„Czy Bóg chciał, bym był singlem/była singielką? Czy On ma plan dla każdego człowieka i czy w takim razie błędem byłoby chcieć pełnić naszą własną wolę?”. Oto pytania, które pewnego dnia mogą sobie postawić osoby samotne. A więc nie, Bóg nie ustalił, że ta i ta osoba powinny żyć w pojedynkę.
Podobnie jak nigdy nie stwierdził, że ten czy ten mężczyzna powinien poślubić tę czy tamtą kobietę. Bóg nie stworzył człowieka robotem. Dał mu wolność. Zostawia mu tę niewiarygodną zdolność wyboru, by samostanowił o sobie. Na tym zresztą polega właśnie cały dramat ludzkości – na tej możliwości danej człowiekowi, by o sobie decydować. Decydować się na dobro, ale też na zło. A o zmierzchu swojego życia człowiek będzie mógł powiedzieć: „Wzniosłem «swój wieczny posąg». Nie byłem marionetką sterowaną przez wszechmogącego Boga”.
Oczywiście, Bóg towarzyszy ludziom i troszczy się o nich na każdej drodze, którą wybiorą, nie godząc jednak nigdy w ich wolność. Ponieważ być wolnym oznacza właśnie tę zdolność wyboru sensu, jaki chcę nadać swojemu życiu. W takim razie dlaczego więc niektórzy, mimo wszystkich swoich wysiłków, wciąż są singlami? Tak bardzo marzą o założeniu rodziny. Chodzą na kolejne spotkania, modlą się i odbywają liczne pielgrzymki w tej intencji, by Bóg postawił na ich drodze bratnią duszę, za którą tak bardzo tęsknią. Dlaczego wszystkie te wysiłki zdają się spełzać na niczym?
Ponieważ ludzie są wolni, częściowo jest to zależne od nich samych. Osoby, które pragną spotkać swoją wielką miłość, mogą zadać sobie tych kilka zasadniczych pytań (nawet jeśli dość wytrącających z równowagi), które pomogą im lepiej zrozumieć swoją samotność (i zmienić niektóre swoje zachowania):
Częściowo zależy to od samego singla, to prawda. Jednak prawdą jest, że częściowo jest to zależne również od okoliczności. A jeśli na ten moment nie spotkaliśmy jeszcze tej drugiej osoby, trzeba nauczyć się nadawać pewien sens swojej samotności. Jak wielu singli mogło rozkwitnąć w swojej sytuacji właśnie dlatego, że potrafili wyznaczyć sobie pasjonujący plan na życie! Trzeba wyznaczyć swojemu życiu cel, który je ubogaci. Na przykład rozwijać swoje, zbyt często jedynie drzemiące w nas, uzdolnienia artystyczne. Albo poświęcić się jakiemuś zadaniu, które przyniesie pożytek społeczeństwu, Kościołowi, cierpiącym. Nic nie może równać się z radością, jaką niesie uczynienie czyjegoś serca mniej smutnym.
A Bóg w tym wszystkim? Niezależnie od drogi, jaką trzeba będzie obrać, Bóg udziela swoich łask odpowiednich dla etapu życia, na którym znajduje się dana osoba. Bóg jest jak GPS. To człowiek wybiera cel podróży, a Bóg pomaga mu do niego dotrzeć. A jeśli po drodze człowiek zmieni kierunek, GPS go nie opuszcza, ale dostosowuje się do tej zmiany. Innymi słowy, w każdej nowej sytuacji Bóg udziela każdemu nowych łask, aż do kresu tej ziemskiej podróży, by człowiek mógł doznać radości zaślubin. „Wiecznych zaślubin” z idealnym Małżonkiem.
Denis Sonet