Marta Wolska: Dlaczego dbanie o samą siebie jako o kobietę, nie tylko mamę, jest takie ważne w macierzyństwie? Dlaczego tak często o tym piszesz?
Aleksandra Sileńska*: Zasadniczo dbanie o siebie - niezależnie od tego, na jakim etapie w życiu jesteśmy - jest bardzo ważne. Macierzyństwo zaś jest takim momentem, kiedy przez to, czym jest wypełniona nasza codzienność, zdecydowanie łatwiej jest zepchnąć siebie na boczny tor i skupić się na tym, co wręcz woła o naszą uwagę – dosłownie i w przenośni – czyli na naszych dzieciach i tym wszystkim, co się wokół nich dzieje.
Jako mama i terapeutka wiem doskonale, że jeżeli nie będziemy starały się wprowadzać równowagi pomiędzy opiekowaniem się dziećmi, domem, rodziną, a opiekowaniem się sobą, to brak tej symetrii może prowadzić do wielu bardzo nieprzyjemnych konsekwencji. Począwszy od tego, że nie będziemy zadowolone z naszego życia, po wiele różnych problemów i zaburzeń, które być może nie będą możliwe do rozwiązania bez pomocy kogoś z zewnątrz.
Dlatego każdego dnia staram się przypominać i sobie i innym mamom o tym, że my jesteśmy w tym ważne. Bo pomimo tego, że jesteśmy mamami i żyjemy dla kogoś, to jednak w dalszym ciągu powinnyśmy żyć przede wszystkim dla samych siebie. Mamy prawo być kobietami, które mają swoje życie.
Dbanie o siebie często kojarzy nam się z dbaniem zewnętrznym. Czasami jesteśmy bez makijażu i w poplamionym dresie, a jednocześnie wcale nie musi być tak, że jesteśmy niezadbane. Czy można powiedzieć, że ten skok do kosmetyczki zapewni nam dbanie o siebie, czy jednak jest jeszcze coś więcej?
Myślę, że dbanie o siebie zewnętrzne, czyli przysłowiowe pójście do kosmetyczki, to może być dobry wstęp. Zwłaszcza jeżeli jest to dla nas faktycznie ważne, żeby zadbać o swoją wizualność. Są takie kobiety, mamy, które lubią ładnie wyglądać niezależnie od tego, jak ciężką miały noc. Ta wizyta u fryzjera czy u kosmetyczki jest dla nich po prostu niezbędnikiem, bez którego trudno im żyć. Więc jeśli dla kogoś jest to istotne, to warto takie aktywności wplatać w swoją macierzyńską codzienność.
Jednak dbanie o siebie to zdecydowanie głębszy proces, polegający na budowaniu bliskiej i szczerej relacji z samą sobą. Ważnym elementem, pozwalającym zacząć ten proces są „potrzeby”. Każdy z nas je ma. Znamy doskonale słynną piramidę potrzeb Maslowa, w której zaczynamy od potrzeb podstawowych, typu zjeść, wyspać się, przez potrzebę bezpieczeństwa, aż po potrzebę samorealizacji, mieszczącej się na samym szczycie. Hasło „potrzeby” to jest takie słowo klucz, które pozwala wejść do naszego wewnętrznego świata.
Jeżeli czujemy, że to, co robimy dla siebie każdego dnia, nie wystarcza, że potrzebujemy czegoś więcej, bo na przykład nie radzimy sobie z trudnymi emocjami, problemami albo z godzeniem ról, które pełnimy w naszym życiu obok roli mamy, to bardzo ważne jest to, żebyśmy przyjrzały się bliżej temu, co jest wewnątrz nas.
Zadanie sobie pytania „Czego JA potrzebuję?” jest pierwszym krokiem do zajrzenia w siebie. Właśnie od tego warto zacząć - po prostu usiąść i zastanowić się, czego my tak naprawdę teraz pragniemy. Czy jest to wizyta u kosmetyczki, gorąca kąpiel, drzemka po obiedzie czy może jakaś głębsza zmiana typu powrót do pracy, przekwalifikowanie się czy powierzenie moich dzieci komuś pod opiekę.
To chyba częste zjawisko, że mamy zapominają o sobie, prawda? Jak skłonić je do wyjścia z kołowrotka macierzyńskiej monotonii?
Tak, to prawda. Często w swoim gabinecie widzę, że kobietom trudno jest zrobić coś dla siebie. Choć wiele się obecnie o tym mówi, to nadal większość mam ma problem w przełamaniu mentalnej bariery i przyznania samej przed sobą, że mamy prawo być dla siebie najważniejsze. Czasami kobiety tworzą po prostu mnóstwo różnych „ALE”, argumentów, które zaprzeczają temu przekonaniu i dlatego mają takie opory w byciu przyjazną dla siebie. Mnożąc różne przeszkody, zmniejszają motywację do podejmowania działań na rzecz samej siebie.
Dlatego, pracując z mamami, warto niekiedy wyciągnąć dodatkowe „działo” i odwołać się do ich dzieci. Jeśli kobieta ma trudność, by zacząć dbać o siebie, warto ją zachęcić, by zrobiła pierwszy krok, myśląc o swoich dzieciach. Ten motywator zewnętrzny jest takim delikatnym przypomnieniem, że troszcząc się o siebie, dajemy szansę naszym dzieciom, żeby mogły widzieć szczęśliwą mamę.
Co więcej, pokazując na swoim przykładzie, że troszczymy się o własne potrzeby, dajemy dzieciom szansę, aby one w przyszłości również stały się szczęśliwymi ludźmi, którzy wiedzą, że czas dla siebie to coś zupełnie normalnego i że każdy ma takie samo prawo dbać o siebie, niezależnie od tego, na jakim etapie jest w życiu.
