Przypomnijmy, że niedawno zmarła siostra Rafaela Włodarczak, która przez ponad 50 lat ratowała dzieci na terenach Ziemi Świętej. – Pamięć o bohaterskiej siostrze Rafaeli jest wciąż żywa i nigdy o niej nie zapomnimy – mówi Ekhlas, znana w Jerozolimie prawnik i jedna z pierwszych wychowanek sierocińca Home of Peace.
Podróż przez mur
Spontaniczna decyzja wyjazdu na święta Bożego Narodzenia do Betlejem, gdzie „wszystko się zaczęło” jakieś 2 tysiące lat temu, pojawiła się z dnia na dzień – zwłaszcza, że bilet na trasie tanich linii lotniczych kosztował 80 dolarów w dwie strony!
Czytaj także:
Boże Narodzenie w Betlejem. Jak wyglądały uroczystości?
Każdy, kto wybiera się indywidualnie do Betlejem wie, że nie dotrze bezpośrednio z lotniska z Tel Avivu. Zmierzam więc do popularnego busika „naszer” (naszerom hebr.) i czekamy wszyscy ok 30 minut, bo kierowca koniecznie chciał, aby pojawił się jeszcze dziesiąty pasażer.
Zbliżając się do Jerozolimy – przed punktem granicznym przy ośrodku ekumenicznym Tan Tur – kierowca upewnia się, czy rzeczywiście zmierzam do Betlejem. Mówię kierowcy, że tak i proszę, aby zadzwonił do siostry Szczepany, dyrektorki sierocińca Home of Peace, która pewnie czeka od godziny na mnie w samochodzie.
Przyjeżdżam bezpiecznie na umówione miejsce i oddycham z ulgą, bo już noc, a ja mam przed oczami wielki, separacyjny mur na granicy pomiędzy Izraelem a Palestyną. Naprawdę smutny widok.
Na początku mur był „tylko” w pobliżu tzw. „Rachela`s check point”, a teraz ma prawie 300 kilometrów. Betlejem jest otoczone tym murem i można powiedzieć, że są jakby zamknięci w getcie. Trudno w to uwierzyć, ale Ci z mieszkańców miasta, którzy nie maja odpowiednich dokumentów wydanych przez władze izraelskie, nie mogą nawet przekroczyć granicy i odwiedzić swojego krewnego w Jerozolimie, który administracyjnie „leży” po stronie Izraela.
Ale dla pielgrzymów z całego świata i ludzi dobrej woli podróżujących do Ziemi Świętej od wiek wieków Jerozolima ma charakter status quo i jest stolicą dla wszystkich narodów.
Zobaczcie zdjęcia z tegorocznych świąt w Betlejem:
Wigilia w Home of Peace
Sierociniec Home of Peace, czyli Dom Pokoju znajduje się blisko granicy i muru. To niezwykłe miejsce i – można powiedzieć – rodzinny dom dla dzieci palestyńskich, które z różnych powodów takiego domu nie mają.
Siostry elżbietanki: Szczepana, Donata i Iwona pracują nad tym, aby w domu niczego nie zabrakło. Dzieci i młodzież mogą uczyć się w dobrych szkołach i uniwersytetach, mają też możliwość nauki czterech języków. Najmłodsza Karolina, która została przyniesiona do sierocińca po urodzeniu, zna bardzo dobrze język polski.
W Domu Pokoju bardzo dba się o polskie akcenty i tradycje, dlatego na wigilijnym stole nie zabrakło tradycyjnych 12 potraw, wolnego krzesła dla niespodziewanego gościa i co najważniejsze, dzielenia się opłatkiem.
Okazuje się też, że uroczysta kolacja wigilijna jest też przede wszystkim tam, gdzie są Polacy. Jak mówią palestyńscy chrześcijanie, czas Bożego Narodzenia to świętowanie od rana do wieczora. Tradycją jest przyjmowanie gości przez cały Boży dzień lub wybranie się w progi domu swojej licznej rodziny, gdzie zazwyczaj przy wspólnym stole zasiada od kilkunastu do kilkudziesięciu osób!
