Nosił przydomek Uśmiechnięty Papież i choć sprawował tę posługę zaledwie miesiąc, zdołał zaskarbić sobie sympatię wiernych. Co więcej, imiona, które wybrał, a które odwołują się do jego poprzedników: Jana XXIII i Pawła VI, przyjął także jego następca, Jan Paweł II. Obaj w ten sposób chcieli pokazać, że chcą kontynuować reformę zaczętą przez papieży Soboru Watykańskiego II.
Syn antyklerykała i katoliczki
Albino Luciani urodził się jako syn ubogiego robotnika, który był zdeklarowanym antyklerykałem i socjalistą. Zresztą postawy te wówczas często chodziły w parze, gdyż księży traktowano jako przedstawicieli kasty posiadaczy, niemających pojęcia o ciężarze życia fizycznych pracowników.
Chłopiec urodził się tak słaby, że ochrzciła go położna, bojąc się, że dziecko zaraz umrze. Na szczęście tak się nie stało i wkrótce w kościele dopełniono obrzędu udzielenia tego sakramentu. Albino dorastał, pozostając pod wielkim wpływem swojej żarliwie wierzącej matki i proboszcza rodzinnej parafii, ks. Filippo Carliego.
Wcześnie odkrył w sobie powołanie i już jako jedenastolatek poprosił swojego ojca, choć zapewne z sercem na ramieniu, gdyż znał jego poglądy, by mógł wstąpić do niższego seminarium. Ku zdziwieniu pytającego otrzymał zgodę bez problemu i rozpoczął naukę w takim właśnie seminarium w Feltre. Tam ujawniły się jego spore zdolności intelektualne, szczególnie jeśli chodzi o nauki humanistyczne. Miał dużą łatwość pisania i mówienia, zresztą wiele lat później powie, że gdyby nie przyjął święceń, zostałby dziennikarzem.
Od wicerektora seminarium do patriarchy Wenecji
Już dwa lata po święceniach wyznaczono ks. Lucianiego na wicerektora seminarium, które niedawno skończył. Był tam też oczywiście wykładowcą, choć trzeba przyznać, że rozstrzał przedmiotów miał spory: od prawa kanonicznego, przez dogmatykę, po… historię sztuki. Być może w wyniku tych wykładów uznał, że potrzebuje się dokształcić, jeśli chodzi o teologię dogmatyczną. W tym zakresie podjął studia Uniwersytecie Gregoriańskim, które zakończył doktoratem w 1946 r.
W tym czasie też ujawnił się wpływ ojca. Ksiądz Albino nigdy nie przestał troszczyć się o ubogich i potrzebujących, więc musiała w nim być obecna wrażliwość, która jego rodziciela popchnęła w stronę socjalistycznych poglądów. Odwiedzał potrzebujących, nigdy też nie szukał własnego wywyższenia lub splendorów. Zresztą one znajdywały go same.
W 1954 r. został wikariuszem generalnym diecezji Belluno, czyli swojej rodzinnej, a cztery lata później Jan XXIII konsekrował go na biskupa i powierzył mu diecezję Vittorio Veneto. Nowy biskup pozostał przy swojej zwyczajnej, czarnej sutannie, zrezygnował z luksusów, wybierając pałac biskupi, będący wówczas w kiepskim stanie. Wyszukiwał i odwiedzał niepełnosprawnych i ubogich, bez zapowiedzi, aby nie próbowali specjalnie się przygotowywać na wizytę biskupa.
Brał udział w soborze, jednak zdecydowanie lepiej realizował się w pisaniu tekstów i książek popularyzatorskich niż twardej refleksji teologicznej. Mimo to został dostrzeżony i doceniony – najpierw mianowano go patriarchą Wenecji, a w 1973 r. otrzymał kapelusz kardynalski.
Trzydzieści trzy dni
Kiedy w sierpniu 1978 r. zmarł Paweł VI, kolegium kardynalskie było w sporym konflikcie. Nie przeszkodziło to jednak w bardzo szybkiej decyzji co do następcy zmarłego papieża – po zaledwie jednym dniu obrad, 26 sierpnia, wybrano kard. Lucianiego, a on jako pierwszy biskup Rzymu w dziejach wybrał sobie podwójne imię, łączące imiona wielkich poprzedników.
Jego pontyfikat był bardzo krótki, jednak niepozbawiony ważnych elementów. Nie zgodził się na koronację tiarą i nigdy jej nie nosił. Chciał zrezygnować także z lektyki (tzw. sedia gestatoria), w której noszono do tej pory biskupów Rzymu, jednak papieski ceremoniarz przekonał Jana Pawła I, że dzięki temu będzie bardziej widoczny dla wiernych.
Najistotniejsza, choć i mająca dramatyczny odcień, była wizyta w Watykanie metropolity Leningradu i Nowogrodu, Nikodema. Była to pierwsza od ponad 500 lat wizyta przedstawiciela Patriarchatu Moskiewskiego w Rzymie. Niestety, skończyła się tragicznie, gdyż metropolita dostał ataku serca i zmarł w trakcie audiencji.
Z tego samego powodu wkrótce odszedł do Pana sam papież. Znaleziono go martwego, z notatkami w dłoniach. Wywołało to sporo plotek i narodziny kilku teorii spiskowych. Badania ciała po ekshumacji związanej z procesem beatyfikacyjnym nie potwierdziły żadnej z nich. Wspomniany proces rozpoczął się jeszcze za pontyfikatu Jana Pawła II, w 2003 r. Papież Franciszek wydał w 2017 r. dekret o heroiczności cnót Jana Pawła I, obecnie jest badany cud, który miał się dokonać za jego wstawiennictwem.
Czytaj także:
Papież emeryt Benedykt XVI poleciał do Niemiec, by odwiedzić swojego chorego brata
Czytaj także:
Św. Paweł VI. Papież Soboru Watykańskiego II, reformy liturgicznej i „Humanae vitae”
Czytaj także:
Innocenty II. Papież, który zakazał używania broni masowego rażenia