Kwiecień to czas, kiedy w wielu miastach startuje rekrutacja do przedszkoli. A w wielu domach pada głośno pytanie: czy już nadszedł ten czas? Czy nasze maleństwo powinno wyjść do wielkiego świata? A może lepiej będzie mu w domu?
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
W Polsce obowiązek przedszkolny obejmuje dzieci, które w danym roku kalendarzowym kończą 6 lat. Wielu rodziców nie ma dylematu – mama i tata pracują, więc wcześniejsze umieszczenie dziecka w przedszkolu jest najlepszym rozwiązaniem. Ale co zrobić, kiedy jedno z rodziców lub ukochana babcia nie pracują zawodowo i mogą spędzić czas z dzieckiem? Czy lepiej mu będzie w domu czy w placówce? Z perspektywy psychologa, od kilku lat pracującego w przedszkolu, uważam, że ranking zysków i strat zdecydowanie przechyla się na korzyść przedszkola.
Przechowalnia dla dzieci?
Przedszkole już dawno przestało być przechowalnią, której jedynym celem jest zapewnienie dzieciom opieki. Dziś to placówka edukacyjna, dostarczająca im mnóstwo okazji do poszerzania wiedzy w sposób dostosowany do wieku. Przedszkole odwiedza pan policjant i pani pielęgniarka, pan ornitolog opowie o ptakach, a pan z wielgachnym kontrabasem zagra koncert, a czasem pozwoli przejechać smyczkiem po strunach.
Nawet najbardziej zaangażowana mama nie da rady tak zorganizować domowego życia, żeby zapewnić dziecku tyle okazji do poznawania świata. Do tego dochodzą codzienne zajęcia. Nauczycielki przedszkola to zazwyczaj prawdziwe profesjonalistki – znają dziesiątki piosenek i wierszyków, wymyślą sto twórczych zastosowań rolki po papierze toaletowym i pomogą wybudować zamek z pustych kartonów.
Zdarza się, że trafiający do przedszkola sześciolatek nie potrafi trzymać nożyczek lub nigdy nie malował farbami. To nie do pomyślenia u „starych” przedszkolaków, niemal każdego dnia wykonujących prace plastyczne, które nie tylko rozwijają kreatywność, ale i ćwiczą małe rączki. A po zajęciach jest czas na to, co przedszkolaki lubią najbardziej – ruch! Gimnastyka, rytmika, duży plac zabaw – to wszystko jest niezbędne, żeby rozładować nadmiar energii. Nie bez przyczyny okres przedszkolny bywa określany „wiekiem koziołka”…
Poznawanie świata
Podstawą rozwoju dziecka w tym wieku jest swobodna zabawa w gronie rówieśniczym. Swobodna – czyli dyskretnie nadzorowana przez dorosłego, który jednak nie ingeruje, pozwalając dzieciom na własne pomysły. Taka zabawa nie jest marnowaniem czasu – w jej trakcie dzieci uczą się komunikować, współdziałać, rozwiązywać konflikty.
Kontakt z rodzeństwem nigdy nie zastąpi grupy, w której miesza się 25 rozmaitych charakterów i osobowości. Można nauczyć się czekania na swoją kolej, dzielenia się, ale i… walki o swoje, asertywności i bronienia swojego stanowiska. Każda z tych umiejętności jest niezbędna w dalszym życiu!
A czy maluch poradzi sobie w z samoobsługą? W domu mama zawsze jest chętna i gotowa do pomocy. Pani w przedszkolu też zawsze jest gotowa, z tym, że na tę pomoc trzeba trochę zaczekać. A zamiast czekać, można czasem spróbować zdjąć oporny sweterek czy założyć buciki samemu. Podpatrywanie, jak radzą sobie z tym koledzy, dodatkowo motywuje do działania. A rodzice ze zdumieniem zauważają, jak z tygodnia na tydzień ich maluch staje się bardziej zaradny…
Każde dziecko jest inne. Niektóre świetnie odnajdują się w przedszkolu jako 2,5-latki, inne muszą zaczekać kilka miesięcy dłużej. Ale odwlekanie przedszkolnej przygody do czasu, kiedy nakazuje ją prawo, może być ograniczaniem dziecku szansy na wykorzystanie pełni swojego potencjału rozwojowego. A ten nigdy nie będzie tak duży!
Czytaj także:
Czworaczki, których miało nie być, poszły do przedszkola
Czytaj także:
Jak przeżyć adaptację w przedszkolu? Poradnik dla zestresowanych rodziców
Czytaj także:
Duńskie leśne przedszkola – zachwycają i szokują