Jan Długosz opisywał bitwę z perspektywy kilkudziesięciu lat, mając do dyspozycji relacje wielu świadków, w tym dwóch krewnych: swego ojca Jana Długosza z Niedzielska, herbu Wieniawa, oraz Bartłomieja, stryja, proboszcza kłobuckiego, jednego z kapelanów króla Władysława Jagiełły. Ojca przyszłego kronikarza dostrzec możemy na obrazie Matejki (1872–1878). Jest nim umiejscowiony po prawej stronie obrazu poniżej Zawiszy Czarnego brodaty rycerz unoszący nad głowę miecz. Na obrazie Jan Długosz senior naciera na Markwarda von Salzbacha, komtura Brandenburgii, który po bitwie został ścięty za obrazę matki wielkiego księcia Witolda.
Siły przyrody w służbie wojsk królewskich
Drugiego z krewnych Długosza, stryja Bartłomieja, co prawda na obrazie nie zobaczymy, ale wiemy, że był jednym z dwóch kapłanów, który odprawił dla Władysława Jagiełły dwie msze poprzedzające rozpoczęcie starcia. To właśnie z jego relacji czerpał Jan Długosz, opisując nietypowe zjawiska poprzedzające bitwę.
(…)noc [poprzedzająca bitwę – przyp. kes] upłynęła w obozie królewskim spokojnie. Zupełnie inaczej wyglądała ona w wojsku krzyżackim. Silny bowiem wiatr bijąc we wszystkie namioty powywracał je i [Krzyżacy] spędzili noc częściowo bezsennie.
Zjawiska przyrodnicze towarzyszyły według relacji Długoszowych także w czasie bitwy. W czasie jej trwania wojskom polsko-litewskim sprzyjał wiatr, który miał wiać w twarze i usta wrogów „miotając w nie pył”.
Tajemnicze postaci
Kronikarz opisuje też dziwne znaki, które część rycerzy dostrzegła, patrząc na księżyc w noc poprzedzającą bitwę: „Opowiadano zaś, że tej nocy księżyc, który wówczas był w pełni, przedstawiał niezwykły widok i przepowiadał królowi zwycięstwo, co potwierdziły w pełni wydarzenia dnia następnego. Pewni ludzie bowiem, którzy czuwali w nocy, widzieli przez pewien czas na tarczy księżycowej ostrą walkę między królem z jednej strony a mnichem z drugiej. W końcu jednak mnich, pokonany przez króla i zrzucony z tarczy księżyca, spadł szybko w dół. To dziwne zjawisko, o którym raz po raz mówiono następnego dnia, potwierdziło świadectwo kapelana królewskiego Bartłomieja z Kłobucka, który twierdził, że własnymi oczyma oglądał to widzenie”.
W noc poprzedzającą starcie w obozie krzyżackim dostrzeżono postać modlącego się biskupa, którego utożsamiano z biskupem Stanisławem ze Szczepanowa. Także w czasie modląca się postać była widoczna dla walczących. Tak relacjonuje to Jan Długosz: „…krążyło opowiadanie pewnych żołnierzy z wojska krzyżackiego powtarzane z namysłem i nie zaczerpnięte z plotek, ale całkowicie pewne, że nazajutrz przez cały czas trwania bitwy, widzieli nad wojskiem polskim czcigodną postać ubraną w szaty biskupie, która udzielała walczącym Polakom błogosławieństwa, ustawicznie dodawała im sił i obiecywała im pewne zwycięstwo”.
Nie jest to jedyny wypadek, kiedy walczący widzą nad polem bitwy unoszące się tajemnicze postacie, być może świętych. Podobne widzenia mieli oblegający Jasną Górę protestanccy Szwedzi, którzy mieli dostrzec Matkę Bożą, Kozacy, którzy mieli widzenia św. Stanisława Kostki, czy bolszewicy nacierający na Warszawę, którzy z przerażeniem uciekali przed rażącą w nich pociskami postać Matkę Bożą.
Cudowny obraz Matki Bożej
Przed bitwą król Władysław Jagiełło wysłuchał dwóch mszy św. Jedną sprawował wspomniany już Bartłomiej z Kłobucka. W specjalnym namiocie urządzona została kaplica, w której umieszczony został obraz Matki Bożej trzymającej Dzieciątko Jezus unoszące dłoń w geście błogosławieństwa. Według legendy obraz powstał na życzenie króla Władysława Jagiełły. Tradycja głosi, że do obrazu pozowała królowa Jadwiga, a twarz Maryi to jej podobizna.
Król zabrał obraz na wyprawę wojenną i to właśnie przed nim miał modlić się przed bitwą. Jej wstawiennictwu przypisywano cud zwycięstwa nad lepiej zorganizowanym i uzbrojonym po zęby wojskiem krzyżackim.
Po bitwie obraz wraz z królem wrócił do Krakowa. Po śmierci Władysława Jagiełły za sprawą jego syna, króla Władysława Warneńczyka, wizerunek trafił do Brdowa, gdzie władca ufundował klasztor paulinów (1436 r.). Wizerunek zasłynął licznymi cudami, z których najsłynniejszym jest wskrzeszenie 12-letniej dziewczynki, córki Marcjanny i Józefa Nowińskich z pobliskiej Kłodawy (1773). Madonna uchroniła mieszkańców Izbicy Kujawskiej od epidemii cholery w 1852 r. Od tego czasu mieszkańcy Izbicy co roku pielgrzymują do Brdowa, dziękując za łaskę ocalenia.