Kiedy się modlisz, Pan cię słucha. Możesz Go o wszystko poprosić, zarówno dla siebie, jak i swoich bliskich. Zwróć jednak uwagę na to, jak formułujesz twoją prośbę.Czasownik „modlić się” z biegiem czasu stopniowo zawężał swoje znaczenie. Obecnie uchodzi raczej za synonim słowa „prosić”. A szkoda, gdyż z tego względu życie duchowe wielu osób okazuje się niezwykle ubogie i płytkie. Jak sprawić, by odkryły one inne wymiary chrześcijańskiej modlitwy? Jest ich bowiem całe mnóstwo: adoracja, wielbienie, dziękczynienie, kontemplacja, wsłuchiwanie się w Słowo Boże, zwyczajne trwanie w obecności Pana.
Poza tym, redukcja życia wewnętrznego do modlitwy prośby zniekształca ich relację z Bogiem. Są stałymi klientami u bóstwa specjalizującego się w ubezpieczeniach od wszelkiego ryzyka, usuwaniu przeróżnych usterek, rozwiązywaniu nierozwiązywalnych problemów, traktując Boga jak pewniaka, na którego warto postawić w każdej podbramkowej sytuacji. Wszystko sprowadza się do tego, że myślą o Bogu wyłącznie, kiedy co idzie nie tak. To oczywiście lepiej, niż nie myśleć o Nim nigdy, ale to wielka szkoda. Przypomina to sytuację, w której ktoś ma znajomego i za każdym razem kiedy go spotyka, mówi: „Mógłbyś mi dać pięć złotych?”.
Nie ma zakazu proszenia
„Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam” (Mt 7, 7). Przypowieści ukazują ojca, który daje dziecku to, o co prosi, człowieka, który zaspokaja potrzebę swojego przyjaciela (Mt 7, 11 i Łk 11, 5). W ten sposób my możemy przedstawiać Bogu nasze prośby, z ogromną ufnością i prostotą.
Zauważmy jednak, że nie powinniśmy rozpoczynać modlitwy od błagania. Prosić Boga o to, by okazał nam zainteresowanie, podczas gdy sami Mu go nie okazujemy, byłoby niegrzeczne. Takiego porządku modlitwy uczy nas “Ojcze nasz”: „Twoje Imię, Twoje Królestwo, Twoja Wola” poprzedzają „nasz chleb, nasze przebaczenie, naszą ochronę od pokus i nasze wybawienie od zła”!
Dlatego święty Paweł nalega, by nasza modlitwa prośby była osadzona w akcie wielbienia. Kieruje on do wiernych takie oto zaproszenie: „Trwajcie gorliwie na modlitwie, czuwając na niej wśród dziękczynienia” (Kol 4, 2) oraz na innym miejscu: „w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem!” (Flp 4, 6). Tak właśnie sam Jezus modli się o wskrzeszenie Łazarza: „Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał” (J 11, 41).
Nauczyć się prosić z wiarą i sprawiedliwie
Kiedy wyrażamy jakąś intencję modlitewną, to nie po to, by Boga o czymś poinformować: On wie lepiej od nas czego potrzeba nam i światu. Również nie po to, by na Niego wpłynąć: nie musimy brać w obronę naszej sprawy, ponieważ Ojciec nas kocha. Modlitwa prośby nie ma na celu zmienić Boga, ale zmienić nas samych. Ona nas otwiera i otwiera ten świat na pragnienia Boga i na Jego łaski. Oto dlaczego Jezus zachęca nas, byśmy prosili „w Jego imię” (J 16, 23-24), czyli zamiast Niego, z pozycji, która do niego należy. Byśmy modlili się tak jak On, w Nim, w prawdziwym Synu Bożym.
Stopniowo zatem zmniejsza się rozdźwięk między tym, czego pragniemy my, a tym, czego pragnie Bóg, między Jego wolą a naszą. Wobec tego możemy o wszystko prosić i nasza modlitwa zawsze będzie wysłuchana.
Do takiego oczyszczenia i pogłębienia modlitwy wstawienniczej nie dochodzi błyskawicznie. Potrzeba czasu, aby nasze modlitwy „pogańskie” stawały się chrześcijańskie. Taka właśnie lekcja płynie dla nas z przypowieści, które zachęcają nas, byśmy nie ustawali w błaganiach. Odpowiedź na naszą modlitwę przychodzi po pewnym czasie nie dlatego, że telefoniczne łącza w niebie są przeciążone, ale dlatego, że komunikaty z ziemi nie są jeszcze wystarczająco autentyczne, pokorne i mocne.
Ks. Alain Bandelier
Read more:
Modlitwa w rodzinie – czy naprawdę jest niezbędna?