Aby spełnić swoje marzenia, bracia postanowili kupić kinoteleskop według projektu Thomasa Edisona. Aby zebrać potrzebne pieniądze, zastawili pamiątkę rodzinną: złoty zegarek ojca, zakupiony jeszcze na Mazowszu i… konia!Mało kto wie, że słynne hollywoodzkie wytwórnie filmowe, takie jak Warner Bros, Metro Goldwyn Mayer czy Paramont Pictures, mają polskie korzenie. Pierwsi filmowcy wyróżniali się pasją życia, wyobraźnią i zapałem. Mieli w kieszeni tylko parę dolarów na start, ale nie było to przeszkodą, jak się późnej okazało, aby realizować swoje marzenia. Ich początki i rozwój sięgają okresu, kiedy w Polsce rozwijał się „Złoty Wiek” przedwojennego filmu.
Warszawski lew
Jedna z najbardziej rozpoznawalnych „wejściówek” wytwórni filmowych na świecie należy do Metro Goldwyn Mayer: ryczący lew ze słynnym podpisem firmy. Dla MGM pracowały takie gwiazdy kina jak: Buster Keaton, Laurel i Hardy, czyli Flip i Flap, później Greta Garbo, Clark Gable, James Stewart.
To tutaj powstały niesamowite (dosłownie) i uwielbiane przez miłośników filmów sensacyjnych przygody Agenta 007, czyli Jamesa Bonda. Jednym z założycieli legendarnej wytwórni był Szmul Gelbfisz, czyli późniejszy Samuel Goldwyn, rodem z Warszawy.
Urodził się jako najstarsze dziecko w 1879 roku, w ubogiej rodzinie żydowskiej, gdzie ojciec zajmował się handlem meblami. W Warszawie, będącej wówczas pod rosyjskim zaborem, młody Szmul nie widział dla siebie możliwości rozwoju. Z jego wspomnień dowiadujemy się, że ruszył w pieszą podróż z Polski do Niemiec, ponieważ nie miał zupełnie pieniędzy na transport. Stamtąd popłynął statkiem do Anglii, ale i tu przyszły założyciel słynnej wytwórni filmowej nie widział dla siebie miejsca.
Jego dalsze losy to opowieść na ciekawy scenariusz filmowy. Przez Kanadę wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Na początku sprzedawał rękawiczki i biżuterię, na którą każdego było stać. W 1913 roku Samuel razem z swoim szwagrem Jesse Laskym zajęli się produkcją filmów, tworząc skromną firmę, która później połączyła się z Adolph Zaukor’s Faumas Player. Goldwynowi udało się wytrwać w tej wytwórni tylko kilka miesięcy, ale połączenie obu firm okazało się z biegiem czasu wielkim sukcesem, ponieważ całe przedsięwzięcie zostało przekształcone w znane Paramont Pictures.
W 1916 roku Goldwyn założył nową firmę Goldwyn Pictures Corporation, której udziały sprzedał 7 lat później i wytwórnia po kolejnych fuzjach przekształciła się w Metro Goldwyn Mayer. Swoje filmowe pasje realizował w Samuel Goldwyn Studio, ale pierwszego Oscara otrzymał dopiero w 1947 roku za film „Najlepsze lata naszego życia” (w sumie otrzymał ich 10). Producent filmowy pomimo wielu lat spędzonych w Stanach Zjednoczonych najchętniej posługiwał się językiem jidysz i językiem polskim. Warto przypomnieć, że Samuel Goldwyn był zwolennikiem pomocy finansowej dla Polski po zakończeniu II wojny światowej. Filmowiec dożył szczęśliwie sędziwego wieku: 95 lat.
Drugim ze współzałożycieli Metro Goldwyn Mayer był Luis B. Mayer, którego rodzinne strony to Mińsk Mazowiecki – z rodziny polskich Żydów: Eliezer Meir, który wyemigrował również do Ameryki, i osiadł w Los Angeles. Mayer od 1927 roku należał do grona założycieli Amerykańskiej Akademii Filmowej przyznającej Oscary. To dzięki słynnemu producentowi powstały niezapomniane muzyczne filmy takie jak „Deszczowa piosenka” i „Amerykanin w Paryżu”. Producent dał szansę i światło dzienne ujrzały słynne filmowe opowieści o agencie Jej Królewskiej Mości: James Bond to chyba najbardziej znana w świecie seria filmów, do dzisiaj chętnie oglądana.
