Szlachcic, powstaniec, robotnik, wynalazca, człowiek sukcesu i katolik. Fundator „Polskiego Nobla”. Ich wspólny z żoną Anną grobowiec jest pięknym dziełem, tak jak i ich życie. Jerzmanowscy wciąż idą wspólną drogą, zgodnie i nierozłączni, patrząc przed siebie.Jedną z najbardziej znanych polskich nekropolii jest Cmentarz Rakowicki w Krakowie, który istnieje od 1803 r. (Powązki od 1790 r.). W tych dniach wielu z nas, odwiedzając groby bliskich i przyjaciół, idzie też zapalić znicz lub położyć kwiaty na miejscach spoczynku osób szanowanych i lubianych. Pamięta o nich w modlitwach.
Na Rakowicach leżą m.in.: Jan Matejko, Helena Modrzejewska, Andrzej Bursa, Oskar Kolberg, Jerzy Bińczycki, Wisława Szymborska, ale też rodzice i brat Jana Pawła II (część cmentarza przy ul. Prandoty).
Wśród nagrobnych dzieł sztuki zachwyca zwłaszcza pomnik Anny i Erazma Jerzmanowskich (w alei między kwaterą II a i VII). Jego autorem jest znakomity rzeźbiarz Wacław Szymanowski, twórca pomnika Fryderyka Chopina w Łazienkach. Kim jest małżeństwo z płaskorzeźby?
Człowiek sukcesu, wynalazca, szlachcic i katolik
Erazm Jerzmanowski (1844-1909) przeszedł do historii jako „polski Nobel”, za sprawą testamentu. Pamięć o nim została zakazana za PRL-u, gdyż był kapitalistą, człowiekiem sukcesu, wynalazcą, szlachcicem i katolikiem. Miał wszystkie „wady” niewygodne dla systemu komunistycznego.
W 1989 r. powstało Towarzystwo Przyjaciół Prokocimia im. Erazma i Anny Jerzmanowskich, które aktywnie działa na rzecz popularyzacji ich dorobku. Prokocim jest dziś dzielnicą Krakowa; na przełomie XIX i XX w. był podkrakowską wsią, w której osiedlili się państwo Jerzmanowscy po przyjeździe zza granicy.
Kiedy mąż zmarł, Anna sprzedała pałac w Prokocimiu zgromadzeniu augustianów, które po II wojnie światowej doświadczyło… kasaty. Pałac (z parkiem) został upaństwowiony, co też miało wpływ na utratę pamięci. Teraz znów mieści się w nim klasztor, a ojcowie wspierają działania na rzecz przypomnienia Jerzmanowskich. Anna przeżyła męża o 3 lata, nie mieli dzieci. Bardzo się kochali.
Powstaniec, robotnik i bogacz
Erazm Jerzmanowski herbu Dołęga przyszedł na świat w Tomisławicach w gminie Warta (dziś – woj. łódzkie), był najstarszy z pięciorga rodzeństwa. Wkrótce rodzina przeprowadziła się do Warszawy. Kiedy zaczął studia w Instytucie Politechnicznym w Puławach, wybuchło powstanie styczniowe.
Poszedł walczyć, jak prawie wszyscy koledzy ze szkoły. Z oddziału Mariana Langiewicza trafił do twierdzy w Ołomuńcu, skąd udało mu się wyjechać do Paryża. Jego kuzyn, Paweł Jerzmanowski, był adiutantem Napoleona i choć zmarł w 1862 r., zostawił we Francji oddanych przyjaciół. Dzięki nim Erazm ukończył studia w Szkole Inżynierii i Artylerii Wojskowej w Metz.
Zaczął pracę jako robotnik w firmie Jessie de Moteya, która produkowała gaz do oświetlenia. Szef wysłał go do Stanów Zjednoczonych. Erazm szybko opatentował 22 wynalazki, założył kompanię gazową w Nowym Jorku, a po niej kolejne – w największych miastach Ameryki; prezesował kilku z nich. Dorobił się wielkiej fortuny. Przez cały czas pomagał finansowo amerykańskiej Polonii, rodakom pod zaborami i na emigracji.
W wieku 29 lat ożenił się z Anną Koester. Była od niego młodsza o 14 lat, jej przodkowie przyjechali do Stanów z Niemiec. Ojciec był inżynierem, budował m.in. mosty. Przez całe życie wspierała Erazma w pracy i działalności filantropijnej. Tęsknił za krajem, opuściła więc wykwintną rezydencję na Madison Avenue na Manhattanie i osiadła z nim w ubogiej Galicji.
