Rodzice są pierwszymi wychowawcami dziecka w wierze. Aby to wychowanie przynosiło owoce, musicie mieć na uwadze wiek i dojrzałość psychiczną waszej pociechy.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Jak rozmawiać o Bogu z dziećmi w sposób dostosowany do ich wieku? Ks. Philippe de Maistre, główny duszpasterz w szkole ponadpodstawowej Collège-lycée Stanislas w Paryżu, charakteryzuje kolejne etapy duchowości, przez jakie przechodzą dzieci i nastolatkowie.
Do 2. roku życia – świadomość miłości i dostrzeganie własnej tajemnicy
Od momentu poczęcia dziecko pozostaje w relacji z Bogiem. W tej owianej tajemnicą chwili, kiedy swoim tchnieniem obdarza je duszą, tworzy On swego rodzaju „bezpośrednie połączenie” z dzieckiem. W przeciwieństwie do tego, co głosił Freud, pierwotna świadomość niemowlęcia, powiązanego w biologiczny sposób z matką, jest pełną świadomością miłości i zjednoczenia. To właśnie ten pierwszy język, w którym przemawia Bóg, ten sam, w którym w Dniu Pięćdziesiątnicy zanurzeni są Apostołowie: „Każdy słyszał jak przemawiali w jego własnym języku” (Dz 2, 8).
Dziecko odbiera bodźce z wnętrza oraz z otoczenia zewnętrznego. Oto dlaczego tak ważne jest, aby rodzice modlili się wraz z nim jeszcze przed narodzeniem. Jest ono wrażliwe na głos ojca, który powinien jak najczęściej do niego mówić, wypowiadać nad nim słowa błogosławieństwa, dopóki maleństwo pozostaje w łonie żony.
Od urodzenia dziecko ma zatem życie duchowe. Czy Jezus nie mówi: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie” (Mk 10, 14)? Tak jak umierający tracą świadomość na poziomie intelektu, niemowlę nie potrafi jeszcze rozumować, ale zachowuje świadomość miłości na poziomie ciała. To właśnie w nim dziecko pierwotnie doświadcza spotkania z Bogiem.
Takie jest założenie myśli teologicznej św. Jana Pawła II: nasze ciało jest bardziej świadome, bardziej inteligentne od naszej duszy. Na tym etapie rozwoju dziecka modlitwę może symbolizować zapalona świeczka przed świętym obrazem, na przykład ikoną Świętej Rodziny. Kiedy zobaczy w niej niczym w zwierciadle dziecko w ramionach matki stojące obok ojca, zacznie w nim kiełkować świadomość, że istnieje głębsze źródło miłości niż rodzice, w którym ono jest zanurzone: Bóg.
Od 3 do 7 lat – świadomość światła: fundamenty wiary
Przed osiągnięciem wieku rozumnego dziecko odłącza się od matki i uświadamia sobie, że żyje w obrębie swoistej sieci. Nauczy się w niej poruszać, a dla Boga musi znaleźć się miejsce w tym obszernej siatce relacyjnej składającej się z jego rodziny i bliskich. Począwszy od lat trzech, pojawia się jego „małe ja”; dziecko wychodzi z tej pierwotnej relacji komunii i ustawia się w kontrze. To jest „ja” grzechu, na razie wyrażane jako nieposłuszeństwo rodzicom. Istota pierwszego etapu wychowania polega na tym, by ponownie osadzić to „ja” w pierwotnym przymierzu zawartym przez Boga z rodzicami.
W miarę dorastania pojawi się u niego potrzeba poznania Starego Testamentu. Trzeba będzie mu czytać o ofierze Izaaka, o Kainie i Ablu czy o Józefie i jego braciach etc. Szczególnie ciekawią go fragmenty opowiadające o pierwszych tragediach przymierza, ponieważ jego relacja z Bogiem zawiązuje się na płaszczyźnie afektywnej.
