separateurCreated with Sketch.

Co łączy ludobójstwo w Chinach z filmem „Mulan”? Więcej niż sądzimy

UJGUR, CHINY
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Ewa Rejman - 29.09.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Co ma ze sobą wspólnego wchodzący na ekrany film „Mulan” i prześladowania, a według niektórych raportów wręcz ludobójstwo mniejszości Ujgurów w Chinach? Niestety, więcej niż mogłoby się wydawać.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Przekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Według chińskiego rządu Ujgurzy przebywają w obozach przygotowania zawodowego, w którym nie dzieje im się żadna krzywda. Zgodnie z raportami międzynarodowych organizacji broniących praw człowieka bardziej adekwatną nazwą byłyby jednak obozy koncentracyjne, w których więźniowie poddawani są torturom.

 

Kim są Ujgurzy?

Ujgurzy to muzułmańska mniejszość etniczna pochodzenia tureckiego skupiona głównie w Autonomicznym Regionie Sinciang na północnym zachodzie Chin. Oficjalne dane mówią, że jest ich tam około 10 milionów, choć Światowy Kongres Ujgurów sugeruje liczbę nawet trzykrotnie wyższą.

Komunistyczna Partia Chin widzi w nich wrogów – oficjalnie z powodu rzekomych potencjalnych aktów terrorów, jakich mogliby się dopuścić; nieoficjalnie – chcąc zemścić się za powstania z przeszłości, wstrzymać ewentualne aspiracje niepodległościowe, złamać ich tożsamość i poczucie odrębności. Dziennikarze „Times’a” ustalili, że w obozach przetrzymywane może być nawet milion osób.

 

Bojkot „Mulan”?

Jeszcze przed zakończeniem zdjęć do filmu „Mulan” kontrowersje wywołał wpis Liu Yifei, aktorki grającej tytułową postać, która poparła brutalne tłumienie protestów przez policję w Hong Kongu. Po premierze zaś czujni widzowie zauważyli, że w napisach końcowych pojawia się podziękowanie dla urzędu bezpieczeństwa publicznego w Turpanie, instytucji zaangażowanej w prowadzenie obozów we wschodnim Turkistanie. Niedawno ujawniono też, że film częściowo kręcono w prowincji Sinciang, czyli tam gdzie dochodzi do eksterminacji Ujgurów.

Studio Disneya nie odniosło się do zarzutów, starając się jednocześnie podkreślić swoją apolityczność. Nie przekonało to jednak internautów, którzy zaczęli nawoływać w mediach społecznościowych do bojkotu filmu.

 

Co naprawdę dzieje się w obozach?

Według tajnych dokumentów zdobytych przez Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych z obozów praktycznie nie ma wyjścia, a więźniowie trafiają tam bez śledztwa i prawomocnego wyroku. Ich raport mówi o bezwzględnym karaniu śmiercią wszystkich, którzy próbują ucieczki.

Światowy Kongres Ujgurów donosi o regularnych torturach, w tym gwałtach, jakim poddawani są przebywający tam ludzie. Do BBC przedostało się nagranie Merdana Ghappara, znanego wcześniej z pracy w modelingu, który siedzi na metalowej pryczy, przykuty do niej kajdankami i pokazuje brudne, pokryte wszami ubrania i spuchnięte kostki. Rodzina mężczyzny chce nagłośnić sprawę, ale jednocześnie boi się kary, jaką on sam mógłby ponieść na upublicznienie filmiku. Od dawna nie mają z nim żadnego kontaktu.

 

Kulturowe i demograficzne ludobójstwo?

Coraz częściej mówi się też o kulturowym i demograficznym ludobójstwie. W szkołach i przedszkolach dzieci karze się za rozmawianie w swoim własnym języku. Kobiety ujgurskie poddawane są przymusowym aborcjom i sterylizacji na masową skalę. Według dziennikarzy jednym z powodów trafienia do obozów jest posiadanie, zdaniem chińskich urzędników, zbyt wielu dzieci. Ludzie, do których udało im się dotrzeć mówią o najazdach policji na dom i pospiesznych próbach ukrycia dzieci przez przerażonych rodziców.

Raport australijskiego Strategic Policy Institute donosi, że Ujgurzy są „wypożyczani” do pracy przez chińskich podwykonawców globalnych firm. Choć same firmy stanowczo odcinają się od podobnych praktyk i zapowiadają zerwanie współpracy, jeśli otrzymałyby na to dowody, w rzeczywistości cały proceder jest trudny do prześledzenia.

Kongres USA przyjął ustawę, która zmusza amerykańskie firmy, działające w Sinciangu, do sprawdzenia, czy wytworzone dla nich części nie powstały przy wykorzystaniu pracy niewolniczej.

Nie możemy pozostać cisi. Musimy domagać się zakończenia tych barbarzyńskich praktyk i pociągnięcia chińskiego rządu do odpowiedzialności – powiedział senator Chris Smith podczas debaty na ten temat.


KOŚCIÓŁ W CHINACH
Czytaj także:
Chiny: zakaz kontaktu z katolikami z zagranicy, ewangelizacji, wprowadzania dzieci do kościołów


DZIEWCZYNKI W KOŚCIELE
Czytaj także:
Kościoły dozwolone od lat 18? Nowe porządki w Chinach

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.