Marzyła, żeby zostać nauczycielką muzyki. Ale gdy w wieku 18 lat straciła słuch, jej świat się zawalił. W końcu jednak znalazła sposób, by dalej grać, śpiewać i tworzyć.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Mandy zawsze śpiewa boso. Do niedawna mało kto znał jej sekret – dzięki wibracjom podłogi rozpoznaje tempo utworów. Wiele z nich napisała i skomponowała sama. Mimo że nigdy ich nie słyszała.
Jak mówi, choroba słuchu była jak zbliżający się potwór, przed którym nie można uciec.
W sierpniu 2006 r., kiedy zdobywałam muzyczną edukację na Colorado State University, zaczęłam zauważać, że mam problemy ze zrozumieniem mowy nauczycieli. Do Bożego Narodzenia byłam praktycznie głucha (…). Na początku wątpiłam, że coś jest nie tak i starałam się skupić tylko na tym, że mam ciężką infekcję ucha. Albo że w którymś momencie mi się polepszy. Próbowałam kontynuować muzyczne studia i unikać rozmów z ludźmi, których nie znałam. Krótko mówiąc, stałam się niewidoczna.
Czytaj także:
Wygrała rumuński „Mam Talent”, doprowadzając publiczność do łez
W końcu 29-letnia Mandy nie mogła dłużej uciekać przed prawdą. Zawsze marzyła, żeby uczyć muzyki. Zdała sobie jednak sprawę, że to już nie będzie możliwe. Choć wcześniej nie potrafiła żyć bez śpiewu, porzuciła go. Pytała swojego tatę: „Dlaczego Bóg dał mi dar tylko po to, żeby go zabrać?”. Nie umiał odpowiedzieć.
https://youtu.be/ZKSWXzAnVe0
Po kilku miesiącach Mandy stwierdziła, że podejmie wyzwanie. „Kiedy zaakceptowałam to, co się stało i byłam zdeterminowana, żeby znaleźć rozwiązanie, moje życie i relacje poprawiły się o 100 procent”.
W 2008 roku ojciec Mandy, który zawsze podzielał jej pasję, poprosił, by nauczyła się piosenki i zaśpiewała, gdy on będzie grał na gitarze. „Pomyślałam, że jest stuknięty” – wspomina Harvey. Kiedy zaśpiewała, mężczyzna zaczął płakać. „Było aż tak źle?” – zapytała. „Nie, wszystko było w porządku”.
Czytaj także:
Siostra Julita – polska misjonarka, która nagrywa płytę!
Mandy zgłosiła się do Cynthi Vaughn – dawnej nauczycielki śpiewu. Kiedy ta zagrała akord i poprosiła, by Harvey go zaśpiewała, dziewczyna zrobiła to bezbłędnie. Vaugnh spytała: „Mandy, jak to zrobiłaś?”. Odpowiedziała: „Nie wiem. Ja po prostu chcę śpiewać”.
Mandy poznała język migowy i przyłączyła się do wspólnoty osób głuchych. Nagrała już trzy płyty. Jak mówi, nie chce być rozpoznawana wyłącznie jako niesłysząca wokalistka. Woli być po prostu dobrą jazzową piosenkarką. „Rozumiem, że moja historia otwiera drzwi i daje ludziom nadzieję, ale dla mnie to wciąż jest rana, nad której uzdrowieniem pracuję. Nie chcę być znana z mojej niepełnosprawności”.
Źródła: latimes.com, hearstrong.org, dailycamera.com