Utożsamia się z Józefem, który chce mieć miłość ojca wyłącznie dla siebie czy z gniewem Kaina zazdrosnego o brata. Na podstawie problemów w relacjach, w rodzinie czy lęku przed porzuceniem, może nauczyć się, że nie wszystkie konflikty kończą się tragedią. Jest w nich miejsce na przebaczenie, miłosierdzie i błogosławieństwo, a ostatnie słowo należy do pojednania.
Trzeba mu opowiadać historie Patriarchów. Abrahama, Izaaka i Jakuba powinien traktować jak dziadków czy kuzynów. Niech zagłębia się w lekturę Biblii z takim samym zainteresowaniem, z jakim czyta książki fantasy, znajdzie w niej klucz do wszystkich duchowych i uczuciowych kwestii życia rodzinnego! Będzie wtedy w stanie nazwać swoje wewnętrzne bestie (kradzież, kłamstwo, zazdrość etc.) i nauczy się je pokonywać. Można mu również opowiadać o stworzeniu świata, Adamie i Ewie, powiedzieć mu, że zostało stworzone przez Boga na Jego obraz.
To są początkowe fragmenty Pisma, dlaczegóż nie mielibyśmy zapoznać z nimi kogoś, kto stoi u progu duchowości? Ale przede wszystkim trzeba mówić o Niebie. Wiek światła jest szczególnie odpowiedni na rozmowy o raju. Postrzeganie śmierci jako przejścia do Nieba przychodzi dziecku łatwiej niż dorosłemu, który natrafia tutaj na mur. Przecież bardzo często to właśnie dziecko pociesza najbliższych, kiedy umrze ktoś w rodzinie: „Mamusiu, dlaczego płaczesz? Babcia jest teraz w Niebie z Jezusem”.
Pomiędzy trzecim a szóstym rokiem życia nie możemy jeszcze mówić o samodzielnej duchowości, ale życie wewnętrzne kiełkuje w dziecku w oparciu o więź miłości z Jezusem. W ramach zajęć w zerówce można poruszać temat duszy, która pochodzi od Boga czy też niewidzialnego wymiaru rzeczywistości, jaki dziecko w sobie obserwuje.
Można z nim rozmawiać o jego ciele, które widzą inni, które rodzice mogą wziąć w ramiona, ale istnieje również relacja z Bogiem. Może poczuć swoją duszę, zamykając w skupieniu oczy i zwracając się bezpośrednio do Boga – to jest intuicja „dzieci adorujących”. Jednocześnie uważajmy, aby nie mówić dziecku ogólnie „o Bogu”, ale zwracać się przy nim do Jezusa, do Ojca.
Od 7 do 12 lat – wiek rozumny: rozkwit życia wewnętrznego
Na ten wiek przypada okres zwany w psychologii fazą utajenia. Wiek, który przebiega pod znakiem harmonii, ponieważ Bóg pragnie na tym gruncie rozwijać duchowość. To wiek wewnętrznego światła, które promienieje dzięki wiedzy. Nie wystarczą już rysunki i kolorowanki, potrzebna jest konkretna znajomość katechizmu i życia Jezusa, chronologia, opanowanie modlitw na pamięć.
W piątej klasie dziecko musi umieć posługiwać się Biblią. W gimnazjum docierają do niego bodźce intelektualne; pragnie ono być również stymulowane duchowo. Dziecko zyskuje świadomość grzechu, uczy się prosić o przebaczenie. Bez wahania powinniśmy zachęcać je do częstej spowiedzi.
Podczas rodzinnej modlitwy można wprowadzić chwilę ciszy, nawet jeżeli cały czas prowadzą ją rodzice. Będzie to dla dziecka okazja do powierzenia się Jezusowi i adorowania Go. Do tej pory dziecko działało zasadniczo pod wpływem rodziców, od tego momentu pojęcia dobra i zła przemawiają do niego bezpośrednio.
