„Warto pokazać młodszym pokoleniom, że bycie z Panem Bogiem to nie tylko modlitwa na mszy św. co niedzielę w kościele, ale także świętowanie Jego obecności w miejscach publicznych”. Takie między innymi głosy było dziś słychać w krakowskim Orszaku Trzech Króli, który przeszedł ulicami miasta już po raz dziesiąty.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Tradycyjnie krakowianie i przyjezdni mogli przebyć drogę do symbolicznej betlejemskiej szopki przy Sukiennicach, zaczynając z trzech punktów miasta: katedry na Wawelu, salezjańskiego Parku Wioski Świata czy też placu Matejki. Niezależnie skąd – każdy z trzech pochodów charakteryzował radosny śpiew kolęd, wyjątkowe przebrania dzieci i kolorowe korony na głowach dorosłych.
– Nie da się ukryć, że to formuła, która pozwala na wspólne świętowanie – nie, by kogoś poprzeć czy być przeciwko komuś, ale właśnie pobyć razem. Niewiele mamy okazji, by wspólnie pośpiewać, a kolędy to naprawdę wyjątkowy i piękny element naszej tradycji – podkreślił Robert Kowalski, współorganizator orszaku w stolicy Małopolski, któremu jak w całej Polsce patronowało hasło „Cuda, cuda ogłaszają”.
Rodzinny i wspólnotowy
W pochodzie, który wyruszył z Wawelu nie zabrakło dzieci – małych rycerzy, panien dworu, aniołków czy też mędrców. Również dorośli nie pozostawali w tyle, choć na ich przebrania składały się najczęściej korony czy też kolorowe płaszcze.
Wiele osób mówiło, że pójście w orszaku w uroczystość Objawienia Pańskiego to mocne wyznanie wiary.
– Jak najlepiej przekazać dziecku to, że warto ufać i trwać przy Bogu? Przyznać się do Niego publicznie. Naprawdę warto pokazać młodszym pokoleniom, że bycie z Panem Bogiem to nie tylko modlitwa na Mszy św. co niedzielę w kościele, ale także świętowanie Jego obecności w miejscach publicznych – stwierdziła pani Justyna, której towarzyszyli przebrana za królewnę Apolonia i mały Antoś.
Inni wędrujący podkreślali charakter wspólnotowy wydarzenia. – Wystarczy rozejrzeć się wkoło, żeby zobaczyć, że jesteśmy dzisiaj rzeczywiście razem. Niezależnie od światopoglądu, miejsca w społeczeństwie, sytuacji zawodowej czy rodzinnej – po prostu cieszymy się swoją obecnością i z tego, że Bóg przyszedł na świat – dodała pani Małgorzata.
Na scenie zlokalizowanej na Rynku Głównym w Krakowie, do której dotarły wszystkie krakowskie pochody, szczególną wartość orszaku wskazał abp Marek Jędraszewski. – Przez ostatnie lata orszak stał się częścią naszej chrześcijańskiej tożsamości i kultury, czyli czegoś, co wynika z ludzkiego ducha i służy jego rozwojowi – mówił metropolita krakowski.
Cel nie tylko duchowy
Od 8 lat Orszakowi Trzech Króli w Krakowie towarzyszy szczytny cel – wolontariusze Dzieła Pomocy św. Ojca Pio wraz ze stypendystami Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia kwestują na rzecz mieszkań wspieranych dla kobiet czy całych rodzin wychodzących z bezdomności.
– Ten system pomocy mieszkaniowej działa. Dla naszych podopiecznych to wielka szansa – posiadania dachu nad głową, ciepłej wody w kranie czy własnego łóżka. To normalność, w której mogą odnaleźć siłę i wrócić do społeczeństwa – powiedziała Justyna Nosek z Dzieła Pomocy św. Ojca Pio.
Jednoczący i solidarny wymiar orszaku potwierdził Robert Kowalski z Fundacji Kacpra, Melchiora i Baltazara. – Spotykamy się ponad podziałami i to są między innymi orszakowe cuda, gdyż następuje harmonijnie łączenie aspektu duchowego, społecznego, towarzyskiego i właśnie pomocowego. To jakby spacer z odegraniem jasełek, na którym jeszcze możemy wesprzeć tych, którzy naszej pomocy potrzebują – podsumował.
Czytaj także:
Cuda, cuda ogłaszają! Orszak Trzech Króli łączy Polaków w radosnym świętowaniu
Czytaj także:
1,2 mln uczestników w Orszakach Trzech Króli! Zobacz naszą galerię