Bracia Warnerowie, wizjonerzy z Mazowsza
Chyba nikt nie przypuszczał, że skromni chłopcy, urodzeni w niewielkiej miejscowości na Mazowszu stworzą jedną z najsłynniejszych studiów filmowych na świecie: Warner Brothers. Ich historia również mogłaby posłużyć za scenariusz filmowy i rzeczywiście, po latach wnuczka Harry’ego Warnera, Cass, wyreżyserowała film o swoim dziadku i jego braciach.
Myśląc o wytwórni filmowej Warner, pamiętamy o znakomitych filmach wyprodukowanych przez nich, chociażby takich jak: kultowa „Casablanka” z Humphreyem Bogartem i Ingrid Bergman, „Na Wschód od Edenu” m.in. z niezapomnianym Jamesem Deanem, czy “Kto się boi Virginii Woolf” z jedną z najlepszych ról Elizabeth Taylor. I naturalnie „Bonnie i Clyde” z Faye Dunaway i Warrenem Beattym.
Ojciec filmowców, Ben Wonsal, już w 1888 roku wyemigrował „za chlebem” z rodzinnego i niestety ubogiego Krasnosielca na Mazowszu do Kanady, a później do Stanów Zjednoczonych. Małżonkowie musieli się uporać z wychowaniem dwanaściorga dzieci, a nowe miejsce dawało taką możliwość.
W tej szczęśliwej dwunastce: Hirsz, Aaron, Szmul i najmłodszy Izaak (urodzony już w Kanadzie) stworzyli razem znaną w świecie wytwórnię filmową Warnerów (ojciec Ben zmienił później nazwisko z Wonsal na Warner). Aby spełnić swoje marzenia, bracia postanowili kupić kinoteleskop według projektu Thomasa Edisona. W tym celu zastawili pamiątkę rodzinną: złoty zegarek ojca, zakupiony jeszcze na Mazowszu i… konia. Był rok 1903, a projektor można było kupić za tysiąc dolarów.
Wytrwale odwiedzali miasteczka i pokazywali film „Napad na ekspres”. Dzięki temu zarobili pieniądze na to, aby stworzyć stałe kino. Podobno nie mając jeszcze krzeseł, pożyczali je z zakładu pogrzebowego. Po wielu perypetiach (chodziło o prawa dot. kinoteleskopu Edisona) braciom udało się nagrać pierwszy film w 1918 roku i zarobione pieniądze przeznaczyć na zakup studia w Hollywood. Przełomem w pracy Braci Warner stały się filmy dźwiękowe: od 1925 roku za pomocą systemu Vitaphone zaczęto nagrywać dźwięk.
Niestety, udźwiękowienie filmu było bardzo drogie i Warnerowie zapożyczyli się, ryzykując sporą sumę do odzyskania. Wspominając początki „tego eksperymentu”, bracia przyznawali, że nie bardzo wierzyli w sukces filmu dźwiękowego. Do zmian zmusiła ich sytuacja w wytwórni, więc bracia Warnerowie nagrali dźwiękową wersję „Don Juana” i film okazał się wielkim sukcesem! Od premiery filmu firma zaczęła się szybko rozwijać, stając się jedną z najbardziej znanych w świecie. Warner Bros zawsze była otwarta na nowości, ale bracia, którzy założyli firmę, pewnie nie przypuszczali, że ich wytwórnia zrealizuje słynny film „Matrix” w technologii komputerowej. Ale to już inna, równie fascynująca opowieść.
Czytaj także:
Jadwiga Smosarska – przedwojenna królowa polskiej sceny, która odrzuciła Hollywood
Czytaj także:
Jak Pola Negri zachwyciła Hollywood