separateurCreated with Sketch.

Pytania o Osiedle Fatimskie: Katolickie getto czy wspólnota ludzi o podobnych wartościach?

OSIEDLE FATIMSKIE
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

„Moje marzenie jest takie, żeby na Osiedlu Fatimskim ładować baterie, wzajemnie się inspirować, by później iść w świat i go przemieniać. Zgodnie z tym, co mówi Jezus do swoich uczniów: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię” – mówi Andrzej Sobczyk, pomysłodawca Osiedla Fatimskiego, które powstaje pod Krakowem.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Przekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Andrzej Sobczyk*: Powiedz, skąd ta burza wokół idei Osiedla Fatimskiego?

Przemysław Radzyński: Ty powiedz, co chciałeś osiągnąć informując o budowie osiedla – chciałeś zareklamować swoją inwestycję, by przyciągnąć nowych nabywców domów czy po prostu chciałeś podzielić się radością, że Twoje marzenie zaczyna się urzeczywistniać?

Zacznę od początku. Marzenie, żeby zamieszkać wśród ludzi, którzy podzielają moje życiowe wartości miałem od 16 roku życia. Natomiast po ślubie zaczęliśmy szukać miejsca, w którym moglibyśmy zamieszkać – domu lub działki, na której moglibyśmy się wybudować. Pięć razy pod rząd, za każdym razem z innego powodu, to się nie udawało.


OSIEDLE FATIMSKIE
Czytaj także:
Pod Krakowem powstaje Osiedle Fatimskie. „Tu chodzi o tworzenie prawdziwej wspólnoty”

Jeden przykład?

Znalazłem działkę pod idealny dom dla nas. Blisko Krakowa, piękna okolica, przystępna cena. Zdecydowaliśmy się! Pro forma poprosiłem o konsultację geologa. „Nie kupuj. To czynne osuwisko”. Zdziwiłem się, bo dookoła droga, inne domy…

Co Ci wtedy podpowiadała intuicja?

Zacząłem myśleć, że jak dzieją się dziwne rzeczy, to być może to jakiś znak „z góry”. Poprosiłem ludzi o modlitwę. Skończyłem liczyć, gdy osób z całego świata, które informowały, że wspierają nas duchowo w tej sprawie, było 20 tys. Wtedy postawiłem sobie pytanie: o co chodzi? Dlaczego osoby z USA, Afryki czy Australii, nie wspominając Polski, modlą się o to, żeby moja rodzina znalazła swoje miejsce na ziemi?

Tu zaczyna się realizować pomysł na powstanie osiedla?

Tak. Zaczynają dziać się rzeczy „egzotyczne”. Przychodzi do mnie mężczyzna, którego widzę pierwszy raz, i mówi, że na modlitwie dostał proroctwo dotyczące mnie. On wtedy na kartce wypisał moje marzenia. Rozumiesz?! Wśród nich była też obietnica, że znajdą się ludzie, którzy wybudują te domy, a w tych domach będzie chwaliło się Boga.

Co działo się dalej?

Niedługo potem podzieliłem się tymi zmaganiami z Józkiem Duszą, moim wspólnikiem z Gloria24.pl i dobrym przyjacielem. Jakiś czas później dzwoni do mnie i mówi: „Znalazła się 3-hektarowa działka i pieniądze na zakup ziemi”. Józek zdecydował się wybudować to osiedle. W konsekwencji wysłałem mailing, że robimy coś takiego i zapraszamy ludzi zainteresowanych tą ideą. Na tym koniec.

W ubiegłym tygodniu poinformowała o tym KAI, a za nią inne media.

Od kilku dni nie robię nic innego tylko odbieram telefony od dziennikarzy, a później się z nimi spotykam. Przy okazji w internecie rozlała się fala hejtu na temat naszego pomysłu, ale otrzymałem także ogrom błogosławieństwa. Zastanawiam się, co mój obrońca – Bóg – teraz z tym wszystkim zrobi.

