„Gdybyśmy robili to, co do nas należy, to niepotrzebne byłyby 24 godziny dla Pana”. Tym komentarzem o. Michał Legan wywołał małą burzę w internecie. Co miał na myśli? Wyjaśnia w wywiadzie dla Aletei.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Przemysław Radzyński: „Gdybyśmy robili to, co do nas należy, to niepotrzebne byłyby 24 godziny dla Pana”. Tym komentarzem wywołał Ojciec małą burzę w internecie.
O. Michał Legan OSPPE*: W tych słowach nie ma nic skandalicznego. To był pewien postulat i to wypowiedziany w pierwszej osobie liczby mnogiej „my”. Chodziło o to, że raczej sam siebie biję w piersi, że nie robię wszystkiego, co powinienem i bardzo często zawodzę wiernych, którzy liczą na moją posługę.
Tekst nie miał być pouczaniem kogokolwiek, dlatego że mam świadomość, że ja sam w wielu – zwłaszcza duszpasterskich – kwestiach niedomagam. Dlatego podziwiam kapłanów, którzy mają otwarte domy i nie boją się życzliwych nieustannych kontaktów z wiernymi, którzy nie traktują plebanii czy klasztoru jak warownego zamku.
Wśród krytyków Ojca wypowiedzi było wielu współbraci paulinów.
Najżywiej zareagowali moi znajomi, bo oni najlepiej znają prawdę o mnie – wiedzą jaki jestem zawodny i leniwy. Jeśli kogoś ten komentarz obraził, to bardzo przepraszam, ale podtrzymuję to, co było clou tej wypowiedzi.
To znaczy? Jaki cel przyświeca nocnemu spowiadaniu?
24 godziny dla Pana czy Noce konfesjonałów to czas pobłogosławiony przez Kościół. To jest też noc nawrócenia dla nas, kapłanów. Żebyśmy zobaczyli ludzi przychodzących w nocy. I żebyśmy nie szczędzili czasu. Bo Jezus miał czas dla Nikodema w nocy i nie powiedział mu, że ma za dużo obowiązków administracyjno-urzędowych.
Papież Franciszek zaproponował 24 h dla Pana dlatego, żeby nam uświadomić, że ludzie znajdują impuls do spowiedzi o północy albo o trzeciej nad ranem. Ta noc ma nam uświadomić, że jesteśmy kapłanami 24 godziny na dobę.
Ojciec kiedyś napisał na swoim Facebooku – komentując mem – że nie będzie spowiadał przed rezurekcją.
Po studiach w Krakowie mam doświadczenie stałych konfesjonałów w kościele Mariackim czy w bazylikach dominikanów i franciszkanów; jako paulin wiem, że ludzie permanentnie spowiadają się na Jasnej Górze. Z irytacją myślałem o kolejkach, które ustawiały się do konfesjonału w niedzielę wielkanocną albo pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia. Ale tylko przez pierwszą minutę. Aż w konfesjonale nie usłyszałem np.: wczoraj późnym wieczorem przyleciałem z Anglii – wpadłem do Polski na dwa dni pobyć z rodziną i chcę się jeszcze wyspowiadać…
Nie miał Ojciec pokusy, żeby skrytykować takiego penitenta, że nie dba o swoje życie sakramentalne?
Jest taka pokusa, ale ludzie dziś ciężko pracują, żeby utrzymać siebie czy bliskich. Możemy obrażać się na świat jaki jest, ale nie da się zaprzeczyć, że ten świat utrudnia nam życie chrześcijańskie. I dopóki tego nie przyjmę, to nie zrozumiem, że są ludzie, którzy potrzebują spowiedzi tu i teraz, nawet jeśli ja uważam ten moment za nieodpowiedni.
XXI w. w Kościele – wszędzie i na świecie, i w Polsce też – wymaga szukania ciągle nowych form, coraz szerszego otwierania serca. Papież Franciszek pokazuje, że to jest możliwe, nie tylko na poziomie gestów czy deklaracji, ale na poziomie bardzo konkretnych działań.
