Ponad 30 lat temu Paola Bonzi poprosiła szpital w Mediolanie o salę, w której mogłaby rozmawiać z kobietami bojącymi się urodzić noszone pod sercem dziecko. Ksiądz udostępnił jej zakrystię przy kaplicy. Tak powstało Centrum Pomocy Życiu.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Centrum Pomocy Życiu mieści się w szpitalu na trzecim piętrze. Na drugim znajduje się oddział, na którym dokonuje się aborcji. Wiele kobiet wjeżdżało na trzecie, rezygnując już później z udania się na drugie. Paola zawsze czekała tam, aby im pomóc, wysłuchać, przytulić.
„Nikogo nie osądzała, umiała tylko kochać” – mówiono po jej śmierci, która nastąpiła 9 sierpnia 2019 roku.
Paola Bonzi traci wzrok
W wieku 18 lat zaczęła pracować jako nauczycielka dla niepełnosprawnych dzieci. Kilka lat później, z powodu ciężkiej choroby, straciła wzrok. Być może także dlatego wykazywała niecodzienną wrażliwość na to, co ukryte, niedostrzegane, w tym na nienarodzone dzieci. Kiedy spotykała mamy w ciąży, pytała, czy może pogłaskać je po brzuchu i w ten sposób przywitać się także z ich maleństwem.
Jej druga ciąża, ta, w trakcie której straciła wzrok, miała ogromny wpływ na jej przyszłe życie. Pomimo obecności męża i całej rodziny czuła się samotna, bo nie wiedziała, w jakim stanie urodzi się jej dziecko i czy z powodów zdrowotnych będzie w stanie je wychować. Po latach, w programie telewizyjnym wspominała, że te doświadczenia pomogły jej zrozumieć lęk i poczucie opuszczenia u mam, którym pomaga.
Czytaj także:
„Prosimy, nie dokonuj aborcji. Adoptujemy twoje dziecko” – napisało młode małżeństwo
Jak działa Centrum Pomocy Życiu
Wolontariusze Centrum Pomocy Życiu nie poprzestają na odwiedzeniu kobiety od aborcji, ale często towarzyszą jej w trakcie ciąży i przy wychowywaniu dziecku, organizują wsparcie materialne i psychologiczne.
Paola była mamą dwojga dzieci i babcią czworga wnuków, ale mówiła, że wszystkie kobiety przychodzące do Centrum postrzega jako swoje córki, którym pomaga dostrzec swoją siłę i instynkt macierzyński, zwłaszcza ten jeszcze nieuświadomiony.
Aborcję uważała za dramat nie tylko dla nienarodzonego dziecka, ale także dla jego mamy, często podejmującej tragiczną decyzję pod wpływem strachu. Mówiła, że prawie nigdy nie jest ona wolnym wyborem, bo wynika z poczucia braku innego wyjścia. Towarzyszyła także kobietom po aborcji, płakała razem z nimi i pomagała im odnaleźć nadzieję. Podkreślała, jak ważne jest wysłuchanie drugiego człowieka, zamiast osądzania go.
Paola Bonzi uratowała tysiące ludzi
W swoim ostatnim poście na Facebooku planowała przyszłość Centrum, jednocześnie w jakiś sposób podsumowując jego pracę. Pisała wtedy, że niemożliwym jest najpierw dzielić z kimś historie pełne łez, a potem wrócić do domu i po prostu zamknąć za sobą drzwi. Czuła się bardzo związana ze wszystkimi, którym towarzyszyła. Post zakończyła słowami o tym, że Życie jest Miłością.
Jej choroba przyszła nagle i trwała tylko kilka dni. Jeszcze pod koniec lipca aktywnie pomagała wielu kobietom. We wspomnieniu zamieszczonym na katolickim portalu Avvenire jej przyjaciółka Marina Corradi pisała:
W Mediolanie i poza nim jest 22 702 dzieci, nastolatków, dorosłych już kobiet i mężczyzn, którzy nie wiedzą, że zawdzięczają życie także pewnej pani, która nazywała się Paola i zmarła w piątek. Ich matkom trudno byłoby opowiedzieć im prawdę w rodzaju: wiesz, nie chciałam cię, byłam sama albo byłam biedna, ale w biurze w klinice Mangiagalli spotkałam panią, która dała mi odwagę, aby cię zatrzymać. Takich rzeczy matka nie mówi dziecku. O tych dramatycznych wahaniach się milczy. Ale kobieta pamięta. I nie zapomina.
Po śmierci Paoli Bonzi odezwały się głosy tęsknoty i podziwu z wielu stron sceny politycznej. Przyjaciele pisali o tym, jak na moment zjednoczyła ludzi o różnych poglądach, często zwalczających się wzajemnie. Jeszcze jeden mały cud, do którego się przyczyniła.
Czytaj także:
Obrona życia na co dzień. Wyjątkowe zdjęcia z organizacji pro-life
Czytaj także:
Urodziła się żywa mimo „legalnej aborcji”. Ochrzczono ją i nadano jej imię Victoria