Pytając je, jak się czuje, kiedy spełni jakiś dobry uczynek lub po spowiedzi, pomagamy mu zwerbalizować to „potężne światło” płynące z głębi sumienia. Tak samo w przypadku złego uczynku: dlaczego czuje się smutne? Odzywa się głos jego sumienia, czuje, że coś popsuło. Jego duchowość może wydać owoce w postaci prawdziwej mistyki czy modlitwy. U niektórych dzieci szczególna więź z Jezusem z przyjacielskiej zmienia się w oblubieńczą. Na tym etapie rodzą się powołania.
Dziecko musi mieć dogłębną znajomość Ewangelii. Rodzicie mogą mu czytać lub dać mu do przeczytania żywot św. Jana Vianneya. Dziecko uzmysławia sobie, że pewna jego część należy wyłącznie do Boga. Właśnie z tego powodu papież św. Pius X zalecił, aby dziecko przystępowało do Pierwszej Komunii Świętej tuż przed osiągnięciem wieku rozumnego, zanim obudzi się w nim świadomość rozumowa, to znaczy pojawi się świadomość teologalna i moralna.
Ten sam papież zalecił również, aby dzieciom umożliwiono dostęp do modlitwy i spowiedzi. Dziecko samo z siebie ma poczucie moralności, możemy je zorientować na życie wewnętrzne, a ono zrozumie, że Jezus zawsze jest w nim obecny.
Od 10 do 13 lat – świadomość życia: czas przyjaźni
Na tym etapie dziecko się rozwija, to wiek nadziei, kiedy Bóg ukazuje się w obfitości życia. Bóg zaprasza je na szerokie wody, nie wszystko można przeżyć w gronie najbliższych. Młody człowiek potrzebuje wyjść z kręgu rodzinnego i szkolnego, nawiązać nowe relacje, zgłębić sens koleżeństwa, spotykać się z księżmi, symbolami ojcostwa wyższego stopnia.
Potrzebuje starszego rodzeństwa, na tym polega geniusz harcerstwa czy przewodnictwa. W towarzystwie starszych chłopców czy dziewcząt rodzi się pragnienie, by się nawzajem pociągać w górę w ramach zabawy i przyjaźni opartej na duchowych podstawach. Odkrywając te braterskie więzi, ostatecznie odkrywa Kościół.
Przyjaźń, doświadczenie moralne i duchowe zobowiązuje do wierności, pomaga dojrzeć. Przy okazji rachunku sumienia można spytać je, jak wybiera sobie przyjaciół, podsunąć mu do czytania bardzo wymowny żywot św. Dominika Savio. Jakie obowiązki może mieć względem szkoły, w jakim stopniu czuje się odpowiedzialne za innych, jak stara się zachęcać innych do wiary?
Od 13 lat: świadomość ognia – nastolatek w poszukiwaniu prawdziwej wolności
Olbrzymią wagę ma stwierdzenie, że adolescencja jest przede wszystkim zjawiskiem duchowym. To Boży projekt, który w pierwszej kolejność wstrząsa świadomością dziecka, dopiero później mówimy o wstrząsie hormonalnym czy psychicznym. To wiek ognia, który ogarnia serca dziecka i pociąga je na zewnątrz. Stąd biorą się napięcia, nawet między Jezusem a Jego Matką. „Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca? (Łk 2, 49)” – odzywa się do rodziców 12-letni Jezus.
Nastolatek odkrywa, że nie jest stworzony tylko po to, by przyjmować miłość, żyć i rozwijać się w blasku Bożego światła. Pragnienie jego serca przerasta ten zbyt mały świat. On jest stworzony do miłości i dla absolutu, którego ten świat dać nie może.
Po to, by zapłonąć Bożym ogniem, potrzebuje, abyśmy przestali sprowadzać etap, na jakim się znajduje do „trudnego wieku”. Bóg dzierży ster, seksualność jest dobra, pragnienie miłości jest dobre i to Bóg każe mu poznawać swoje ograniczenia. Potrzebuje Mojżesza, aby przejść przez to Morze Czerwone, potrzebuje duchowych doświadczeń ognia: jednym słowem, potrzebuje bierzmowania.
