: Jan Paweł II nigdy nie zawodzi.

Tak, to prawda, myślę, że każdy z nas, kto z wiarą prosi o jego wstawiennictwo, otrzymuje pomoc. A jak wspominają św. Jana Pawła jego najbliżsi, często nieznani współpracownicy? W tym mijającym roku obchodziliśmy 100-lecie jego urodzin.

Każda z tych osób, które znam osobiście, mówi często, że Jan Paweł II żył w opinii świętości. I to właśnie oni opowiadają o jego niezwykłej charyzmie w mojej najnowszej książce „Zdarzyło się w Watykanie”. Oni, którzy za Spiżową Bramą spędzili nawet 30 lat swojego zawodowego życia, traktując pracę w czasach pontyfikatu Jana Pawła II jako prawdziwą misję.

W swoich opowieściach, które w tej książce po raz pierwszy ujrzały światło dziennie, moi bohaterowie zza murów Watykanu jeszcze nigdy z nikim nie dzielili się tymi wspomnieniami. Możemy doświadczyć zupełnie nieznanych aspektów życia i codzienności naszego papieża. A nade wszystko jego wielkiego człowieczeństwa i nieprzerwanego zanurzenia w Bogu.



Czytaj także:
100 bożonarodzeniowych szopek z całego świata. Niezwykła wystawa w Watykanie [zdjęcia]

Kilka miesięcy temu przeżyłaś ciężkie chwile spowodowane chorobą i ryzykowną operacją serca. Jak wspominasz ten trudny czas?

Zupełnie niespodziewane poważne problemy kardiologiczne, które zakończyły się operacją, były dla mnie niewiarygodnie wielką lekcją pokory. Uzmysłowiłam sobie, jak kruche jest nasze życie, jak nikłe mogą okazać się wszelkie nasze ambitne ziemskie plany. Jak szybko nasza codzienna egzystencja może zweryfikować coś niebezpiecznego i zupełnie niespodziewanego.

Przebywanie przez kilka tygodni w szpitalu, bez możliwości – ze względu na COVID – odwiedzin ze strony najbliższych (a rodzice mieszkają 15 minut drogi od warszawskiego szpitala, w którym przebywałam), były czasem głębokiej refleksji nad sensem tego wszystkiego, co robię.

Bardzo mi pomogły zatrzymać się na dłuższą chwilę, wsłuchać w siebie, w swoją duszę, w moje własne potrzeby i pragnienia. Te duchowe, które często odkładam na bok, myśląc, że zajmę się tym później…

Jednocześnie doświadczyłam w ciągu tych kilku tygodni, gdy moje życie się w jakimś sensie zatrzymało, ogromnej, nieoczekiwanej życzliwości i sympatii ze strony ludzi. Nadzwyczajną opieką otoczyli mnie lekarze i cały personel medyczny. Moja rodzina, choć na odległość, stale była ze mną w kontakcie. I naprawdę tysiące internautów za pośrednictwem mediów społecznościowych wyrażały nieustannie swoją troskę i pamięć.

To wszystko dodawało mi sił do walki i dużo nadziei. Dla mnie to był nadzwyczaj cenny i bogaty w nigdy wcześniej nieprzeżyte doświadczenia czas.

Czyli z optymizmem będziesz rozpoczynała nowy rok 2021. Jakie są twoje szczególnie ważne plany i marzenia?

Bardzo chciałabym znów zacząć podróżować, prywatnie z moimi najbliższymi. Pokazywać dzieciom cudowne zakątki naszego globu, które są namacalnym obrazem Bożego stworzenia. Ale też powrócić do podróżowania zawodowego. Do pielgrzymowania z papieżem, co zawsze jest wspaniałą częścią mojej misji dziennikarskiej, a co przez pandemię koronawirusa zostało kompletnie zablokowane.

Niezwykle ciekawie zapowiada się pierwsza podróż apostolska w 2021, jeśli uda się pokonać epidemię. Franciszek ma wyruszyć do Iraku. To będzie na pewno niezwykły czas.

Drogim czytelnikom Aletei życzę na ten nowy rok zwyczajnie podróży, które będą widocznym przejawem tego, że udało nam się przezwyciężyć trudy epidemii! Niech święta Bożego Narodzenia i zbliżający się nowy rok będą pełne wiary, miłości i nadziei w lepsze jutro.

* Magdalena Wolińska-Riedi: dziennikarka i korespondentka watykańska. Jako żona gwardzisty mieszkała za Spiżową Bramą przez prawie 20 lat.


JAN PAWEŁ II
Czytaj także:
Jak Jan Paweł II „uciekał” z Watykanu. Nieznane anegdoty

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.