Jeśli chcesz zmiany świata, rusz o krok dalej. Wyciągnij rękę. Zainteresuj się. Bóg zaangażowanym szczególnie błogosławi i stwarza dobre możliwości rozwoju – mówi ks. Piotr Śliżewski, pomysłodawca filmu o kapłaństwie „Powołany”. Katarzyna Szkarpetowska: Przed wywiadem ustaliliśmy, że porozmawiamy o życiu i trochę o Kościele. Zacznijmy od życia: co w swoim ceni ksiądz najbardziej?
Ks. Piotr Śliżewski*: Najbardziej miłość. Ona jest motorem wszystkiego. Jeśli zaczyna mi jej brakować, czuję się nieswojo. Wtedy wiem, że Bóg bije na alarm i daje mi znak, że coś zaniedbałem. Wówczas muszę się zatrzymać. Na nowo dobrze ustawić życiowe akcenty i wrócić do podstawowego powołania, jakim jest miłość. Nie ma bowiem sensowniejszej motywacji do życia niż kochanie tych, którym się posługuje. Wszystkie inne pobudki do działania są płytkie. Dlatego w życiu najważniejsze jest to, by mieć ludzi do kochania: parafian, osoby z duszpasterstw, ludzi po drugiej stronie Internetu… Długo by wymieniać (uśmiech).
W kapłaństwie mogę oddać się temu, co wieczne
Właśnie wrócił ksiądz z urlopu. Co robi kapłan na urlopie? Odpoczywa od ludzi i ich trosk?
Kapłan na urlopie może zrobić to, czego nie może zrobić w ciągu roku szkolnego, ponieważ ma systematyczne obowiązki. U mnie różnie wyglądają urlopy. Czasami są to wyjazdy z młodzieżą, innym razem serie nagrań video na YT, które później przez cały rok publikuję, albo po prostu odpoczynek i zwiedzanie ciekawych miejsc. Uważam, że urlop jest czasem, by zrealizować trochę pasji i wykonać działania, które sprawią, że kapłan jest ciekawszym człowiekiem. A to w linii prostej przyczynia się do urozmaicenia jego kazań oraz form prowadzenia duszpasterstw. Czym więcej doświadczyliśmy, tym większy mamy dorobek, którym możemy dzielić się z innymi.
Kim byłby Piotr Śliżewski, gdyby nie został księdzem?
To wie tylko sam Pan Bóg. Gdybym miał przewidywać, to celowałbym w gastronomię. Przed seminarium ukończyłem technikum gastronomiczne i zawsze marzyłem o tym, by mieć własną knajpę. W połowie technikum miałem już poważne plany, by jechać za granicę i zarobić trochę pieniędzy, by to marzenie zrealizować. Słowem, dalej trzymałbym się stołu. Tylko nie tego eucharystycznego. Czasami śmieję się, że skoro Jezus powołał rybaków, to i zechciał powołać kucharza.
Decyzję o pójściu do seminarium była przemyślana, obejrzana z każdej strony?
Moja decyzja o formacji do kapłaństwa była podyktowana nawróceniem. Doświadczyłem osobiście działania Boga i nie wyobrażałem sobie, że mógłbym poświęcić się czemuś innemu. Wszystkie dotychczasowe plany i marzenia poszły w odstawkę, ponieważ poczułem, że tylko w kapłaństwie będę mógł oddać się temu, co wieczne. Wszystkie inne rzeczy zaczęły mi się wydawać puste i bez smaku. Tylko w myśli o kapłaństwie czułem radość. Jakbym miał to opisać obrazowo, to stwierdziłbym, że wszystko, co mnie otaczało, było czarno-białe, a rzeczywistość duchowa zawiera w sobie wiele kolorów. Dlatego poszedłem w tę stronę.
Czytaj także:
Prymicję miał w wieku 76 lat. Bo nie ma zbyt późnych powołań
Pan Bóg niczego nie narzuca
Jest ksiądz pomysłodawcą filmu „Powołany”. „Powołany” czyli jaki?
Zaproszony. Jak sama nazwa wskazuje: po-wołany to ktoś, kto usłyszał wołanie i musi coś z nim zrobić. Albo stwierdzi, że się przesłyszał, albo podejmie wyzwanie i podniesie rzuconą rękawicę i stoczy pojedynek. Każdy powołany przeżył moment wezwania inaczej, ale wspólnym mianownikiem wszystkich „duchowych zaproszeń do współpracy” jest Boża ingerencja w życie. Stwórca uświadamia wezwanego na drodze konkretnego powołania, że dzięki temu powołaniu może lepiej zrozumieć, kim jest oraz stać się szczęśliwym. Pan Bóg nikogo nie determinuje. Niczego nie narzuca. Powołany, który wchodzi w propozycję, wie, że dzięki drodze z Bogiem osiągnie najpiękniejszą wersję swojej osoby.
Jak się jest księdzem, to człowiekowi wolno mniej czy więcej?