Msza święta pozostaje podstawą. Jeżeli skarży się, że musi na nią chodzić, rodzice mogą mu powiedzieć, że w dniu swojego ślubu, a także przy okazji jego chrztu, zobowiązali się wziąć na siebie obowiązek przekazania mu wiary. W temacie grzechu nie zapomnijmy dać mu do rozważania werset: „Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę” (Rz 7, 19). W wieku lat dziesięciu dziecko jest bardziej rygorystyczne, odrobinę moralizatorskie.
Później jest rozdarte, poznaje instynkty, traci wewnętrzną spójność. Potrzebne są wtedy mocne teksty, na przykład Apokalipsa. Życie pewnego dnia może zacząć mu się jawić w nieco tragicznej perspektywie. Występuje napięcie pomiędzy pragnieniem absolutu – tym nowym porywem – a świadomością ograniczeń nie do usunięcia, słabości, doświadczenie rozstania wywołane przez śmierć czy rozłąkę.
To mieszanka wybuchowa, badana przez Freuda, rozdarcie między Erosem a Tanatosem, wezwanie do absolutu miłości i ograniczenia śmierci. Życie wydaje się nastolatkowi zbyt wąskie, aby zaspokoić porywy jego serca. Aby wyjść z tego impasu potrzebuje on silnych wzorców, które same przechodziły przez ten etap i dadzą mu nadzieję.
Potrzebuje heroizmu, koniecznie powinien czytać żywoty męczenników, słuchać o św. Maksymilianie Kolbem, o błogosławionym Piotrze Jerzym Frassatim czy Klarze Luce. Nie może identyfikować się tylko z ulubionymi celebrytami i idolami sportowymi.
Bardziej chodzi o to, by kochać i znaleźć sens, niż po prostu żyć. Ks. Thomas Philippe, autor książki „Temps des forces vives chez l’adolescent” (Okresy sił żywotnych u nastolatka) zasugerował nawet, że powinno się przyjmować Komunię pod dwoma postaciami, gdyż „upojenie” winem ma bardzo głęboki sens symboliczny. Nastolatek szuka samego siebie i nie odnajduje się, przeglądając się w lustrze, odsłaniając się w mediach społecznościowych czy też tworząc „udany związek”.
Musi wyjść poza siebie poprzez intensywne doświadczenie ewangelizacji, służbę osobom bezdomnym czy niepełnosprawnym… Musi wykroczyć poza własne ramy, doświadczyć prawdziwego upojenia radością z dawania siebie innym; w przeciwnym razie, może skierować swoje kroki do fałszywych rajów, takich jakich jak seks czy narkotyki. Spełnione życie chrześcijańskie nie jest życiem dla siebie, ale życiem stworzonym do dawania.
Może zdobyć takie doświadczenie w harcerstwie czy w nauczaniu katechizmu małych dzieci. Pomaga wtedy najmniejszym przebyć ścieżkę, którą sam również kroczy i która obu stronom jednocześnie pozwala dojrzewać. Przyjmuje zatem rolę nauczyciela – a to rola dorosłych. Kiedy powierzamy dorastającemu chłopcu jakąś misję czy obowiązek, staje się mężczyzną – i przestaje zawracać sobie i nam głowę błahymi problemami nastolatków!
Przechodząc ponad zerwanymi relacjami i żałobą po utraconym dzieciństwie i swojej wizji raju, wchodzi w przestrzeń daru z siebie i przekracza granice śmierci i rozłąki poprzez intensywne doświadczenia, doświadczenia ognia. Jezus przemienia wodę w wino, nastolatek ma na sobie zatem doświadczyć trzeźwego upojenia Duchem Świętym.
Olivia de Fournas
Czytaj także:
Koronka dziecięctwa duchowego: dla tych, którzy chcą się modlić „krótko, z wiarą i na temat”
Czytaj także:
Posłuchajcie bajki o kotku. Jest dowodem na to, że ciężka praca i wiara w cuda mają sens!