Coś z tego hejtu zabolało Cię szczególnie?

Najczęściej ludzie oceniając ten pomysł, w ogóle nie wchodzą w jego istotę. Np. mówią, że to ma być zamknięte osiedle. To jest kompletna nieprawda. Zamknięte osiedle byłoby zaprzeczeniem Ewangelii, a nam chodzi o zupełnie inną ideę. Po co masz dom? Po to, żeby tam wzrastać, budować rodzinę, odpoczywać, ładować baterie. Dokładnie to chcemy robić w otoczeniu ludzi o podobnych wartościach.

Zarzucono Wam, że tworzycie katolickie getto.

Ludzie, którzy znają wartość wspólnoty nie podważają założeń towarzyszących naszemu osiedlu – dla nich jest to oczywiste. Wspólnota ciągnie do góry. Moje marzenie jest takie, żeby na Osiedlu Fatimskim ładować baterie, wzajemnie się inspirować, by później iść w świat i go rozwijać. Zgodnie z tym, co mówi Jezus do swoich uczniów: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię”.

Jednym z założeń osiedla jest stworzenie dobrego środowiska wzrostu dla Waszych dzieci.

Mam doświadczenie małych wspólnot w Kościele, pełnych autentycznego życia Ewangelią. Wiem, jakiego wzrostu doświadczyłem dzięki innym ludziom i jak sam na innych wpływałem. W przypadku osiedla biorę sprawy w swoje ręce i tworzę właśnie takie środowisko, gdzie życie w zgodzie z Ewangelią będzie czymś naturalnym.

A jaki to ma wpływ na dzieci?

Doświadczą świata, w którym myślenie zgodnie z Ewangelią jest czymś zupełnie naturalnym.

Czy to nie jest zagrożenie dla dzieci? Wychowają się w pewnej bańce, a później zderzą się z – często brutalną – rzeczywistością.

One nie wychowają się w bańce, ale w normalnym środowisku. Największy wpływ na ich życie będzie miał rodzinny dom. W jakiś niewielki tylko sposób wpłynie na nich otoczenie sąsiedzkie, bo lwią część życia będą spędzać poza osiedlem – w szkole, sklepie, w przychodni, w jakichś urzędach.

My chcemy obok naszego domu stworzyć mały skrawek przestrzeni przepełnionej Bożą miłością, w której – liczymy na to z nadzieją – rozkochają się nasze dzieci. My nie zamykamy się na świat – żyjemy w nim i chcemy w nim być. Mało tego – ja po to chcę w domu ładować swoje baterie, nawracać się, by potem ten świat zmieniać.

Poza tym, gdybyś zobaczył teren pod nasze osiedle, to wiedziałbyś, że obok jest las, a z drugiej strony są inne domy – ludzie spoza osiedla też będą naszymi sąsiadami. I jeszcze jedno, jeśli ktoś zna Sobczyków, to wie, że my nie należymy do osób zamkniętych i budowanie zamkniętego osiedla byłoby wbrew naszej naturze.

Posługujesz się też argumentem, że zwykle z sąsiadem widujesz się przez przypadek raz w miesiącu, a Tobie zależy na prawdziwych relacjach opartych na wierze. Czy zamieszkanie „wśród swoich” nie jest pójściem na łatwiznę? O wiele trudniej jest nawiązać dobre chrześcijańskie relacje z ludźmi, z którymi wspólnie zamieszkujemy w jednym bloku czy na jednym osiedlu.

My robimy jedno i drugie. Do tej pory budowaliśmy relacje sąsiedzkie na sposób, o którym wspominasz. Ale teraz odczytujemy, że powinniśmy przejść do kolejnego etapu naszego życia i zająć się wychowywaniem naszych dzieci. Dlatego myślimy o otoczeniu, które może naszym dzieciom dać fundament.


UROCZYSTOŚĆ PARAFIALNA
Czytaj także:
Prymas Polski: Parafia nie jest gettem. Kiedy Kościół się zamyka, zaczyna chorować

Kto będzie Waszymi sąsiadami?

