Smartfon jest dla wielu osób tak bardzo nieodłącznym elementem funkcjonowania, że jego choć chwilowy brak wprowadza do życia zamieszanie i zaburzenia.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Szczęśliwie, wciąż żyje pokolenie, które doskonale pamięta nauczycielki matematyki upominające co leniwszych uczniów, że liczyć się nauczyć muszą, bo nie zawsze będą mieli przy sobie kalkulator. Czas zweryfikował te uwagi na ich niekorzyść. Dzisiaj przecież każdy ma smartfon, który oferuje aplikację z kalkulatorem.
Paradoksalnie jednak, choć mamy nieustannie przy sobie kalkulatory, to gorzej liczymy; choć mamy słowniki z autokorektą, to gorzej piszemy; choć mamy nawigację i Google Maps, to gorzej orientujemy się w terenie; choć mamy ciągły kontakt z niemal całym światem, to coraz rzadziej mamy prawdziwy kontakt z prawdziwymi ludźmi. Smartfon jest dla wielu osób tak bardzo nieodłącznym elementem funkcjonowania, że jego choć chwilowy brak wprowadza do życia zamieszanie i zaburzenia.
Ułatwienie życia?
Twórcy programów ścigają się w tworzeniu pomysłów i rozwiązań mających na celu „ułatwienie życia”. Są już dostępne aplikacje, które doradzają i upraszczają podjęcie decyzji, a nawet mogą podjąć ją za nas – system wskaże lepszą opcję, analizując poszczególne jej elementy lub po prostu wylosuje odpowiedź. Wykonuje zatem coraz więcej czynności, które do tej pory człowiek musiał wykonywać sam, w oparciu o własne umiejętności. A co ze wspomnieniami? Trudno powiedzieć, żeby dzisiejsza kultura wspominała wspominanie.
Aby były wspomnienia, konieczne są przeżycia. Aby coś naprawdę przeżyć, trzeba odstawić smartfon. Wszyscy dobrze znają sceny z koncertów czy różnych innych wydarzeń, na których znaczna część publiczności macha podniesionymi rękami, byle tylko jak najwięcej nagrać, zrobić zdjęcia i móc mieć dowód swojej obecności. Smartfony stały się zatem dla nas nie tylko wykonawcami wielu podstawowych czynności, ale również naszą pamięcią. I to nie tą związaną z bieżącymi sprawami, które naturalnie zwykle każdy zapisuje w kalendarzu. Ale tą pamięcią emocjonalną, w której zapisuje się wspomnienia o ważnych wydarzeniach.
Mózgi poza ciałem
Smartfon doskonale przejmuje rolę ludzkiego mózgu, a pod wieloma względami wręcz go przewyższa. Niewiele osób umie bez technologicznego wsparcia w kilka sekund obliczać wyniki działań na wysokich liczbach, a już zdecydowanie nikt nie ma w głowie takiej wiedzy jak smartfon, który w każdym momencie może przecież sięgnąć do bezkresnych dostępów Wikipedii. A my bardzo chętnie się na tej technologii opieramy, bo czujemy, że nas ona wyręcza.
Czy to nie pasuje do porównania, że żyjemy z mózgami, które są poza naszym ciałem i mieszczą się w cienkich, prostokątnych przedmiotach? Jeżeli oddajemy tak łatwo sterowanie naszym życiem prostemu urządzeniu, to czy nie może być to w prosty sposób wykorzystane przez różne grupy interesów? To nie kreowanie teorii spiskowych, a czysto pragmatyczne spojrzenie na ten temat.
Na pewno nie chodzi tutaj o pustą tyradę przeciwko technologii, która zniewala człowieka, mamiąc go poczuciem łatwości. Trudno jednak przynajmniej nie zastanowić się nad problemem i nie poszukać ewentualnych rozwiązań. Postęp technologiczny nie jest przecież czymś negatywnym sam w sobie.
Czy jesteśmy w stanie zapanować nad technologią?
Jeśli tak – to w jaki sposób? Jeśli nie – to czy lepiej nie korzystać z takiej technologii, czy może korzystać, godząc się na jej destrukcyjny charakter? To trudne i złożone pytania, na które znalezienie odpowiedzi wymaga odpowiedniego czasu, dyskusji, wymiany poglądów między ekspertami w temacie. Na pewno jednak można zadać proste pytanie – co nam to daje?
Co nam daje to, że zyskamy więcej czasu i energii, dzięki temu, że smartfon zrobi coś za nas? Czy wykorzystujemy to na coś dobrego? Czy te cenne, wyszarpnięte dzięki technologii, minuty stają się okazją do konkretnych i przynoszących dobre owoce naszych czynów? Zwykle nie. Wydaje się zatem, że cały ten technologiczny problem tak naprawdę jest przynajmniej drugorzędny. Klucz to przecież nasze podejście, które wyraża się w postępującym braku umiejętności czekania. Chcemy mieć na już.
Najgorsze jednak, że chcemy mieć coś „na już”, ale często nie wiemy nawet czym to „coś” jest. Technologia zatem nie niszczy ludzi tym, że ułatwia lub wykonuje za nich część zadań. Prawdziwy problem to brak umiejętności radzenia sobie z pustką w sytuacji, gdyby technologii zabrakło. I to dopiero jest naglące wyzwanie dla każdego współczesnego człowieka.
Czytaj także:
Jaka lekcja płynie z górskich wypadków?
Czytaj także:
Technologia zmienia nasze ciała. Czy tak będziemy wyglądać w 2100 roku? [GALERIA]