separateurCreated with Sketch.

A gdyby przedłużyć Boże Narodzenie na cały rok?

CHRISTMAS
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Edifa - 26.12.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Boże Narodzenie mija, ale to nie znaczy, że musimy zapomnieć aż do następnego roku o tajemnicy Narodzenia, która została nam objawiona.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Przekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Boże Narodzenie mija, ale to nie znaczy, że musimy zapomnieć aż do następnego roku o tajemnicy Narodzenia, która została nam objawiona.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Przekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Boże Narodzenie było zaledwie wczoraj… i cóż po nim pozostało? Nowe zabawki porozrzucane po mieszkaniu, radosne wspomnienia, przemyślenia – nieco zamglone z powodu braku snu –  pogniecione skrawki papieru do pakowania rozsiane tu i ówdzie, świąteczne pocztówki znalezione rano w skrzynce na listy.

I być może także nieco większy ciężar samotności, ból z powodu żałoby odczuwany bardziej niż zazwyczaj. Owszem, Boże Narodzenie to także i te sprawy, odnoszące się do konkretnej sytuacji naszego życia… ale czy tylko te i przede wszystkim właśnie te?

 

Boże Narodzenie wzywa nas do zachwytu Bożą miłością do nas

Boże Narodzenie, o czym dobrze wiemy, to podarowana nam łaska przyjęcia Słowa, które stało się ciałem. Prawdą Bożego Narodzenia jest Dobra Nowina oznajmiona przez aniołów: „dziś narodził się nam Zbawiciel”. I ona właśnie nadaje sens wszystkim aspektom tego święta.

Nasze dni następujące po Bożym Narodzeniu nie powinny więc przypominać dni poświątecznych, które – radosne, czy smutne – mają w sobie ślad pewnej nostalgii za tym, co było i już nie powróci. Ponieważ radość Bożego Narodzenia nie została nam dana jedynie na kilka godzin, albo na kilkanaście minut podczas pasterki. A świętowanie Narodzenia to nie zwykłe urodziny, trwające tyle, co zdmuchnięcie świeczki. Nie ma mowy o schowaniu głęboko tego, co Bóg podarował nam na Boże Narodzenie.

Wyjaśniajmy dzieciom, że to tak, jakbyśmy wrzucili do szafy albo do kosza wszystkie nowe zabawki. To porównanie będzie dla nich bardzo wymowne. Podczas Bożego Narodzenia otrzymaliśmy podarunek dużo większy i piękniejszy niż wszystkie inne, ale ponieważ jest on niewidoczny, istnieje niebezpieczeństwo, że zapomnimy o nim aż do następnego roku. Ale co takiego Boże Narodzenie zmienia w naszym życiu?

 

Co zmienia Boże Narodzenie?

Bóg kocha nas tak bardzo, że dla nas stał się człowiekiem. On, który jest wszechmogącym Stworzycielem, narodził się biedny i bezbronny, niczym wszystkie dzieci, całkowicie zależne od swoich rodziców. Bóg daje się nam i nam się objawia nie w majestacie, w bogactwie, w potędze, ale w maleńkości i ubóstwie.

Zatem jakże my możemy poszukiwać honorów, bogactwa i władzy, jeśli sam Bóg narodził się w ubóstwie, jeśli On stał się małym dzieckiem? Bóg uczy nas akceptowania w pełni naszych ograniczeń, naszych zależności. Jezus nie cierpiał z powodu swojej ludzkiej kondycji: On ją pokochał. I prowadzi nas w kierunku pokochania naszej ludzkiej kondycji, z jej wszystkimi ograniczeniami, wymaganiami i zależnościami odpowiednimi do każdego wieku. Jezus nie udawał małego dziecka. On naprawdę nim był.

