Ks. Jan Ziółkowski odprawiał ciche, pośpieszne msze w kątach najróżniejszych budynków. Spowiadał oficerów. Udało mu się przemycić do Kozielska “O naśladowaniu Chrystusa” Tomasza à Kempis. Cały czas krążyła ona między oficerami. Zginął w Katyniu 9 kwietnia 1940.W kozielskim obozie krążyło nawet powiedzenie: „Najważniejszy jest kucharz i ksiądz: pierwszy daje pocieszenie dla ciała, drugi dla ducha”. Strzępki notatek odnalezione w katyńskim lasku stanowią nieliczne ślady potwierdzające prawdziwość tych słów. Wśród zapisków można znaleźć takie: „msza św. – spowiedź – katakumby!”, „msza św. jak w katakumbach, smutny nastrój”, „zabrali dwóch księży za odprawianie mszy”, „ks. Ziółkowski zamknięty do tiurmy [karceru] na 7 dni”, „życie duchowe… grobowe”, „nabożeństwo i spow[iedź] – samotnie”. Te lakoniczne komunikaty odzwierciedlają rozgrywający się w Kozielsku dramat.
Ks. Ziółkowski – w Kozielsku odprawiał msze, spowiadał…
Rola ks. Jana Ziółkowskiego niepomiernie wzrosła po wywózce zdecydowanej większości księży w końcu grudnia 1939 r. Na początku stycznia wyszedł z karceru i zapewne powrócił do baraku przeznaczonego dla majorów. Działał na wszystkie możliwe – i niemożliwe – sposoby. Odprawiał ciche, pośpieszne msze w kątach najróżniejszych budynków. Spowiadał oficerów podczas „niewinnych” spacerów w różnych porach dnia. Strażnicy, obserwując dwóch żołnierzy pogrążonych w spokojnej rozmowie, nie domyślali się, o co chodzi. Najwięcej pracy Ziółkowski miał w marcu, kiedy to najprawdopodobniej w pojedynkę usiłował zapewnić kolegom możliwość wyspowiadania się w Wielkim Poście.
Ziółkowskiemu udało się przemycić do Kozielska książeczkę “O naśladowaniu Chrystusa” Tomasza à Kempis. Cały czas krążyła ona między oficerami – ten poradnik życia duchowego, mówiący m.in. o ukojeniu wewnętrznym, okazał się niezwykle aktualny. Napisane w początkach XV wieku dziełko niejednego więźnia doprowadziło na drogę wiary. Znamienne, że lekturę tej właśnie książki polecał swoim najbliższym rotmistrz Witold Pilecki, więzień Auschwitz, w ostatniej rozmowie z żoną, tuż przed śmiercią w komunistycznym więzieniu w 1948 r.
Ksiądz Jan znalazł się najpewniej w jednym z pierwszych transportów jeńców z Kozielska do lasku katyńskiego. Sowieci wyczytali jego nazwisko prawdopodobnie 7 kwietnia 1940 r. Znalazło się na sporządzonej w Moskwie liście wywozowej NKWD nr 015/2/1940, pozycja 39, sprawa 1801.
Ks. Ziółkowski – odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski
Ciało kapelana odnaleziono trzy lata później, w czasie zorganizowanej pod egidą Niemców ekshumacji w Katyniu. Zwłoki należały do najbardziej zmasakrowanych wśród tych, jakie udało się tamtego dnia zidentyfikować. Nadano im numer katalogowy AM 487. W mundurze znaleziono legitymację KOP, dwa modlitewniki, różaniec (pamiątkę z pielgrzymki do Ziemi Świętej), łańcuszek, dwie fotografie, wizytówkę i drewnianą papierośnicę. Poprzez informacje zamieszczone w prasie gadzinowej (a ściślej: polskojęzycznym „Gońcu Krakowskim” wydawanym za przyzwoleniem Niemców) wiadomość o zidentyfikowanych zwłokach szybko dotarła do rodziny w Woli Wieruszyckiej, w tym do Janka Ziółkowskiego.
Przez kolejne dziesięciolecia komunistyczne władze nie pozwalały wspominać o zbrodni katyńskiej – a jeżeli już to czyniły, to tylko po to, by utrwalać sowiecką propagandę, zrzucającą odpowiedzialność za zbrodnię na Niemców. W wolnej Polsce w 1990 r. w kościele w Łopanowie odsłonięto tablicę upamiętniającą ofiary Katynia związane z tą okolicą. Dopiero w 2007 r. prezydent RP odznaczył ks. Ziółkowskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. W tym samym czasie został pośmiertnie awansowany na podpułkownika, a w Łopanowie posadzono „dąb katyński” ku jego czci.
Męczennicy Wschodu – wśród nich 24 kapłanów
Przez wiele lat rodzina Tarkowskich głowiła się nad tym, co mogła oznaczać litera X wymalowana kredą przez ks. Ziółkowskiego w śnie Barbary. Czy mogło chodzić o tajemniczą skrzynię z dokumentami katyńskimi, schowaną gdzieś w sieci podziemnych kanałów uchodzących do Wisły? O konkretną osobę, miejsce, wydarzenie? W końcu Barbara doszła do wniosku, że X to symbol kapłanów, którzy często przecież stawiają przed swoim imieniem i nazwiskiem taki właśnie znak. Wtedy też dotarł do niej pełny sens polecenia: „Kop głębiej!”.
W 2009 r. Episkopat Polski podjął decyzję o wszczęciu procesu beatyfikacyjnego Męczenników Wschodu – ofiar reżimu komunistycznego z lat 1917–1989. Wśród ponad 80 zgłoszonych osób – katolickich duchownych i świeckich – znalazło się również 24 kapłanów rzymskokatolickich zamordowanych w Katyniu, Piatichatkach, Miednoje, Bykowni i innych miejscach zbrodni katyńskiej. Poszukiwania Tarkowskiej – kopanie głęboko w archiwach – bardzo pomogły w przygotowaniu procedury beatyfikacyjnej.
Czytaj także:
„To ja powiedziałem Niemcom o grobach naszych żołnierzy w Katyniu” [reportaż]
Czytaj także:
Janka Lewandowska. Jedyna kobieta zamordowana w Katyniu
Czytaj także:
„Mój dziadek zginął w Katyniu…”. Do kin wchodzi „Katyń – ostatni świadek”
*Fragment książki Patryka Pleskota, “Księża z Katynia”, Znak 2020
**Tytuł, lead, skróty pochodzą od redakcji Aleteia.pl