Wierzyłam w obecność Boga. Szukałam Go w islamie, ale nie mogłam odnaleźć. Mój Bóg był inny, więc latami przeżywałam wewnętrzny konflikt.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Nazywam się Jasmin Amin Baydawi. Jestem libańską sunnitką, a On jest moją miłością, moim przyjacielem, moim Panem, moim Zbawicielem, moim Jezusem. Jak zaczęła się moja historia, kim są jej bohaterowie i co się zmieniło w moim wnętrzu?
Moja opowieść zaczęła się, kiedy przekonania doprowadziły mnie do odrzucenia doktryny rodziców i środowiska, do którego należałam. Zaczęłam zadawać mamie i tacie pytania o ich religię, ale ich odpowiedzi mi nie wystarczały. Poprosiłam, by zapisali mnie na zajęcia religijne, ponieważ w mojej szkole mówienie o religii było surowo zabronione – wszyscy uczniowie byli muzułmanami.
Chrzest? Po moim trupie!
Byłam na zajęciach dwa razy, ale prowadzącego złościły pytania zadawane przez czternastoletnią dziewczynę dotyczące poligamii, rozwodu, pozycji kobiet w islamie itd. Wolę nie wspominać o jego odpowiedziach, które uświadomiły mi, że nie jestem częścią tamtego świata. Wtedy rozpoczęła się moja wędrówka. Wierzyłam w obecność Boga, ale szukałam Go i nie mogłam odnaleźć. Mój Bóg był inny, więc latami przeżywałam wewnętrzny konflikt.
Kiedy miałam 23 lata, po raz pierwszy w życiu spotkałam chrześcijanina. Ofiarował mi Biblię i płytę CD o Trójcy Świętej. Dzięki temu podarunkowi wiele zrozumiałam. Otworzyłam Biblię i przeczytałam następujący werset: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo” (J 1,1). Nie zrozumiałam tego, ale zadrżałam i zdałam sobie sprawę, że w tym wersecie znalazłam Boga. Tego Boga, którego zawsze szukałam.
Postanowiłam zaangażować się w działalność chrześcijańskiej partii politycznej. Opowiedziałam działaczom swoją historię i poprosiłam, by pomogli mi się ochrzcić. Zaczęłam przygotowywać się z ks. Goergesem Kamelem, później z ks. Jeanem Jemanim i Siostrami Miłosierdzia. Kiedy zbliżała się data chrztu, na który zgodę wydał biskup, wyznałam rodzicom, co zamierzam. Nie spodziewali się tego. Moja matka wściekła się i powiedziała: „Przyjmiesz chrzest po moim trupie”. Ojciec dodał: „Rób co chcesz, ale nie zmieniaj swojego wyznania w oficjalnych dokumentach. Nie przynoś hańby naszej rodzinie”.
Idę na przód
To mnie nie powstrzymało. Matka błagała mnie w dzień chrztu, abym nie szła. Poszłam jednak, żeby otrzymać ten wielki sakrament.
Moi przyjaciele nie są już moimi przyjaciółmi, odsunęli się ode mnie. Matka nazywała mnie niewierną, kiedy widziała jak się modlę i praktykuję moją religię, ale przezwyciężyliśmy to z pomocą łaski Bożej. Jestem w grupie modlitewnej „Przesłanie Miłości” założonej przez ks. Jermaniego, który bardzo mi pomógł.
Wiele rzeczy się we mnie zmieniło, uczę się przebaczać, jak zrobił to Jezus, gdy został ukrzyżowany. Nauczyłam się widzieć oblicze Jezusa w twarzach moich braci i sióstr. Nie boję się kochać, ponieważ jestem stworzona na podobieństwo Boże, a Bóg jest absolutną i wolną Miłością. Nauczyłam się, jak być jednym z Jezusem. Idę naprzód pośród moich rodziców, krewnych, przyjaciół, ludzi z parafii w wędrówce, która doprowadzi mnie do Jezusa. Módlcie się za mnie.
Tekst opublikowany w angielskiej edycji portalu Aleteia
Tłumaczenie: Aleteia