A w czasie wigilii w Home of Peace ważnymi gośćmi byli przyjaciele Domu z Polski, którzy troszczą się o wychowanków Domu, całym sercem, np. goszcząc dzieci u siebie w czasie wakacji w Polsce. Tutaj też pomagają wolontariusze, np. Felix z Niemiec, który łączy pracę z dziećmi z nauką arabskiego na tutejszym Uniwersytecie w Betlejem. Antoni z Krakowa wybrał się na studia do Birmingham, ale wygospodarował kilka tygodni, aby przyjechać do sierocińca.
– To miejsce, Betlejem jest szczególne, aby zastanowić się u progu dorosłego życia, co dalej, co po studiach i jaką drogą mam iść – mówi Antek. A Felix dodaje: – Już nigdy nie będę taki sam. Mój pobyt w Betlejem pozostawi w sercu na pewno głęboki ślad na całe życie, na moje wybory. W wolnych chwilach Felix uczy wychowanków sierocińca gry na pianinie.
Przypomnijmy, że niedawno zmarła siostra Rafaela Włodarczak, która przez ponad 50 lat ratowała dzieci na terenach Ziemi Świętej i zbudowała sierociniec Home of Peace na Górze Oliwnej w Jerozolimie oraz w Betlejem. – Pamięć o bohaterskiej siostrze Rafaeli jest wciąż żywa i nigdy o niej nie zapomnimy – mówi Ekhlas, znana w Jerozolimie prawnik i jedna z pierwszych wychowanek sierocińca sprzed wielu lat.
Czytaj także:
Niezwykła historia sierocińców w Jerozolimie i Betlejem stworzonych przez polską zakonnicę
Pasterka w Grocie Narodzenia Jezusa
O północy rozpoczęła się Pasterka w Grocie Narodzenia Jezusa – w języku arabskim dla chrześcijan palestyńskich. A także w pobliżu Groty, praktycznie w tej samej bazylice, czyli kościele św. Katarzyny – dla zaproszonych gości z całego świata i prezydenta Palestyny Mahmuda Abbasa.
Pasterkę celebrował patriarcha Jerozolimy abp Pierbatista Piazzabella razem kilkudziesięcioma kapłanami. Tegoroczna Pasterka miała wyjątkowo wzruszający i podniosły charakter, ponieważ przy głównym ołtarzu był wystawiony relikwiarz z fragmentem Żłóbka Dzieciątka Jezus, jaki przybył do Betlejem 30 listopada i przekazany został tutejszym franciszkanom na prośbę papieża Franciszka.
Po Pasterce rzesze pielgrzymów podchodziło do relikwiarza, aby móc dosłownie dotknąć maleńkiej części Żłóbka Jezusa.
Nativity Store: „polska ambasada w Betlejem”
Wszyscy Polacy idący do Groty Mlecznej wiedzą, że po drodze czeka na nich gościnne miejsce w Nativity Store, gdzie właściciel tego miejsca Rony Tabash wita wszystkich kawą, mówiąc płynnie po polsku i przygotowuje wszędzie wiele miejsc z polskimi akcentami.
– Proszę Was, abyście cały czas pamiętali o nas, chrześcijanach w Betlejem, bo niestety jest nas tutaj coraz mniej. Jeszcze niedawno w Betlejem chrześcijanie byli większością, a dziś jest nas zaledwie kilkanaście procent. To smutne, ale nie tracimy nadziei na zmianę. Módlcie się też o pokój w Ziemi Świętej!
Rony jest też muzykiem i śpiewał m.in. dla papieża Franciszka podczas jego pobytu w Betlejem. Na pamiątkę tego wydarzenia przed kawiarenką stoi samochód papieża Franciszka, w którym wszyscy chcą sobie zrobić wyjątkowe zdjęcie.
Deszcz i tęcza
W uroczystość Bożego Narodzenia po południu zaczął padać deszcz. Ale od czasu do czasu wychodziło słońce, a wraz z promieniami słonecznymi nad Home of Peace i nad murem pomiędzy Izraelem, a Palestyną pojawiała się tęcza.
Ogarniała swoim łukiem całe Beth lehem, czyli Dom Chleba, gdzie każdy może znaleźć swoje miejsce, pomimo wielkich trudności. A drogę i podróż do Betlejem polecam każdemu z Was.
Czytaj także:
Spędził kilka miesięcy w Ziemi Świętej. Dziś mówi: “Rodzina to ludzie, którzy zawsze cię przyjmą”