separateurCreated with Sketch.

Jak mówić dzieciom o Bogu i uczyć je modlitwy?

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Joanna Operacz - 01.06.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Popatrzmy, jak Matka Boża prowadzi pastuszków. Najpierw pozwala im doświadczyć dobra i piękna.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Przekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Joanna Operacz: Objawienia Matki Bożej w Fatimie – to nie za trudny temat na książkę dla dzieci?

Piotr Krawczyk: To idealny temat! Przecież te objawienia przeżyły dzieci. Kiedy chcemy mówić dzieciom o wierze, najlepiej opowiadać im ciekawe historie. Wydarzenia, które miały miejsce 1917 roku w Fatimie, to niemal gotowa książka przygodowa. Bohaterowie to troje dzieci, które przeżywają wciągającą przygodę i doświadczają wewnętrznej przemiany. Są podobne do innych dzieci, a jednocześnie każde z nich ma inny charakter i inne upodobania.

Młodzi czytelnicy, którzy poznają ich historię, łatwo mogą się z nimi utożsamić. Używając przygód i języka Łucji, Franciszka i Hiacynty, można powiedzieć coś ważnego także dzisiejszym dzieciom.


GIRL, SCHOOL, SMILE
Czytaj także:
7 autorów książek dla dzieci, do których nadal wracam

Mówiąc o objawieniach fatimskich, nie da się nie poruszyć takich tematów jak grzech i piekło. A to są sprawy, od których często my, rodzice, uciekamy w rozmowach z dziećmi.

Kiedy pisałem książkę, też miałem takie rozterki. Piekło – może pominę ten temat? Ale kolega mi podpowiedział, że przecież najlepszym pedagogiem jest Matka Boża. Skoro Ona pokazała pastuszkom piekło, to znaczy, że można o tym mówić również innym dzieciom. A nawet trzeba! Warto jednak zauważyć, że dzieci z Fatimy w momencie objawień mają już 7, 9 i 10 lat. Bardzo ważne jest też to, w jaki sposób się rozmawia…

No właśnie – jak mówić dzieciom o Bogu, grzechu i sprawach ostatecznych?

Popatrzmy, jak Matka Boża prowadzi pastuszków. Najpierw pozwala im doświadczyć dobra i piękna. Dzieci nazywają Maryję „piękną Panią”. O aniele, który ukazał im się wcześniej, mówią „on był piękny”. Podczas spotkań ogarnia je szczęście, spokój i radość. Hiacynta – najbardziej energiczna z całej trójki – aż nie może usiedzieć w miejscu.

Dzięki tym dobrym doświadczeniom dzieci mogą później przyjąć trudniejsze informacje – łącznie z wizją potępionych. Ta rzeczywistość zostaje im pokazana po to, żeby modliły się za grzeszników. A nie po to, żeby je nastraszyć.

 

Jak mówić dzieciom o piekle?

Nie ma pan wrażenia, że jednak za mało mówimy dziś dzieciom o piekle?

Sam mam dwoje dzieci i od lat pracuję z dziećmi, więc wiem, że te tematy są trudne. Nie sądzę, że dzieciom trzeba szczegółowo opowiadać o mękach piekielnych. Lepiej się skupiać na niebie – na rzeczywistości, do której przecież są powołane.

W orędziu fatimskim dużo się mówi o zadośćuczynieniu za grzechy. Dzieci z Fatimy po spotkaniu z Matką Bożą podejmują całkiem poważne umartwienia – poszczą, odmawiają sobie różnych przyjemności. Wiadomo, że każdy rodzic chce, żeby jego dziecko zaznało jak najmniej dyskomfortu – żeby zawsze dobrze spało i jadło, żeby miało wygodnie. Może jednak warto je także przygotowywać do tego, żeby czasem umiało sobie czegoś odmówić i podzielić się z innymi?