Jak możemy już od najmłodszych lat zaszczepić w dziecku przekonanie, że każdy może mieć czas dla siebie?
Jedną z takich prostych technik jest komunikowanie dziecku sytuacji, kiedy chcemy mieć moment dla siebie. Nawet jeśli on trwa jedną minutę czy pięć, chodzi o to, żebyśmy zaznaczały na głos, że to jest „czas dla mamy”. Możemy wtedy wykonać jakąś prozaiczną czynność, na przykład wypić kawę, siedząc na fotelu, a dziecku zaproponować jakąś ciekawą, samodzielną zabawę. Taki zabieg, po pierwsze, pozwala nam samym uświadomić sobie, że w naszej macierzyńskiej codzienności mamy chwilę dla siebie.
Po drugie, taki komunikat jest ważny dla naszych dzieci i dzięki temu, że powtarzamy go codziennie, nieustannie w nich pracuje. Bo nie jest przecież tak, że kiedy mama rozpoczyna swoją chwilę dla siebie, to dziecko automatycznie, z wyrozumiałością to przyjmuje. Sama przerabiam to z moimi córkami. Widzę jednak coraz częściej, że kiedy to hasło się pojawia, to jest to już dla nich znajome. Dla mnie każdy taki moment jest nieocenionym darem. Dlatego nawet jeśli wytrzymają dwie minuty, to już jest sukces.
Podobnie, kiedy mój mąż gdzieś wychodzi, to mówię dziewczynkom, że tata ma teraz swój czas dla siebie. To ważne, aby wprowadzać podobny komunikat do rodzinnego słownika. Róbmy to po to, aby z czasem stało się to czymś logicznym, zrozumiałym i zupełnie naturalnym. Bo przecież każdy z nas ma prawo do tego, aby pobyć sam na sam ze sobą i zrobić to, na co ma ochotę. Warto zaczynać proces dbania o siebie od małych rzeczy.
Czy są jakieś inne sprawdzone techniki, które polecasz w kontekście dbania o swoje potrzeby?
Zawsze zaczynam od tego, że jeśli ktoś faktycznie chce mieć więcej siebie w swoim życiu, to warto pomyśleć nad listą konkretnych rzeczy, którymi mógłby wypełnić swój czas. Z własnego doświadczenia wiem, że jak czasami przyjeżdżają moi teściowie, by zająć się dziećmi, albo mój mąż powie, że on przejmuje córki, to ja mam wtedy taki natłok pomysłów na aktywności, że kompletnie nie wiem, od czego zacząć i na czym skończyć. Dlatego dobrze jest mieć spisaną taką listę rzeczy, które chciałabym zrobić dla siebie, po to, by móc sięgnąć po te przyjemności w każdej chwili.
Co więcej, kiedy to sobie spiszemy albo o tym po prostu pomyślimy, nagle okaże się, że mamy jeszcze mnóstwo pomysłów na to, w jaki sposób zadbać o siebie. Ta świadomość jest niezwykle ważna, bo zazwyczaj kobiety są tak bardzo przygniecione obowiązkami macierzyńskimi, iż mają wrażenie, że straciły kontakt same ze sobą i nie wiedzą, czego potrzebują, co jest dla nich ważne, co by chciały zrobić. W momencie, kiedy to sobie zmaterializujemy w postaci konkretnej listy okazuje się, że mamy jeszcze swoje życie.
Poza tym – warto otaczać się małymi przyjemnościami. Jeżeli nie wiemy, czym są te nasze małe przyjemności, usiądźmy i zastanówmy się nad tym. A kiedy już wiemy, że coś sprawia nam przyjemność, to otaczajmy się tym. Ja mam taki zwyczaj, że w każdym pokoju w moim domu leży jakaś książka, którą aktualnie czytam. Sięgam po nią w domowym międzyczasie i czytam. Nawet jeśli to jedno zdanie lub kilka stron, to mam poczucie, że to jest moment dla mnie.
O czym jeszcze warto pamiętać podczas nauki dbania o siebie?
Pamiętajmy, że rozwijanie procesu dbania o siebie to ważna życiowa zmiana. Z własnych obserwacji wiem, że często za dużo wysiłku wkładamy w przygotowanie się do wprowadzenia zmiany, zamiast po prostu zacząć. Dobrym przykładem mogą być postanowienia rozpoczęcia jakiś aktywności fizycznych. Najpierw skupiamy się na tym, żeby skompletować odpowiedni strój, znaleźć miejsce do ćwiczeń, wprowadzić to w plan tygodnia. Dopiero kiedy zadbamy o całą otoczkę, wybieramy się na pierwsze zajęcia i na tym najczęściej się kończy.
Nie warto tracić zbyt wiele energii na wielkie przygotowanie się do nowego, bo potem może nam zabraknąć energii do samej zmiany. Jeżeli jakiś pomysł dojrzewa w nas od dłuższego czasu, to zrealizujmy go jak najszybciej. Nie traktujmy roli mamy jako przeszkody w realizacji swoich marzeń i celów, bo macierzyństwo jest czasem rozwoju. Wsłuchujmy się w siebie, okazujmy sobie zrozumienie i BĄDŹMY dla siebie - po prostu.
*Aleksandra Sileńska - psycholog, psychoterapeutka, autorka bloga Mama Terapeutka, prywatnie żona, mama Lilki i Jagody, opiekunka wymagającego kundelka i fanka dobrej kawy.