Błogosławiona Matka Speranza, mistyczka i stygmatyczka, bliźniacza dusza ojca Pio. Jak twierdzi jej biograf, miała swój udział w ocaleniu życia papieża Polaka podczas zamachu na placu św. Piotra. Posiadała nadzwyczajne zdolności: dar bilokacji, wgląd w ludzkie serca, kontakt z duszami czyścowymi. Jej życie przepełnione było miłością i ufnością w niezmierzoną Bożą potęgę, poprzez którą dokonywała niemożliwego.
W ciszy klasztornej celi nikt nie zwrócił uwagi na dwa niewidzialne pociski, które bezlitośnie przeorały wnętrzności niewinnej ofiary. Niekwestionowanym faktem stało się natomiast to, że ta zaczęła wymiotować tryskającymi strugami krwi i wić się z powodu bólu brzucha, jak gdyby chwilę wcześniej ktoś roztrzaskał jej wnętrzności. Zegar pokazywał godzinę drugą nad ranem 13 maja 1981 r. – tego samego dnia, w którym Turek Ali Agca przygotowywał zamach na papieża Jana Pawła II na placu św. Piotra.
Bł. Matka Speranza i zamach na Jana Pawła II
Dusze oddane Bogu nie wierzą w przypadki; wszystko jest dziełem Opatrzności lub Przypadkowości, pisanych z wielkiej litery. Niedługo potem doktor Tommaso Baccarelli, pilnie wezwany przez siostry ze Zgromadzenia Służebniczek Miłości Miłosiernej, dotarł do miejscowości Collevalenza, na osiedle, na którym mieszkały. Wszedł do windy w Domu Pielgrzyma B i wjechał na 8. piętro, by już po chwili stanąć na progu celi oznaczonej numerem 134, wyrytym na metakrylowej tabliczce. Spojrzał przerażony na bladą i wycieńczoną twarz zakonnicy spoczywającej na tapczanie.
Na lewo od niej, na nocnym stoliku, stały dwa obrazki: Jezusa od Miłości Miłosiernej, którego święto obchodzono w uroczystość Chrystusa Króla, i Maryi Pośredniczki, wspominanej w drugi dzień święta Zesłania Ducha Świętego, zwany także Dniem Białego Gołębia. Lekarz spojrzał na stos rzuconych na krzesło, przesiąkniętych krwią ręczników i z zatroskaniem pokręcił głową. Na myśl natychmiast przyszło mu jedno słowo: transfuzja. Musiał się pospieszyć. Zapewne ta kobieta umarłaby, jeżeli z jej ust wypłynąłby niespodziewanie kolejny strumień krwi. Kilka sióstr ze Zgromadzenia było już gotowych oddać krew.
Czytaj także:
Matka Speranza: hiszpańska mistyczka i niezłomny świadek Miłości Miłosiernej
Błogosławiona mistyczka
Baccarelli urodził się 23 stycznia 1929 r. w Todi i był doświadczonym kardiologiem. Matkę Speranzę poznał przypadkowo w 1951 r., a od 1975 r. był jej osobistym lekarzem. Siostra Amada Pérez była naocznym świadkiem tego wydarzenia. Oczami pełnymi łez patrzyła na poranione, pozbawione życia ciało Matki Speranzy, wówczas 87-letniej. Chociaż już prawie 30 lat wcześniej, kiedy poznała założycielkę Zgromadzeń Służebniczek i Synów Miłości Miłosiernej, została uzdrowiona ze swoich lęków, teraz, jako świadek jej niewymownego cierpienia dla ratowania dusz, nie mogła przestać drżeć na widok straszliwych konwulsji, które na przemian z agonalnym charczeniem wstrząsały zmaltretowanym ciałem tej staruszki, którą tak bardzo kochała.
Działo się tak niezależnie od tego, że Amada Pérez, jako opiekunka Matki Speranzy od 1969 r. aż ostatniej chwili jej życia, była dobrze obeznana z bólem i nieszczęściami bliźnich. Już w wieku 14 lat, jako uczennica szkoły w San Sebastián, chciała zostać zakonnicą, aż wreszcie 24 grudnia 1953 r., w wigilię świąt Bożego Narodzenia, po ukończeniu nowicjatu w Rzymie dane jej było złożyć śluby w zakonie Służebniczek Miłości Miłosiernej.
“Ręczniki zupełnie przesiąkły krwią…”
Urodziła się 6 lutego 1936 r. w Barrientos de la Vega (prowincja León). Jako świadek 15 marca 1989 r. złożyła swoje cenne świadectwo w ramach diecezjalnego procesu kanonizacyjnego Matki Speranzy, zainaugurowanego przez biskupa Grandoniego 10 kwietnia 1988 r., a na który to proces złożyły się aż 52 tomy dokumentów. Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych mianowała relatorem tego procesu ks. Jose Luisa Gutiérreza Gómeza, członka prałatury Opus Dei. Pod jego kierunkiem opracowano 3 tomy Positio super virtutibus. 12 czerwca 1993 r. dostarczono je do tejże kongregacji, a następnie powierzono komisji złożonej z siedmiu teologów, którzy w styczniu 2002 r. jednomyślnie wypowiedzieli się na temat heroiczności życia Matki Speranzy. W marcu to samo uczyniła komisja złożona z kardynałów i biskupów.