Można tyle samo plus sakramenty. Pięknie wyraził to św. Augustyn, mówiąc: „z wami jestem chrześcijaninem, a dla was jestem biskupem”. Każdy ksiądz ma taką samą drogę duchową jak standardowy chrześcijanin. Dotyczą go te same przykazania. Ma jednak dodatkowe zadanie, by prowadzić ludzi, a wiemy, że od nauczycieli wymaga się nie tylko poprawnego nauczania, ale również przykładu. Ksiądz jest normalnym człowiekiem, który tak jak każdy inny chrześcijanin ma możliwość kochania Boga całym sercem. Wiadomo, że ksiądz przeżywa codzienność inaczej, ponieważ jest wezwany do szczególnej miłości Boga, ale czy możemy takie prawo odebrać świeckim? Nie wydaje mi się. Nie zmienia to jednak faktu, że specyficzny układ życia kapłańskiego oraz wpisana w to modlitwa brewiarzowa zachęca do jeszcze mocniejszego życia w Bożej obecności.
O duchownych mówi się często: poświęcił życie Bogu i ludziom. Gorliwsi mówią: złożył życie w ofierze Kościołowi. Rzeczywiście? Czy godzi się mówić o poświęceniu, o ofierze, jeżeli robimy coś z pasji, w odpowiedzi na pragnienia własnego serca?
Początki są zawsze najlepsze. Wtedy są dobre emocje. Wybieramy to, co wydaje się dla nas najwłaściwsze. Schody pojawiają się później. Nie zawsze wyobrażenia kleryka o Kościele są tym, co zastanie on we wspólnocie. Poza tym, po latach mija początkowy entuzjazm i trzeba w swojej decyzji wytrwać. Dlatego sądzę, że życie kapłańskie jest poświęceniem. Idziemy w nie dla Boga i Kościoła i, mimo pojawiających się trudności, zagryzamy wielokrotnie wargi i pokonujemy przeciwności. Uważam, że również małżeństwo jest poświęceniem, tylko innym. Na początku jest piękny welon i garnitur, a potem mamy przed sobą wielkie zadanie kochania osoby, która jest innym światem. Pięknym, ale innym, a przez to bardzo trudnym.
Bóg błogosławi zaangażowanym
W „Klerze” Wojtka Smarzowskiego jeden z bohaterów mówi: „Kościół jest wspólnotą ludzi, a kiedy przychodzi co do czego, to nie ma do kogo gęby otworzyć”. Niestety, nie jest to tylko cytat z filmu, ale doświadczenie wielu ludzi. Co zrobić, żeby to zmienić?
Przede wszystkim zacząć od zmiany siebie. Zbyt dużo w nas postawy roszczeniowej. Twierdzimy, że coś musi się zmienić. To nieprawda. Jeśli chcesz zmiany świata, rusz o krok dalej. Wyciągnij rękę. Zainteresuj się. Bóg zaangażowanym szczególnie błogosławi i stwarza dobre możliwości rozwoju.
Czym jest dla księdza pisanie książek, jak ksiądz nad nimi pracuje?
Rozmawiam z ludźmi, prowadzę duszpasterstwa, spowiadam, a przez to wiem, co ludzi zastanawia. Spisuję pytania, które zadają i jest to kręgosłupem książki. Reszta to próba udzielenia jak najbardziej obrazowych, komunikatywnych odpowiedzi. Bardzo mało sięgam po zewnętrzne źródła. W większości są to moje rozwiązania na dane problemy. Każda książka, nad którą pracuję, jest dla mnie przygodą dzielenia się moimi obserwacjami na temat życia duchowego.
Czy możemy niebawem spodziewać się kolejnej?
Aktualnie piszę trzy książki. Nie potrafię pisać jednej, bo za szybko nudzę się jednym tematem. Wydaje mi się, że najszybciej skończę książkę o cierpieniu. Ale to jeszcze się okaże.
Czytaj także:
Ks. Marek Muzyka: Jestem z odzysku. Pan Bóg kocha nawet chuliganów [wywiad]
Czytaj także:
Jak pewna Amerykanka została zakonnicą, by jej mąż mógł zostać księdzem
*Ks. Piotr Śliżewski – gotowanie, fotografia i grafika komputerowa to tylko niektóre z jego licznych zainteresowań. Autor wielu książek, m.in. „Mała szkoła przebaczania”, „Spowiedź. To naprawdę pomaga!”, Jak owocnie uczestniczyć we Mszy świętej?”. Twórca portali www.znajdzrekolekcje.pl, www.ewangelizuj.pl, www.DobraSpowiedz.pl, a także witryny umożliwiającej zamówienie intencji Mszy świętej www.gregorianka.pl. Pomysłodawca filmu „Powołany” w reżyserii Jana Sobierajskiego i Andrzeja Kocuby. Duszpasterz w parafii Matki Bożej Królowej Polski w Bielicach