Po miesiącu miodowym pojawiają się między wami pierwsze różnice zdań? Oto kilka porad jak nauczyć się podejmować wspólne decyzje bez krzyku i bez nerwów. W miarę jak miesiąc miodowy dobiega końca wyłania się przed nami nieznana dotychczas, nieco rozczarowująca, nowa twarz naszej ukochanej drugiej połówki : pragnie ona narzucić nam swoją opinię i sposób postępowania. „Do tej pory on / ona był(a) skłonny / a robić wszystko tak, jak ja chciałam / em, a teraz stoi przede mną i otwarcie mówi ‘nie’, przy czym domaga się spełnienia swoich oczekiwań wobec tej relacji”.
To częsta sytuacja w przypadku wielu par u progu wspólnego życia, które muszą, nieco gwałtownie, zejść na ziemię. Nagle dochodzi do konfrontacji i odkrycia, że tacy właśnie są naprawdę, ze swoimi zaletami i wadami, z tym, co ich różni i z pragnieniem, by coś znaczyć w związku. Jak w tych okolicznościach nabyć niezbędną umiejętność wspólnego podejmowania decyzji ?
Wyrażać swoje oczekiwania, potrzeby i nadzieje
Każde z was musi to zrozumieć… „ale to się odbywa moim kosztem… Ja istnieję, więc wyrażam moje pragnienia i potrzeby”. Każde musi zmierzyć się z rzeczywistością. Nie wzięliście bowiem pod uwagę jak bardzo wasze wspólne życie będzie różnić się od tego w pojedynkę. Ta walka o władzę jest nieunikniona, a nawet potrzebna. Dlatego, że znacznie lepiej jest nauczyć się decydować razem niż od samego początku siłować się przy każdej okazji, ponieważ to donikąd nie prowadzi. I czasami warto również zrezygnować wspaniałomyślnie z tego skrawka władzy, o który się upominaliśmy…
Wszystkie dziedziny życia muszą być wspólnie przedyskutowane: funkcjonowanie domu, rozwój zawodowej kariery każdego z małżonków, cele wakacyjnych podróży, imiona i wychowanie dzieci, zarządzanie budżetem, kontakty z innymi, życie seksualne… aby każda ze stron miała okazję być wysłuchana, przedstawiając swoje oczekiwania, potrzeby, nadzieje.
Droga od walki o władzę do dzielenia się nią
Ten czas, w którym małżonkowie się docierają, rzecz jasna, nie zawsze będzie łatwy i przyjemny, ale pozwoli im przejść od walki o władzę do dzielenia się nią. Dzieleniu, które musi uwzględniać zarówno podstawowe różnice między nimi: „Ja jestem mężczyzną”, „Ja jestem kobietą”, jak również te wynikające z temperamentu, wychowania, indywidualnych uzdolnień…
Różnice zamiast dzielić zaczną ubogacać wasz związek. Warto na nie spojrzeć jak na różne dary Bożej Łaski (1 Kor 12, 6). Wzajemne otwarcie się na odmienność drugiego to bez wątpienia najwyższy stopień rozwoju zarówno nas samych, jak i naszego małżeństwa, do czego w Liście do Rzymian zachęca nas św. Paweł: „Dlatego przygarniajcie się nawzajem, bo i Chrystus przygarnął was – ku chwale Boga” (Rz 15, 7).
Marie-Noël Florant – doradca małżeński
Read more:
Małżeństwo: te 3 słowa mają moc przemieniać waszą codzienność
Read more:
Jak wspierać swojego ciężko chorego współmałżonka?