Niezwykła opowieść o świętości małej Francuzki, która już jako czterolatka pragnęła przyjmować Komunię i rozmawiała z Jezusem.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Anna de Guignè
Przy jej grobie w kaplicy rodzinnej na cmentarzu w Annecy często można spotkać pielgrzymów. To dlatego, że służebnica Boża Anna de Guignè, która zmarła w wieku 10 lat na zapalenie opon mózgowych, dała niezwykłe świadectwo wiary.
Czytaj także:
Antonietta Meo: Panie Jezu, chciałbyś się ze mną pobawić? [Wszyscy Świetni]
Anna, dziecko z zamożnej rodziny, była kapryśna, rozpieszczona, nie do okiełznania. Ale do czasu. Kiedy jej ojciec poległ na froncie I wojny światowej, zostawiając żonę z czworgiem dzieci, Nanette, jak nazywano dziewczynkę, na prośbę mamy zmieniła się nie do poznania. Odtąd jej codzienność wypełniona była modlitwą i codziennymi wyrzeczeniami.
„Strasznie piecze…”
Pewnego dnia pięcioletnia wówczas Anna w czasie nakładania leczniczego kompresu wykrzyknęła: „Strasznie piecze, ale ofiaruję to Tobie, mój mały Jezu”. Głębokiej przemianie dziewczynki towarzyszyło niezwykłe zakochanie w Jezusie. Traktowała Go jak wielkiego przyjaciela. Szukała u Niego pociechy i ze wszystkich sił starała się postępować zgodnie z Jego wolą.
To wtedy zaczęła pisać bileciki, w których wyrażała swoje uczucia i wielką ufność do Boga. Przez miłość do mamy dziewczynka pracowała nad sobą, budząc powszechny podziw. Swoje wyrzeczenia i dobre uczynki ofiarowywała Jezusowi.
Komunia
Tym, co przyświecało Nanette w drodze nawrócenia, była Eucharystia. Od wczesnych lat niezwykle pragnęła Komunii świętej. Mając cztery i pół roku, nad wiek dojrzała duchowo, rozpoczęła przygotowanie do sakramentu, a w wieku pięciu lat wraz ze starszymi dziewczynkami zaczęła uczęszczać na lekcje katechizmu.
Ze względu na młody wiek, by przystąpić do Komunii potrzebowała specjalnej dyspensy i aby ją uzyskać, musiała zdać egzamin. Przepytujący ją jezuita był zdumiony świetnym przygotowaniem dziewczynki i jej duchową dojrzałością.
Czytaj także:
15-letni geniusz komputerowy blisko beatyfikacji. Papież zatwierdza dekret
Jak można bać się księdza?
W zeszycie, w którym prowadziła notatki z kazań, zapisała kiedyś: „Kocham Cię, mój Jezu i żeby Ci się podobać, postanawiam zawsze być Ci posłuszną”. Kiedy przed pierwszą spowiedzią ktoś, chcąc ją podnieść na duchu, powiedział, żeby się nie bała, wykrzyknęła: „Bać się księdza! Jak można bać się księdza, skoro reprezentuje naszego Pana, który przez niego działa?”.
Nanette po raz pierwszy przyjęła Ciało Chrystusa w wieku sześciu lat, 26 marca 1917 roku. Mama podarowała jej z tej okazji malutki krzyżyk, który dziewczynka całowała przed pójściem spać. 10 kwietnia 1917 roku przystąpiła do sakramentu bierzmowania.
Zapiski dla Jezusa
W jej zapiskach czytamy: „Mamo, jestem taka szczęśliwa! Dzieciątko Jezus powiedziało mi, że kocha mnie bardziej niż ja kocham Je!”. I dalej: „Rozumiem, że często znosi się trudy i cierpienia, ale po co się martwić, skoro jest Bóg?”. A w innym miejscu: „Chcę oddać wszystkie swoje cierpienia Maryi, żeby Ona w niebie złożyła je w ofierze Jezusowi”.
Z czasem Anna nabrała zwyczaju częstych spowiedzi i codziennej Komunii świętej. Jej katechetka wspominała potem: „Doszła do tego, że całkiem zapomniała o sobie. Jakby przestała istnieć”.
Nanette powiedziała kiedyś: „Na ziemi są radości, ale przemijające. Jedyną trwałą radością jest ofiara z miłości”. Jej niezwykłe, jak na tak małe dziecko, refleksje, zachwycają pięknem i prostotą: „Wystarczy wezwać anioła stróża, a on ci pomoże”, „Dla mojego Jezusa pragnę mieć serce czyste jak lilia”.
Choroba
19 grudnia 1921 r. Nanette była z rodziną w Cannes. Już wcześniej cierpiała na bóle reumatyczne, ale teraz dołączył do nich silny ból głowy i karku. Po kilku dniach lekarze stwierdzili u niej zapalenie opon mózgowych. Jej stan pogarszał się w szybkim tempie, lecz mimo ogromnego cierpienia znalazła dość siły, by powiedzieć: „Pragnę złożyć w ofierze moje cierpienie jak Jezus na krzyżu”. Miała 11 lat.
Anioł stróż
Anna umarła o świcie 14 stycznia 1922 roku. Jej ostatnie słowa, wypowiedziane do opiekującej się nią siostry brzmiały: „Siostro, mogę odejść z aniołami?”. „Oczywiście, kochanie”. „Och, dziękuję, siostro. Bardzo dziękuję!”. Chwilę wcześniej powiedziała mamie i rodzeństwu, że widzi swojego anioła stróża.
Obecnie trwa jej proces beatyfikacyjny.
Czytaj także:
Sutannę otrzymał już jako dwunastolatek… Poznaj św. Kaspera del Bufalo! [Wszyscy Świetni]