Bóg stał się bliski nam. Jest „całkiem inny” od nas, a jednak zbliża się do nas na wyciągnięcie ręki. Jego miłość stara się nas oswoić powoli, aby nas nie wystraszyć. Boże Narodzenie zaprasza nas do zachwycenia się tą miłością i do tego, abyśmy dali się porwać tej czułości, czystości i prostocie, objawionym nam w szopce – niezapomnianych przez cały rok, nawet wówczas, gdy będziemy obchodzili inne święta liturgiczne.

 

Przy szopce wykraczamy wzrokiem i wiarą poza to, co widoczne

Bóg stał się człowiekiem. Bardzo konkretnie oznacza to, że dane jest nam spotkać Boga, służyć Mu i kochać Go poprzez to wszystko, co składa się na nasze ludzkie życie. Nie jest tak, że z jednej strony jest Bóg, a z drugiej nasze cielesne życie. W naszym życiu nie ma podziału na momenty dla Boga i te, które Go nie dotyczą.

Nie jesteśmy istotami przeciętymi na pół: dusza dla Boga, a ciało poza Bogiem. Podstawa to o tym nie zapominać, zwłaszcza w nauczaniu religii. Wychowywanie w wierze nie dotyczy tylko pewnej części życia albo osobowości naszych dzieci, ale naprawdę jest wychowaniem dotyczącym całego życia. Nic z tego, co robią i przeżywają dzieci, nie jest oderwane od Boga: wszystko może potencjalnie przybliżać je do Niego, albo od Niego oddalać, także zmartwienia i najbardziej przyziemne gesty.

W związku z tym ważne jest podkreślenie, że wychowanie w wierze nie powinno być zwykłym wychowaniem do życia: potrzeba mówienia wprost o istnieniu Boga, Który, wcielony, wciąż pozostaje kimś „całkiem innym”. Często słyszymy np., że pierwsze przebudzenie wiary powinno być przebudzeniem do życia, do otaczającego dziecko świata i do relacji z innymi. Zgadza się, jeśli rozumiemy przez to, że przebudzenie wiary nie powinno być odrealnione, odcięte od codziennego życia dziecka. Ale błędne jest przekonanie, że owo „przebudzenie do życia” zastępuje wszelką edukację religijną i życie modlitewne.

Skądinąd jeśli to prawda, że Bóg pozwala nam spotkać i miłować siebie w każdej chwili naszych dni i poprzez to wszystko, czym żyjemy, to nie należy zapominać, że tym, co daje „powiew” – „powiew Ducha Świętego” – w naszych najmniejszych gestach, czy to w myciu zębów, czy w obieraniu owocu – jest modlitwa. To dlatego, że poświęcamy co najmniej dziesięć minut dziennie na modlitwę, jedynie dla Boga, możemy spotykać Go i kochać w pozostałym czasie.

 

Wychowanie w wierze

Wychowanie w wierze nie powinno ani trochę odrywać dzieci od ich dziecięcego życia, nie może też robić z nich odrealnionych bytów. Wręcz przeciwnie. Ale powinno też prowadzić je do życia na krawędzi codzienności, do przeczuwania ponadnaturalnego wymiaru ich życia i ukierunkowania wszystkich ich wyborów na ten właśnie wymiar. Bo tego także uczy nas Boże Narodzenie: przy szopce wykraczamy wzrokiem i wiarą poza to, co widoczne. Przed tym małym dzieckiem jesteśmy wezwani do tego, by wierzyć, że znajdujemy się w obecności Syna Bożego.

A tą, która najlepiej może nas prowadzić drogami wiary, jest Maryja Panna. Ona bardziej niż ktokolwiek wiedziała, że jej dziecko jest podobne do innych: ponieważ to ona je karmiła, uczyła mówić, chodzić itp. Ale też bardziej niż ktokolwiek inny to Ona w pełni wierzyła, że to małe dziecko, które było całkowicie zależne od niej, naprawdę było Jej Zbawicielem.


PORZĄDKI NA ŚWIĘTA
Czytaj także:
A co, jeśli święta zastają cię w lesie?


FAMILY
Czytaj także:
Jak na własnych dzieciach nie powielać błędów wychowawczych swoich rodziców?

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.