Do dzisiaj artystę wspomina się jako przykład aktora wszechstronnego, żyjącego swoją pasją i miłością nie tylko do teatru czy kina, ale nade wszystko do życia.Aktor cierpiał na depresję. Ta ciężka choroba była związana m.in. z wojennymi przeżyciami, ale problemy ze zdrowiem były już wcześniej, dlatego przyjaciele wspominali, że Michał był „dzielnym wojownikiem”, który każdego dnia walczy o to, aby dobrze i twórczo przeżyć dzień. A wielka pasja, jaką była praca w teatrze i filmie, pomagała aktorowi przezwyciężać chorobę każdego dnia. “Uczę się zwyciężać i być wierny w drobiazgach codzienności, na które składa się moje życie” – mówił Michał Znicz.
Artysta ze ścisłej czołówki
Artysta należał do ścisłej czołówki złotego wieku przedwojennego kina polskiego, choć najczęściej były to drugoplanowe role, ale charakterystyczne, które zapadają na zawsze w pamięć. Pierwszy film to „Cud nad Wisłą” z 1921 roku, a później m.in. „Czarna perła” (1934), gdzie Znicz zagrał u boku Eugeniusza Bodo i Reri, „Kocha, lubi, szanuje” i „Młody las” – oba filmy z 1934 z udziałem Mieczysława Cybulskiego, Witolda Zacharewicza, Kazimierza Junosza-Stępowskiego. A także „Dwie Joasie” (1935) z udziałem Jadwigi Smosarskiej i Franciszka Brodniewicza, „Bolek i Lolek” oraz „Dodek na froncie” (1936) z niezapomnianymi kreacjami razem z Adolfem Dymszą czy wreszcie ostatni film Znicza – „Żołnierz królowej Madagaskaru” z 1939 roku.
Michał Znicz był jednym z najzdolniejszych aktorów przedwojennych, choć nie do końca docenianym. Choć artysta pojawiał się prawie zawsze na drugim planie, czy to w filmie, czy na scenie, potrafił stworzyć bohaterów charakterystycznych, którzy pozostawali w pamięci widzów. Znicz zdobył popularność dzięki wielkiemu talentowi komicznemu, choć w życiu prywatnym był bardzo poważny i skupiony. Przyjaciele wspominali aktora jako człowieka skromnego, który nie lubił mówić o sobie. Unikał też dziennikarzy i wywiadów (których rzadko udzielał) czy też pytań dotyczących jego lub rodziny.
Michał Znicz prawdopodobnie urodził się w 1888 roku; inne źródło podaje 1892 rok, a sam aktor w jednym z wywiadów powiedział, że było to w 1895 roku. Na temat miejsca urodzenia też istniały sprzeczne informacje, prawdopodobnie była to Warszawa, choć aktor wspominał o Połtawie, a w kilku książkach opowiadających o złotym wieku przedwojennego filmu polskiego pojawiała się Łódź.
Wojna, niewola i teatr
Znicz brał udział w pierwszej wojnie światowej i trafił do niewoli. Wbrew wszystkim nieprzyjaznym okolicznościom i piętrzącym się trudnościom aktor zainicjował powstanie amatorskiego teatru dla polskich żołnierzy, w którym też chętnie występował.
Artyście udało się opuścić obóz jeniecki po trzech latach i, odzyskawszy wolność, postanowił kontynuować karierę aktorską. W Teatrze Sfinks zadebiutował w 1918 (lub 1919 roku), a na ekranie pojawił się w 1921 roku. “W życiu prywatnym skromny, jakby wycięty z powieści Dickensa, o szeroko otwartych oczach, o twarzy zawsze zaaferowanej i raczej poważnej. Michał był na scenie – dodam także na ekranie – arcyludzko wzruszający i prosty w rolach małego, nieszczęśliwego człowieka, wyrzucanego zewsząd, brutalnie zdeptanego przez życie i złych ludzi” – wspominał przyjaciela Kazimierz Krukowski.
“Z upodobaniem grywał role poważne i grane bardzo na serio – dodawali dziennikarze. – Najlepsze role były szczególne te, które były jakby przejściem od ról komicznych do poważniejszych” – pisano o nim w gazetach.
Pełen ciepła i życzliwości
Znicz poślubił aktorkę Janinę Morską, ale niestety nie mogli długo cieszyć się swoim małżeństwem, ponieważ artysta, pochodzenia żydowskiego, trafił do warszawskiego getta. Aktor kontynuował karierę. Był cenionym i lubianym aktorem przez wszystkich, mógł więc liczyć na sympatię swojego artystycznego środowiska oraz swoich współtowarzyszy w nieszczęściu. Żona Janina nie poszła z nim do getta, ale robiła wszystko, by aktora stamtąd wyciągnąć. Opowiadano, że wyprzedała cały swój majątek, aby zgromadzić pieniądze i pomóc mężowi.
Dla Michała Znicza była to bardzo ciężka sytuacja i zaczął popadać w rozpacz i zwątpienie, obawiał się, że nie ma wyjścia z tej sytuacji. W „Pamiętnikach teatralnych” możemy przeczytać, że aktor był „zanadto wrażliwy jak na te czasy”, a ta skomplikowana, nieludzka sytuacja powodowała izolację „od reszty świata”.
We wspomnieniach aktor jawi się jako cudowny człowiek, pełen ciepła i życzliwości. Niestety, ludzie w getcie popadali w chorobę depresyjną, czasami o bardzo ciężkich konsekwencjach, aktor również zapadł się w sobie i z dnia na dzień stawał się coraz bardziej smutny i osowiały.
Żadne staranie bliskich osób nie pomogło uszczęśliwić aktora. Znicz przestał występować na scenie i mówił o zakończeniu drogi aktorskiej. Jego żonie udało się zdobyć fałszywe dokumenty i wyciągnęła męża z getta. Rodzina i przyjaciele mieli nadzieję, że wszystko się ułoży, ale stało się inaczej, ponieważ aktor wkrótce zakończył życie: niektórzy miłośnicy filmu twierdzą, że Znicz zmarł w Otwocku, kiedy likwidowano szpital psychiatryczny i hitlerowcy mordowali pacjentów. Inni mówili, że zginął, kiedy umieszczono go w wagonie mającym zawieźć więźniów do komory gazowej.
Leon Schiller w jednym ze swoich listów napisał, że aktor odebrał sobie życie, kiedy uciekł z getta. Jedno jest pewne – Michał Znicz był „za wrażliwy na te czasy”, cytując wypowiedzi jego przyjaciół. Do dzisiaj artystę wspomina się jako przykład aktora wszechstronnego, żyjącego swoją pasją i miłością nie tylko do teatru czy kina, ale nade wszystko do życia.
Czytaj także:
Kazimierz Junosza-Stępowski – najbardziej tajemniczy aktor kina przedwojennego
Czytaj także:
Nora Ney – przedwojenna femme fatale, która ponad wszystko ufała Opatrzności