Masz w domu alergika, któremu dokucza swędząca wysypka? A może sama zmagasz się z problemami skórnymi i aż cię skręca na widok gumowych rękawic, które musisz zakładać za każdym razem, kiedy chcesz umyć filiżankę?
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Mamy dla ciebie dobrą wiadomość. Alternatywa dla drażniących, wysuszających skórę i szkodliwych dla środowiska środków do prania i sprzątania jest w zasięgu ręki. Ocet, soda i orzechy piorące – to trio wyczyści wszystko. Dwa z tych produktów zapewne masz w kuchennej szafce, a orzechy sapindus mukorossi można kupić w internecie i w niektórych drogeriach.
Orzechy piorące
Łupiny orzechów, które rosną w Indiach i Nepalu, zawierają saponiny, które pienią się i zmiękczają wodę – czyli działają tak samo jak proszki do prania czy płyny do mycia. Na jedno pranie potrzebujesz ok. siedmiu orzechów (półkilogramowa paczka kosztuje kilkanaście złotych). Umieść je w zapinanym woreczku i włóż do pralki razem z ubraniami. Orzechy nadają się do prania we wszystkich temperaturach i do wszystkich rodzajów tkanin. Są bezwonne, więc jeśli zależy ci na tym, żeby pranie ładnie pachniało, możesz dodać również kilka kropel olejku eterycznego. Kolorowe tkaniny piorą się w orzechach idealnie, ale białym niestety, daje się we znaki to, że orzechy nie zawierają substancji wybielających, dlatego warto dodawać do prania pół łyżeczki sody oczyszczonej i zapierać plamy. Orzechów można używać do prania dwa-trzy razy, a zużyte wyrzucić na kompost.
Czytaj także:
Slow life, czyli jak celebrować życie
Z orzechów sapindus mukorossi można zrobić wywar, który zastąpi inne środki myjące, np. płyn do mycia naczyń i szampon do włosów. Przygotowanie jest bardzo proste: zagotuj kilkanaście łupinek orzechów w litrze wody, wystudź i odcedź orzechy. Taki płyn przechowywany w lodówce nadaje się do użycia przez ok. 5 dni.
Ocet
Szklane powierzchnie można myć wodą z octem. Sprzątniesz tak np. okna i lustra, łazienkowe i kuchenne płytki, a także zlew, umywalkę, wannę i sedes. Ocet w postaci nierozcieńczonej świetnie dezynfekuje, a także usuwa osad i kamień. Ja ostatnio do czyszczenia sedesu używam wyłącznie octu, bo wydaje mi się, że jest skuteczniejszy. Po prostu wlewam ocet i zostawiam na kilka godzin, a potem czyszczę i płuczę.
Soda
Jeśli łazienkowe albo kuchenne sprzęty wymagają szorowania, można użyć sody. Nabierz niewielką ilość na gąbkę albo rozsyp środek cienką warstwą i energicznie szoruj. Jeśli gdzieś zebrał się osad albo kamień, można posypać to miejsce sodą i dać jej kilkanaście minut na działanie, a potem wyczyścić i spłukać. Można też zrobić papkę z sody i octu. Trzeba przyznać, że umycie wanny sodą i octem jest trochę bardziej pracochłonne niż umycie jej preparatem kupionym w sklepie. Jednak mam wrażenie, że efekt jest trwalszy – u mnie w domu wanna umyta ekologicznie jest w dobrym stanie przez około tydzień, a potraktowana mleczkiem do szorowania brudzi się właściwie już po pierwszej kąpieli.
Czytaj także:
10 dobrych nawyków, które uprzyjemnią codzienność
Inne minusy sprzątania bez chemii? Trzeba robić zapasy octu, sody i gąbek do szorowania, które szybko się brudzą i zużywają. Dlatego raz na miesiąc wyjeżdżam ze sklepu wielkim wózkiem podzwaniając szklanymi butelkami i przechwytując zdziwione spojrzenie starszych pań, które zapewne zastanawiają się, jakie przetwory z octem można robić w marcu. Jakimś rozwiązaniem jest kupowanie esencji octowej i rozcieńczanie jej. Trzeba tylko uważać, żeby ten preparat stał poza zasięgiem dzieci, bo właśnie za pomocą esencji octowej próbowała popełnić samobójstwo Janina Orłowska, bohaterka „Komediantki” Władysława Reymonta. W sklepach internetowych można też kupić sodę w dużych opakowaniach.