Gwałtowne burze jak co roku w lipcu przechodziły przez Polskę także 4 lata temu. Brat Antoni spędzał wakacje ze swoją rodziną na Mazurach. Pojechał na mszę świętą na rowerze i już z niej nie wrócił. Zmarł z powodu porażenia piorunem.
Miał dwójkę młodszego rodzeństwa - siostrę i brata. W reportażu Polskiego Radia pt. „Piorunem do nieba” siostra wspomina Antoniego jako bardzo mądrego, biegłego w wielu dziedzinach chłopaka. Jak mówi - czasem biła się w jego obronie, kiedy w szkole uczniowie dokuczali mu z powodu świetnych wyników w nauce. Umiał rozmawiać o sporcie, polityce, teatrze, ale jego erudycja najpełniej przejawiała się w dziedzinie ornitologii.
Bardzo życzliwy i ciepły człowiek, pasjonat. Potrafił naśladować głosy ptaków, znał ich łacińskie nazwy - tak opisywali go znajomi. Na koncie na Twitterze przedstawił się: „Dominikanin, brat student, biolog środowiskowy z wykształcenia i zamiłowania. Zainteresowany zwłaszcza ochroną przyrody z perspektywy chrześcijańskiej”.
Z relacji bliskich wiemy, że brat Antoni umiejętnie łączył zaangażowanie i skupienie w swoich pasjach. Miał doskonałe predyspozycje do podejmowania pracy naukowej. Nie tracił czasu. Pozostawił dziennik, w którym ostatni wpis umieścił dzień przed śmiercią:
Antoni Marczewski ukończył studia magisterskie na Wydziale Biologii Uniwersytetu Gdańskiego oraz licencjackie na Wydziale Rolnictwa i Biologii Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Przyjął habit dominikański 16.08.2014 r. Rok później złożył pierwsze śluby zakonne.
Zmarł 11 lipca 2016 r. w wieku 30 lat. Był cenionym obserwatorem warszawskich ptaków, co podkreślono symbolicznie prośbą rodziny, aby podczas pogrzebu przeznaczyć datek na ich ochronę zamiast składania kwiatów.