„Czwarta rano. Dostaję wiadomość: Jesteśmy w ciąży, kochanie” – tak zaczyna się rapowana historia pewnej miłości. Miłości do dziecka, jaką poczuł nawrócony raper Piotr Plichta.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Piotr Plichta – nawrócony raper
W teledysku „Pierwszy wdech” o ojcostwie opowiada nawrócony raper Piotr Plichta Poison. Facet, który kilkanaście lat temu wynajmował się za pieniądze do pobicia ludzi, kradł, brał narkotyki i pokątnie handlował sterydami („O sterydach, ich rodzajach i działaniu wiedziałem wszystko, chyba więcej niż się kiedykolwiek nauczyłem w szkole” – opowiada w filmiku na Youtube), a dzisiaj żyje zupełnie inaczej – ma żonę i dziecko, zajmuje się muzyką i opowiada ludziom o Bogu.
Rodzicielstwo to doświadczenie równie stare jak ludzkość, ale dla tego, kto to przeżywa, jest zawsze wyjątkowe – porusza, wzrusza i przemeblowuje wszystko. Właśnie o tym jest ten utwór.
Pierwszy raz trzymam cię w rękach.
Boże to cud! Chyba wymiękam.
Łzy
w oczach faceta. Patrzą się na mnie jak na wariata.
PS Kocham Cię. Tata.
Nie możesz odtworzyć wideo? Przejdź do YouTube
Poison o cudzie życia
Poison mówi, że piosenka powstała z porywu serca. Tekst pisał może cztery godziny, muzyka była gotowa po dwóch dniach. „Chciałem wyrazić, co czuję jako ojciec. Okazało się, że innych też to porusza. Piszą do mnie, że płakali, kiedy tego słuchali. Na koncertach też widzę płaczących ludzi. Wiem, że są różne sytuacje – może niektórzy przeżyli poronienia, inni nie chcą mieć dzieci, ktoś ma trudne sprawy z własnymi rodzicami. Ale cud życia to coś, co jest ważne dla nas wszystkich. Każdy chce żyć, kochać i być szczęśliwy” – mówi Plichta.
W teledysk zostały wkomponowane autentyczne zdjęcia córki i żony artysty. Utwór „Pierwszy wdech” to część albumu „Szepty sumienia”, który ma się ukazać na wiosnę.
Piotr Plichta poza koncertowaniem i nagrywaniem muzyki prowadzi artystyczny program profilaktyki uzależnień Jedno Życie. Odwiedza z nim szkoły, parafie, więzienia, zakłady poprawcze. Występuje ze swoimi utworami, ale też opowiada o sobie – o tym, jak był pogrążony w przemocy, uzależnieniach i beznadziei, ale pewnego dnia, kiedy był już gotowy na samobójstwo, pomodlił się o ratunek i Bóg go w cudowny sposób wyzwolił. Podaje też przykłady kolegów, którzy nie porzucili dawnych zwyczajów i dzisiaj już nie żyją, a także historie tych, którzy podjęli skuteczne terapie.
Czytaj także:
Najpopularniejszy nad Wisłą kapłan, który rapuje Słowo Boże
Czytaj także:
Jesteś cudem, a nie zbitką tkanek! – woła raper Zeus
Czytaj także:
Dariusz Kamys: Ojcostwo to najwyższa forma sztuki [wywiad]