Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Od dziecka miał problemy zdrowotne, z tego względu nawet w seminarium studiował eksternistycznie. Marzył o pracy na parafii, wysłano go jednak do Rzymu, chciał studiować filozofię, nakazano mu jednak zgłębiać prawo kanoniczne i zasady dyplomacji. Prawdą jest, że świetnie się potem w tych dziedzinach realizował i wspaniale służył Kościołowi. Jednocześnie jednak schemat życia będącego prawie nieustanną rezygnacją z własnych planów będzie się powtarzał w jego życiu. Giovanni Batista Montini mimo wszystko pozostanie posłuszny przełożonym.
Jego pierwszą placówką dyplomatyczną, na którą zostanie wysłany w 1923 r., będzie Warszawa. Co prawda z powodów zdrowotnych będzie musiał po kilku miesiącach wrócić do Rzymu, jednak sympatia do Polski pozostanie przyszłemu papieżowi do końca życia.
Ks. Montini, młodzi i ubodzy
Przez następne trzydzieści parę lat ks. Monitini pracował w Sekretariacie Stanu. Nie oznacza to, że zrezygnował z pracy duszpasterskiej. Przez dziesięć lat był kościelnym asystentem akademickiej sekcji Akcji Katolickiej we Włoszech, w co głęboko się zaangażował i co przynosiło mu dużo radości. Posługa ta skończyła się jego dymisją, bardzo dla niego trudną.
Równocześnie posługiwał w rzymskich slumsach, stworzył nawet tam jedną z Konferencji św. Wincentego a Paulo, czyli stowarzyszenie wiernych, którzy pomagali ubogim. Troska o potrzebujących pozostanie mu bliska nawet po wyborze na biskupa Rzymu. Zachwycony działalnością Matki Teresy z Kalkuty, którą odwiedził podczas swojej papieskiej pielgrzymki do Indii, zostanie członkiem stowarzyszenia świeckich przynależącego do założonego przez nią zakonu i będzie wspierał finansowo ogrzewalnię prowadzoną przez siostry w Watykanie. Kiedy sprzeda tiarę, otrzymane ze sprzedaży pieniądze przekaże właśnie Siostrom Miłosierdzia.
Paweł VI: papież soboru
W 1955 r. ks. Montini został arcybiskupem Mediolanu. Podczas swojego pontyfikatu zrobił bardzo dużo dla poprawienia sytuacji materialnej i społecznej w diecezji, ale także przeprowadził misje ludowe i wznosił nowe kościoły.
Jako już kardynał uczestniczył w otwarciu soboru, a kiedy w 1963 r. zmarł Jan XXIII, przyjął wybór na papieża. Kontynuował obrady soborowe a po ich zakończeniu wprowadzał w życie ich postanowienia. Trudno streścić w krótkim tekście wszystkiego dokonania Pawła VI, więc pozostanę pry tych, które według mnie są najistotniejsze.
Jego imię nosi Mszał, z którego obecnie sprawowana jest liturgia w rycie zwyczajnym, z jego inicjatywy też zreformowano Kalendarz liturgiczny i brewiarz. Był człowiekiem dialogu i to w dobrym sensie tego słowa. Postarał się o to, by zbudować szczerą przyjaźń z patriarchą Konstantynopola, Atenagorasem, której owocem było cofnięcie wzajemnych ekskomunik nałożonych w 1054 r. Otworzyło to drogę do pojednania między Kościołami prawosławnymi a łacińskim.
Był pierwszym papieżem, który wyruszył w pielgrzymki papieskie po całym świecie, odwiedzając łącznie 19 krajów. Był także w Ziemi Świętej. Opublikował liczne i ważne dokumenty, z których najbardziej kontrowersyjnym była encyklika „Humanae Vitae”. Papież podtrzymał w niej zakaz stosowania antykoncepcji, które to rozstrzygnięcie wybrał wbrew większości rady, która pracowała nad tym dokumentem. Oparł się na raporcie mniejszości, nota bene opracowanym przez grupę pod przewodnictwem kard. Karola Wojtyły. Kiedy współcześnie czyta się uzasadnienie takiego stanowiska zawarte w encyklice, trudno odmówić temu uzasadnieniu dalekowzroczności i słuszności.
Dla mnie jako kobiety i teologa ważne jest też to, że Paweł VI ogłosił Doktorami Kościoła pierwsze dwie kobiety – św. Teresę z Avila i św. Katarzynę ze Sieny. Jest to wyraźne docenienie wkładu w doktrynę Kościoła nauczania bazującego na kobiecym doświadczeniu i mądrości.
Zmarł w sierpniu 1978 r., w święto Przemienienia Pańskiego. Kanonizował go papież Franciszek w 2018 r.