Co Ojciec ma na myśli?
Nie wyobrażam sobie kapłana, który łamałby trzecie przykazanie i nie odpoczywał – po to jest sen, dni wolne i wakacje. Nie wyobrażam sobie kapłana, który reagowałby na wszystkie żądania wiernych, bo one są po prostu nie do spełnienia. Ale, patrząc na swoje serce i rozglądając się dookoła, mam takie wrażenie, że często nam się zdarza rezerwować za dużo czasu sobie. Zapominamy – znowu pierwsza osoba liczby mnogiej – że my po to otrzymaliśmy święcenia kapłańskie, żeby nie być swoimi, ale waszymi.
Jak to zrobić, żeby kapłani byli bardziej naszymi niż swoimi?
To jest dobre pytanie i nie znam na nie odpowiedzi. Ja osobiście ciągle zmagam się w walce o swoje priorytety. Staram się prowadzić życie kapłana, który spowiada i głosi Ewangelię, który pracuje na uczelni; staram się nie zaniedbywać przyjaciół i rodziny, a także odpoczynku. To rodzi ciągłe napięcie. Kiedyś zapytałem jednego ze współbraci jak on to robi, że jest w stanie tak dużo czasu oddać Kościołowi, tak wiele wielkich akcji skoordynować i równocześnie pozostać życzliwym dla ludzi. Odpowiedział, że się dużo modli.
To mi pokazuje, że my jesteśmy słabi, ale Bóg jest mocny. Bóg sobie radzi z naszym kalendarzem, nawet jeśli my sobie z nim nie radzimy.
Benedykt XVI do kapłanów w Warszawie powiedział, że w pierwszej kolejności mają być specjalistami od życia duchowego.
Hotelarstwo, usługi dla ludności, firmy budowlane i koncerny medialne – to wszystko jest naprawdę bardzo, bardzo ważne. Ale najważniejsze jest to, żebyśmy byli fachowcami od życia duchowego. Własnego i prowadzili innych. Dlatego tak bardzo podziwiam kapłanów, którzy od wielu lat dzień w dzień zasiadają do konfesjonału i każdego dnia medytują nad Ewangelią, żeby powiedzieć dobrą homilię. A równocześnie irytuję się na kolegów, którzy trzy minuty przed niedzielną mszą świętą drukują kazanie z internetu. Ale irytuję się też na siebie, kiedy jestem zmęczony spowiedziami.
Nie ma Ojciec prawa być zmęczonym?
To tak, jakby ojciec rodziny narzekał na zmęczenie z powodu wychowania syna czy troski o rodzinę.
Ten sakrament jest doceniany przez wiernych? Doświadczył Ojciec tego w Roku Miłosierdzia?
Moje doświadczenie misjonarza miłosierdzia to doświadczenie pięknych i bogatych spowiedzi. Ale to jest doświadczenie każdego kapłana. To jest najtrudniejsze z naszych zadań. Ale jest ono niesamowicie wdzięczne. W przypadku spowiedzi nie ma perspektywy związanej z jakimikolwiek profitami – spowiednik daje czas zupełnie bezinteresownie a penitenci nie mają zwyczaju składania ofiar. Spowiedź jest i będzie stuprocentowym darem kapłanów dla wiernych. Ta świadomość niesamowicie uwalnia.
Jako spowiednicy spotykamy ludzi niesamowicie zdeterminowanych, upartych, żeby się dobrze wyspowiadać. Perspektywa konfesjonału bardziej niż każda inna pokazuje jakie bogactwo mamy w Kościele w Polsce.
Czytaj także:
Problemy ze spowiedzią? Poznaj 12 pomocnych wskazówek
*O. Michał Legan, paulin z Jasnej Góry, misjonarz miłosierdzia.