23 kwietnia tego samego roku Jan Paweł II ogłosił Matkę Speranzę czcigodną służebnicą Bożą, a beatyfikował ją papież Franciszek 31 maja 2014 r. W liście apostolskim z okazji beatyfikacji Franciszek podkreślił zasługi Matki Speranzy jako „założycielki dwóch zgromadzeń życia konsekrowanego, świadka łagodności Boga, szczególnie wobec ubogich, i promotorki świętości duchowieństwa diecezjalnego”. Dzięki dostępowi do niemal nieznanego dotąd Positio otwiera się przed nami wyjątkowy zasób dokumentów i świadectw.
Dane nam będzie więc poznać z pierwszej ręki gigantyczną i niedocenianą wartość naszej bohaterki. Wśród świadectw znajdujemy również to złożone przez Amadę Pérez:
Matka przez wiele lat cierpiała na wrzody żołądka, którym często towarzyszyło krwawienie, zwłaszcza po zażyciu silnego leku lub antybiotyku, albo po zjedzeniu czegoś ciężkostrawnego. Wrzody krwawiły, gdy doświadczała nadzwyczajnego cierpienia, jak miało to miejsce 13 maja 1981 roku… Jeśli chodzi o krwotok w dniu zamachu na Jana Pawła II, chciałabym podkreślić, iż był tak obfity, że trzy lub cztery ręczniki zupełnie przesiąkły krwią.
Chociaż była druga w nocy [13 maja], wezwałyśmy doktora Baccarellego, który przybył natychmiast i przeraził się na widok takiej ilości krwi i tak wyczerpanej Matki. Lekarz zarządził natychmiast bezwzględną transfuzję. Wczesnym rankiem kilka sióstr było już gotowych oddać krew. Jednakże przed przystąpieniem do zabiegu, w trakcie badań mających na celu ustalenie grupy krwi Matki, technicy z laboratorium stwierdzili, że czerwone krwinki są w całkowicie normalnym stanie i dalsze postępowanie nie było już konieczne. Kiedy tego samego dnia usłyszałyśmy o zamachu na papieża, zrozumiałyśmy, co było przyczyną tego strasznego krwotoku.
Czytaj także:
“Życie wieczne to nie żart”. Jak umierał ks. Dolindo Ruotolo?
Krew tryskała z ust Matki Speranzy jak lawa z wulkanu
Jak to możliwe, że niedługo po tym, jak w sposób dla oczu widoczny straciła tyle litrów krwi, czerwone krwinki Matki Speranzy pozostały w stanie nienaruszonym? Nie pojawił się nawet najmniejszy ślad anemii. Lekarze nie byli w stanie wyjaśnić tego, co zaszło, odwołując się wyłącznie do nauki. Siostra Amada Pérez, ojciec Mario Gialletti i inni członkowie Zgromadzenia, którzy jak w otępieniu wchodzili do celi i z niej wychodzili, na własne oczy widzieli, jak krew tryskała z ust Matki niczym lawa z wulkanu, tworząc ogniste strumienie. Lekarz, który do niej przyjechał, stwierdził również, że krew skapująca z ułożonych na krześle ręczników kropla po kropli wyżłobiła w posadzce maleńką dziurę. Koszula nocna Matki, pościel, powłoczki na poduszki i na materac były jednakowo nasycone krwią, jakby ktoś wylał całe szklanki czerwonego wina na obrus.
Te dantejskie sceny przywodziły na myśl prorocze wersety poematu Stanisław napisanego przez kard. Karola Wojtyłę na krótko przed wyborem na papieża, poświęconego świętemu męczennikowi z Krakowa: „Słowo nie nawróciło, nawróci krew”. Podczas gdy życiu Jana Pawła II groziło śmiertelne niebezpieczeństwo, wijąca się w spazmach agonii Matka Speranza raz za razem odnawiała swoją oblację. Z pewnością w pamięci widziała znowu tę biedną dziewczynę rozdartą przez odłamki pocisków, ofiarę jednego ze strasznych bombardowań, które nawiedziły rzymską stolicę podczas II wojny światowej.
Krwotoki ustały, kiedy ojcu świętemu nic już nie groziło
Prawie 40 lat od rzezi dokonanej przez samoloty wroga, zakonnica nadal zachowywała w pamięci obraz z 13 sierpnia 1943 r. Niewinna czteroletnia istota z twarzą wykrzywioną bólem w ramionach zrozpaczonej matki. Kobieta biegła w jej kierunku w amoku. Była boso, miała rozczochrane włosy. Płakała tak, że nie da się tego opisać. Ta scena zapisała się w sercu Matki Speranzy tak głęboko i trwale, że tej samej nocy opisała ją szczegółowo w swoim osobistym dzienniku. To ponowne przeżywanie swego rodzaju piety przepełnionej cierpieniem dziewczynki ułożonej bezwładnie na kolanach matki niczym na katafalku, z pewnością skłoniło ją do ofiarowania własnej krwi w tym jedynym celu, jakim było ocalenie życia papieża w zamachu, w którym miał ucierpieć niewiele później.
„Choroba i krwotoki Matki Speranzy – jak zapewnia egzorcysta Giovanni Ferrotti, syn Miłości Miłosiernej – ustały dopiero wtedy, gdy podano do wiadomości, że Ojcu Świętemu nie groziło już żadne niebezpieczeństwo“.
*Fragment książki Jose M. Zavali, “Bł. Matka Speranza. Nieznane cuda bliźniaczej duszy ojca Pio“, Rafael 2020
**Tytuł, lead, śródtytuły pochodzą od redakcji Aleteia.pl