Zgłaszają się głównie trzy grupy ludzi, których łączą wartości chrześcijańskie: rodzice z dziećmi, osoby z zagranicy, które chcą wrócić do Polski i osoby starsze. To dzieje się naturalnie – tacy ludzie się do nas zgłaszają, my ich nie selekcjonujemy pod żadnym kątem. Obserwujemy pełny przekrój społeczeństwa. To będzie też optymalne do wzrostu.

Multipokoleniowość – dzieci, osoby w średnim wieku i starsi. Pod potrzeby tych trzech grup – mówiąc obrazowo – została zaprojektowana infrastruktura na osiedlu: plac zabaw i boisko, altana i grill, park różańcowy i kapliczka.

Rodzi się pytanie jak będziecie weryfikować, czy Wasi sąsiedzi podzielają te same co Wy wartości chrześcijańskie?

W serca i sumienia ludzi nie zaglądamy. Mówimy tylko, że chcemy stworzyć środowisko, w którym Ewangelia jest kryterium nadrzędnym. Jeśli komuś się to podoba, to zapraszamy.

Złośliwi pytają, czy wykluczycie ze swojego grona ateistę albo muzułmanina.

Po pierwsze to Chrystus jest Panem rzeczywistości i Jemu zostawiliśmy sprawę tego, kto z nami będzie mieszkał. Ateistów też zapraszamy, ale który będzie świadomie chciał mieszkać wśród zdeklarowanych katolików? Musiałby być albo złośliwy, albo… nieważne. Nie stawiamy żadnych granic. Wierzymy, że Bóg nad tym czuwa.

Katolicy, jak wszyscy ludzie, to też grzesznicy. Pojedźmy hardcorem: co, jeśli zdarzy się wśród Waszych sąsiadów morderca albo gwałciciel?

Po pierwsze Jezus już zwyciężył każdy grzech. Po drugie, nie tylko jako mieszkańcy Osiedla Fatimskiego, ale w ogóle jako chrześcijanie powinniśmy sobie zadawać pytanie, co w takiej sytuacji zrobiłby Jezus. Gdy znajdziemy odpowiedź, obyśmy potrafili zastosować ją w życiu.

Razem z sąsiadami stworzycie wspólnotę formacyjną?

Tego jeszcze nie wiemy. Może skończy się na tym, że zapalimy razem grilla raz w miesiącu, a może co tydzień wspólnie będziemy uwielbiać Boga. Jesteśmy na to otwarci – niech Pan Bóg nas prowadzi. Niech prowadzi także wszystkie te środowiska, które zgłaszają się do nas, byśmy coś takiego zrobili w innych miastach.



Czytaj także:
Czy katolicy potrzebują ewangelizacji? Rozmowa z Marcinem Zielińskim

 

* Andrzej Sobczyk (ur. 1985) – przedsiębiorca i szkoleniowiec, aktywnie zaangażowany w dzieła ewangelizacyjne. Współtwórca grupy Rafael. Producent filmowy (wiceprezes Stowarzyszenia Rafael zajmującego się produkcją i dystrybucją filmów). Prowadzi największe polskie księgarnie religijne gloria24.pl i Tolle.pl oraz wydaje wysokonakładową darmową gazetę ewangelizacyjną „Dobre Nowiny”. Pomysłodawca i wykładowca w Akademii Właściwy Tor oraz Osiedla Fatimskiego. Aktywnie zaangażowany w działalność pro-life, jako fundator w fundacji „Jeden z Nas”. Hasłem przewodnim, którym zaraża innych ludzi jest zawołanie „Niech dzieją się dobre rzeczy!”. Marzy o zakładaniu szkół opartych o wartości chrześcijańskie, w których na dzieci patrzy się jak na VIP-ów najwyższej klasy. Prywatnie mąż i ojciec, nieustannie zakochany w swojej rodzinie. Jego prywatna strona internetowa to: http://andrzejsobczyk.gloria24.pl

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.