Z różnych umartwień Łucji, Hiacynty i Franciszka bardzo mi się podobał pomysł Hiacynty, żeby oddać śniadanie głodnym dzieciom. Tłumaczyła to bratu i kuzynce w taki sposób: po pierwsze pomożemy głodnym, a po drugie ofiarujemy swoje wyrzeczenie w intencji grzeszników. Myślę, że to dobry pomysł wychowawczy, który uczy ofiarności także w sensie duchowym.

Mam tu cytat z książki: „Franciszek zamyślił się. Dlaczego jego cierpienie ma komuś pomóc?”. No właśnie – dlaczego ma pomóc?

Kawałek dalej pojawia się temat cierpienia Pana Jezusa. Myślę, że to jest kluczowa kwestia w życiu: dlaczego cierpienie Boga nas zbawia? Jezus tak bardzo nas kocha, że cierpi, kiedy widzi, jak grzeszymy i robimy sobie krzywdę. Ból, wypływający z miłości, ofiarowuje Ojcu. To nie zbawia nas ból, zbawia nas miłość.

 

Modlitwa dziecka

W książce jest zabawny wątek, że dzieci z Fatimy oryginalnie odmawiają różaniec – mówią samo „Zdrowaś, Mario, zdrowaś, Mario, zdrowaś, Mario…”. Tak było naprawdę?

Siostra Łucja w swoich wspomnieniach napisała, że ona i jej kuzyni znali krótszą i dłuższą wersję różańca. Krótszą odmawiali wtedy, kiedy spieszyło im się do zabawy. Myślę, że takie wzywanie imienia Maryi to całkiem ładna modlitwa – przynajmniej na pewnym etapie życia dziecka.



Czytaj także:
Kim była Hiacynta, dziewczynka, która widziała Matkę Bożą w Fatimie?

Widać jednak, jak po spotkaniu z Matką Bożą zmienia się podejście dzieci do modlitwy. Wcześniej jej nie unikały (wychowywały się w pobożnych rodzinach, w których msza, różaniec czy Anioł Pański były czymś naturalnym), ale po pierwszych objawieniach same zapragnęły się modlić. Od tej pory już nie patrzą na modlitwę jak na obowiązek do wypełnienia. Kiedy się modlą, czują się bliżej osoby kochającej, za która tęsknią i z którą chcą się ponownie spotkać. To piękna szkoła modlitwy.

Gdyby nam, rodzicom, udało się właśnie tak wprowadzić dzieci w modlitwę, to moglibyśmy powiedzieć, że odnieśliśmy sukces.

Świadkami wielu współczesnych objawień, zwłaszcza objawień Matki Bożej w XX wieku, były dzieci. Dlaczego Bóg mówi od nas przez dzieci?

Pan Jezus powiedział: „Jeśli nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Niebieskiego”. W dzieciach jest coś, co je szczególnie predestynuje do takich zadań. Może wrażliwość? Może zaufanie? Otwartość? My, dorośli, mamy swoje schematy myślowe i uprzedzenia. Jeśli dziecko doświadcza czegoś ważnego, pięknego i prawdziwego, to łatwiej to przyjmuje. Pastuszkowie z Fatimy odpowiedzieli całym sercem na wezwanie Maryi. Byli radykalni w miłości.

Maryja w Fatimie prosiła nas, żebyśmy modlili się na różańcu. Jak zachęcić dzieci do tej modlitwy – dość trudnej, bo długiej, kontemplacyjnej, pełnej powtórzeń?

Może niech odmawiają skróconą wersję – jak Łucja, Hiacynta i Franciszek? [śmiech]. Na pewno trzeba dzieciom wytłumaczyć znaczenie poszczególnych słów i całej modlitwy i zaczynać po trochu.



Czytaj także:
Kim był Franciszek Marto, pastuszek, który widział Matkę Bożą w Fatimie?

pastuszkowie-esprit

Piotr Krawczyk, „Pastuszkowie z Fatimy”, Wydawnictwo Esprit 2017

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.