Read more:
10 fantastycznych wynalazków, które zawdzięczamy kobietom
Fundator „Polskiego Nobla”
Jerzmanowscy dotowali wiele dzieł charytatywnych, biblioteki i wystawy polskie za granicą, kościoły; fundowali szkoły, ochronki; dawali ludziom pracę w majątku, starając się podnieść ich poziom życia. Pomagali byłym powstańcom, niepełnosprawnym, chorym, ale i ubogim artystom. Na początku XX w. ufundowali dwa witraże do transeptu Katedry na Wawelu. Znamienne, że Anna zamówiła ten z wizerunkiem Jezusa, a Erazm z Maryją. Wykonał je Józef Mehoffer.
Erazm zmarł niespodziewanie 7 lutego 1909 r., w wyniku powikłań po zapaleniu płuc. W pogrzebie brał udział cały Kraków, a na czele szedł m.in. prof. Fryderyk Zoll, wiceprezes Akademii Umiejętności (od 1918 Polska Akademia Umiejętności). Anna nie była w stanie iść pieszo w kondukcie, jechała powozem. Przed cmentarzem zemdlała.
Za zgodą żony prawie cały majątek, a było to 1 mln 200 tys. koron – równowartość 365 kg złota, Erazm zapisał w testamencie na nagrodę dla „Polaka względnie Polki, urodzonemu względnie urodzonej w granicach Polski z roku 1772, religii rzymskokatolickiej, który względnie która przez swoje prace literackie, naukowe lub humanitarne dokonywane z pożytkiem dla ojczystego kraju, potrafił lub potrafiła zająć wybitne stanowisko w społeczeństwie polskim”.
Musiał mieć w żonie partnerkę, skoro ujął zapis w taki sposób. Wtedy ani Polki, ani Amerykanki, nie miały nawet wyborczych praw. Żona sprzedała pałac i wyjechała do rodziny do Drezna, gdzie zmarła w 1912 r. Nagrodę im. Jerzmanowskich PAU przyznawała do II wojny światowej. „Polskiego Nobla” reaktywowano w 100. rocznicę śmierci Erazma, a pierwszą laureatką został Janina Ochojska.
Nagrobek: symbol wspólnej drogi
Grobowiec rodziny Jerzmanowskich znajduje się na Powązkach, ale małżonkowie pragnęli spocząć obok siebie w Krakowie. Ich nagrobek jest jednym z najpiękniejszych na cmentarzu, wymieniają go wszystkie fachowe opracowania. Karolina Grodziska-Ożóg pisze w książce „Cmentarz Rakowicki w Krakowie”:
Obok architektów – projektantów dużych rodzinnych grobów – autorami sporej liczby nagrobków byli wybitni rzeźbiarze związani ze Szkołą Sztuk Pięknych. Ich dzieła odbijają się od masowo stawianych przez formy kamieniarskie posągów i krzyży […].
Wacław Szymanowski był autorem grobu małżonków Jerzmanowskich, oryginalnej kompozycji z dwoma nagimi atlasami dźwigającymi trumnę, na której widnieje płaskorzeźba przedstawiająca parę ludzi i ginącą w oddali drogę. Podobny motyw drogi występuje też na płaskorzeźbie wkomponowanej w grobowiec samego Szymanowskiego, zapewne jego autorstwa.
Uderza słowo „oryginalny”. Brak symboliki typowej dla dekoracji nagrobnych: aniołów, kotwic, urn, klepsydr, motyli, złamanych róż itp., które mówią o przemijaniu. Jerzmanowscy wciąż idą wspólną drogą, zgodnie i nierozłączni, patrząc przed siebie.
O interpretację symboliki poprosiłam poetę, augustianina, który kiedyś „zaraził mnie” sympatią do tej pary. Piotr Lamprecht OSA, autor „Ewangelii gruzu” i członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, dodał twórczą, osobistą, równie oryginalną cegiełkę. Piękno poezji.
są już
po drugiej
stronie
wcale nie idą
tylko czuły
dotyk
wyznacza
im kres
(Piotr Lamprecht)
Grażyna Fijałkowska, radna dzielnicy Prokocim i autorka książki „Tyle życia, ile w czynie” mówi, że w tym roku przypada 650-lecie istnienia Prokocimia i jego mieszkańcy „nadal się wzorują na Jerzmanowskim”. Wieczny odpoczynek racz im dać Panie – może to banalne, ale Bóg usłyszy i wysłucha.
Read more:
15 najpiękniejszych cmentarzy na świecie [zdjęcia]