Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Mam kolegę, Dawida, który z prostego powitania zrobił małe dzieło sztuki poprawiania ludziom humoru. Jeśli czeka na przykład w kolejce do kasy i widzi zmęczoną sprzedawczynię, która automatycznie wita klientów słowami "Dzień dobry", patrzy jej w oczy i z uśmiechem odpowiada - "Dzień dobry, ale czy na pewno dobry?". Z reguły zagadnięta patrzy na niego, wybita z rutyny, widzi przyjaźnie uśmiechniętą twarz i odpowiada coś w stylu "No, mógłby być lepszy" i wtedy Dawid dodaje: "W takim razie życzę, by był naprawdę dobry". Ta krótka wymiana zdań sprawia, że „Dzień dobry" wypowiedziane w stronę kolejnego klienta jest nieco bardziej uśmiechnięte, a ludzie w kolejce też są jakby bardziej pogodni. Na moment, ale jednak.
Trzy podejścia do przeżywanych emocji
Do czego zmierzam? Zastanawiam się, na ile doceniamy wagę drobiazgów, które mogą poprawić nam nastrój. Daniel Goleman, autor książki "Inteligencja emocjonalna" wyróżnił trzy typu ludzi. Pierwszy to osoby mające trudności z określeniem, co czują. Nie potrafią rozpoznać swoich emocji, mają słaby kontakt ze swoim ciałem. I choć oczywiście przeżywane emocje wpływają na ich zachowania i relacje z innymi, nic z tym nie mogą zrobić. Zwykle po prostu czują się źle, ale nie potrafią tego nazwać, ani rozpoznać, skąd to się bierze. Druga grupa to ludzie potrafiący trafnie rozpoznać swoje emocje, jednak uznający, że z tym nic się nie da zrobić. Jak ktoś jest na przykład smutny, to po prostu powinien poczekać aż mu przejdzie. Trzecia grupa to ludzie nie tylko potrafiący trafnie rozpoznać przeżywane emocje, ale też nimi sterować. To właśnie dopiero ta trzecia grupa docenia rolę drobiazgów pozwalających regulować swój nastrój.
Rozpoznajemy emocje
Do jakiego typu należysz? Można to sprawdzić prostym testem. Zastanów się - jaką emocję lub mieszankę emocji przeżywasz właśnie w tej chwili? Z reguły nie są to (szczególnie w przypadku czytania tekstu) emocje zbyt intensywne. Czy potrafisz je nazwać? A może potrafisz określić, jak je odczuwasz w ciele? Lub możesz określić do czego cię popychają, do jakiego działania? Lub wyrazić je za pomocą metafory?
Podam przykład: pisząc ten tekst czuję mieszankę emocji: chęć, by przekazać to, co mam do powiedzenia, w jak najbardziej pomocny sposób, odrobinę niepokoju, bo mam dziś ograniczony czas na pisanie, życzliwość wobec czytelników. Odczuwam to w ciele jako mobilizację, ale zarazem lekkie spięcie. Emocje te popychają mnie do jak największego skupienia. Metaforycznie - czuję się jak tost, który musi wyskoczyć z maszynki w idealnym momencie.
Jak widzisz, ta ostatnia metafora jest nieco dziwaczna i może być dla ciebie nieczytelna, jednak ja ją czuję i rozumiem. Wszystkie te cztery sposoby opisywania swoich emocji są dobre – nazwanie jej, określenie zmian w ciele, zidentyfikowanie działania, do którego emocja popycha lub metafora. Jeżeli jesteś w stanie za pomocą któregokolwiek podejścia (lub nawet wszystkich czterech) opisać przeżywane emocje - oznacza to, że jesteś w grupie osób świadomych swych emocji. Jeżeli nie - pocieszam, tego można się nauczyć.
Jeśli potrafisz rozpoznawać swoje emocje - warto zastanowić się, czy należysz do grupy ludzi starających się zarządzać swoimi emocjami, czy tych, którzy się im biernie poddają? Czy słysząc, jak ktoś obiecuje - podpowiem ci kilka sposobów, jak można prosto poprawić sobie nastrój - odczuwasz zaciekawienie, czy stwierdzasz: no tak, piszesz tak, bo nie jesteś w mojej sytuacji i nie wiesz, że żadne głupie sztuczki tego nie zmienią?
I tu dochodzimy do sedna. Pojawią się pomocne słowa dla każdego. Niezależnie od tego, do której grupy należysz, obiecuję, że dowiesz się czegoś przydatnego.
Dzień dobry. Nazywam się Bogna Białecka i jestem psychologiem starającym się pomóc ludziom zbierając praktyczne porady dotyczące zdrowia psychicznego, wychowania, relacji. Od lat współpracuję z "Przewodnikiem katolickim", ale też z innymi czasopismami, takimi jak "Szlachetne zdrowie". A od dziś będę pisać i dla was. O czym? Jaka będzie formuła?
Zacznę od rozwinięcia tematu - co możemy zrobić, by być w lepszym kontakcie ze swoimi emocjami, zarządzać nimi, a nie być ich niewolnikami. Jak to się rozwinie dalej, zależy po części od ciebie, bo możesz napisać, o czym chcesz usłyszeć - czy w komentarzach pod artykułem, na facebooku czy bezpośrednio do redakcji.
Co mogę obiecać? Porady, które będą przemyślane, pisane z perspektywy osoby nie tylko mającej wykształcenie psychologiczne, ale i pewne doświadczenie życiowe (urodziłam się w latach 70' ubiegłego wieku), żony i matki. A zatem mówię wam tu dzisiaj "Dzień dobry" i życzę, by był naprawdę dobry.