separateurCreated with Sketch.

Polka idzie pieszo do Jerozolimy. „Pielgrzymowanie ekstremalne to moja droga”

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

– Dla mnie ta wyprawa to taka podróż poślubna, za którą jestem ogromnie wdzięczna – opowiada Aletei Miłosława Koszałka.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Przekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Miłosława Koszałka wyruszyła w pielgrzymkę z sanktuarium św. o. Stanisława Papczyńskiego w Górze Kalwarii do Jerozolimy. Zamierza pokonać ok. 4,5 tysiąca kilometrów.



Czytaj także:
Pielgrzymuj śladami o. Pio! Poznaj najważniejsze dla zakonnika miejsca [zdjęcia]

 

Wdzięczność i modlitwa

15 lipca wczesnym rankiem opuściła swój dom na Mariankach. Przy grobie św. o. Papczyńskiego prosiła o orędownictwo na pielgrzymim szlaku. Z intencjami w sercu ruszyła w długą drogę do Jerozolimy.

Jak sama mówi, motywem pielgrzymki jest wdzięczność za dar konsekracji (od niedawna jest dziewicą konsekrowaną), modlitwa o pokój, jedność w Bogu oraz odwagę w sercach dla ludzi w tych trudnych czasach niepokoju i lęku o przyszłość.

 

Pielgrzymowanie ekstremalne to moja droga

Miłosława zabrała ze sobą osobiste intencje innych ludzi. – Będę także, jak na pielgrzyma przystało, obejmować swoją modlitwą wszystkie napotykane i mijane osoby, miejsca i państwa – powiedziała przed wyprawą.

Jak mówi w rozmowie z Aleteią, warto żyć ekstremalnie. Na ręku Miłosława ma zresztą bransoletkę z takim hasłem. To jest jej cel.

– Pielgrzymując do Santiago de Compostela w Hiszpanii i do Rzymu zdałam sobie sprawę, że pielgrzymowanie ekstremalne to moja droga. Teraz przede mną Jerozolima – to ważne miejsce dla chrześcijan, tam chodził Jezus. Dla mnie ta wyprawa to taka podróż poślubna, za którą jestem ogromnie wdzięczna – opowiada Aletei Miłosława Koszałka.

Zanim wyruszyła w zagraniczne pielgrzymki, Miłosława uczestniczyła w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej po Polsce.

Wędrówka do Jerozolimy nie jest pierwszą w jej życiu. Wcześniej przeszła 7700 kilometrów. Wyruszyła 20 czerwca 2017 roku i pielgrzymowała przez rok. Przeszła przez 10 krajów, łącznie z Polską, pokonując dziennie średnio 25-30 kilometrów.


KRZYSZTOF NOWORYTA, PIELGRZYM
Czytaj także:
Zapach Boga, świętości i Szarbela. Pieszo pielgrzymował po śladach słynnego Libańczyka

 

Z Góry Kalwarii do Jerozolimy

Nigdy nie żałowała swej decyzji o ekstremalnym pielgrzymowaniu. A jak jest teraz? – Kilka dni temu przeszłam 37 kilometrów. Niestety, był to dla mnie za długi dystans. I czuję się osłabiona. Nie liczą się dla mnie kilometry. Staram się przejść tyle, ile dam radę. Mam przy sobie ciężki bagaż. Najtrudniejsze dla mnie jest właśnie zmęczenie, ale również niepewność, gdzie będę mogła odpocząć i spędzić noc – mówi w rozmowie z nami.

Miłosława podąża szlakiem „Jerusalem Way” wytyczonym z Polski. Prowadzi on przez Słowację, Węgry, Serbię, Kosowo, Macedonię, Grecję, Turcję, Jordanię, Palestynę do Świętego Miasta. Syria ze względu na panującą tam niebezpieczną sytuację zostanie przez kobietę pominięta i pokonana inną drogą – morską lub samolotem.

Kobieta powierza się jednak Opatrzności Bożej. – Przyjmę to, co przyniesie mi los. Idąc w pielgrzymce, zgadzam się na trudy, które na mnie czekają. Nie jestem zdobywcą, przyjmę wszystko z zaufaniem i pokorą – wyjaśnia.

 

Spotkanie z Bogiem i pielgrzymowanie w wolności

Nie jest pierwszą osobą, która postara się pokonać tę trasę. Wcześniej tym szlakiem poszedł pan Sławomir Molęda. Niestety, mężczyzna musiał zawrócić spod granicy syryjskiej. Granice Syrii i Izraela pozostają zamknięte ze względu na panujący konflikt oraz epidemię COVID-19.

Pan Sławomir wytyczył szlak z Polski, który na Węgrzech dołącza do Międzynarodowego Szlaku prowadzącego do Jerozolimy. Mężczyzna jest przedstawicielem Międzynarodowego Stowarzyszenia „Jerusalem Way” na nasz kraj. Stowarzyszenie opiekuje się szlakiem pieszych pielgrzymek z Santiago de Compostela do Jerozolimy.

Miłosława dzielnie kroczy po szlaku. Jak przyznaje, pielgrzymowanie ma dla niej wymiar duchowy. Swoją drogę pokonuje z Bogiem. – Pamiętam wciąż słowa zasłyszane kilka lat temu: „naprawdę było się tylko tam, gdzie dotarło się pieszo” – mówi.

Mimo momentów kryzysowych powierza się Bogu i daje się prowadzić Duchowi Świętemu.



Czytaj także:
Papież pieszo pielgrzymował przez opustoszałe ulice: do Matki Bożej po ratunek od koronawirusa [wideo]

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.