Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Namalował ok. 3 tysięcy murali na 5 kontynentach. Można nie znać jego pseudonimu, ale prawie każdy z nas widział jakieś jego dzieło – Dawid (ten od Goliata i Michała Anioła), Chrystus z Rio, Anne Frank czy Matka Teresa z Mahatmą Gandhim. Charakterystyczne połączenie fotorealistycznych postaci z geometryczną feerią kolorów.
Loading
Loading
To dziś. Ale czy w dzieciństwie jego otoczenie lub on sam spodziewał się takich pięknych dzieł?
Loading
Życie na ulicy
Jego dzieciństwo na obrzeżach brazylijskiego São Paolo było pełne biedy, przemocy i dyskryminacji. Przezwyciężał je od dziecka zanurzając się w sztukę uliczną. „Pochodzę z prostego miejsca, ze wszystkimi możliwościami, jakie były przede mną otwarte w zakresie przestępczości, przemocy, narkotyków i wielu innych rzeczy” – mówi Eduardo w jednym z wywiadów. „Ale na ulicy zawsze interesowała mnie sztuka”. Jego pierwsze graffiti na mieście były nielegalne, dziś na tych samych murach – także budynków kościelnych – maluje już za zgodą właścicieli.
Wtedy, gdy Carlos Eduardo Fernandes Léo znany dziś jako Kobra, nie był jeszcze jednym z najsłynniejszych na świecie muralistów, zaangażowanym w szerzenie pokoju, wsparcie dla ubogich czy ewangelizację, jego życiorys był naprawdę skomplikowany. Długa historia chorób, zatrucia metalami ciężkimi, kilka pobytów w więzieniu, problemy z alkoholem.
Malowanie zawsze w sercu
Carlos nie ukończył szkoły artystycznej, kochał malować i nauczył się tego samodzielnie.
„Ten proces dotarcia do miejsca, w którym teraz jestem, nie był łatwy. Wszystko było przeciwko mnie, nic nie wskazywało na to, że mogę podążać tą drogą” – wspomina.
„Wielu moich znajomych, którzy mieli talent, poszło tą łatwiejszą drogą. Na początku odnosili sukcesy, ale kończyli w więzieniu lub nawet umierając” – dodaje.
Pomimo trudności, Kobra w sercu nosił malowanie i oddawał się mu z pasją. To pomagało mu doświadczać jasnych stron życia gdy było mu naprawdę ciężko. Mimo trudności szedł za tym, co pokochał. 13 września na Instagramie tak napisał o tym etapie życia:
Nie gardźcie skromnymi początkami, gdyż Pan raduje się, widząc rozpoczęcie dzieła
Loading
Wielki cud krótkiego życia córeczki
Gdy wyszedł na prostą, regularnie malował, założył rodzinę, wydarzyła się tragedia – stracił córkę. Na Instagramie publicznie podzielił się swoim smutkiem i, co niepopularne na światowej scenie street artu, niesamowicie silną wiarą:
To post o nostalgii i wielkiej wierze w Boga. Odeszła od nas córka Catarina. Ale przez 7 miesięcy, gdy żyła w łonie Andressy (żona Carlosa – przyp. red.), mogliśmy codziennie wierzyć w uzdrowienie – i wierzyć w możliwości cudu. Jestem pewien, że doświadczyliśmy cudu, ponieważ miała bardzo rzadki przypadek wady rozwojowej, ale nadal żyła i funkcjonowała (po porodzie – przyp.red.) przez 10 godzin. Jestem pewien, że doświadczyliśmy cudu – dla zdrowia Andressy, mimo ryzyka życiowego, jakie podjęła i wszelkich trudności związanych z porodem. Jestem pewien, że żyjemy cudem z modlitw, które otrzymujemy od tak wielu ludzi, i całej siły, którą dzięki nim czujemy. Catarino, będzie Ciebie nam brakować już zawsze. Ale Twoje życie, choć krótkie, jest wielkim cudem.
Loading
Choroba i silne pociągnięcie ręki Boga
Niedługo po stracie dziecka, Kobra ciężko zachorował na Covid. W tym czasie doświadczył wyjątkowej obecności Boga. Artysta postanowił namalować o tym mural po powrocie do zdrowia. Dziś dzieło zajmujące ścianę 33-metrowego budynku w São Paolo opowiada nie tylko temu miastu, ale i całemu światu, poprzez media społecznościowe, że Bóg wyciąga każdego z jego ciemnej doliny.
„«Ręka Boga» To najbardziej autobiograficzne z moich dzieł – pisze na Instagramie Kobra. „Inspiracja do tego murala przyszła do mnie w bardzo trudnym dla mnie czasie, który zacząłem pokonywać dopiero wtedy, gdy poczułem rękę Boga. Ten moment pokazałem w mojej pracy, o wysokości 33 metrów i szerokości 7 metrów, na budynku w Minhocão w São Paulo. Mimo że przedstawiam moją osobistą sytuację, uważam, że jest to uniwersalny temat: życzę sobie, aby silne pociągnięcie mogło uratować wszystkich ludzi, każdej wiary, którzy przechodzą przez takie trudności jak depresja, samotność, problemy finansowe, alkoholizm i narkomania”.
Powroty do miejsc, z których przyszedł
Trudne sytuacje, przez które przeszedł 47-letni artysta z Brazylii, zdają się być dziś jego drogowskazem w pracy twórczej. Maluje bowiem o pokoju na świecie, o wdzięczności, równości, zwracaniu się w stronę ubogich. O wspólnej drodze wiary i nauki. O nadziei.
Sam wie, jak to jest być głodnym, więc w tym roku na Wielkanoc namalował piękne dzieło o dzieleniu się jedzeniem, o nadziei dla najbardziej potrzebujących na murze otaczającym parafię São Paulo da Cruz.
Loading
„Ponad połowa Brazylijczyków ma problemy z jedzeniem i nie je wystarczająco często. To bardzo poważne i bardzo bolesne. Mój nowy mural na ścianie kościoła kalwaryjskiego, w Pinheiros, São Paulo, pokazuje, jak ważne jest karmienie głodnych. Okażmy miłość innym tym, którzy jej najbardziej potrzebują. A może by tak pomyśleć o konkretnym geście?” I takim konkretnym gestem dla Kobry było zorganizowanie obiadu dla 120 osób ubogich i bezdomnych. Zorganizował go razem z ojcami pasjonistami, a do posiłku ze wszystkimi usiadł także lokalny biskup.
Dla gości dania ugotowano pod okiem znakomitego kucharz i jurora brazylijskiego „Master Chefa” Henrique Fogaça. Aby kontynuować dzieła miłosierdzia, Kobra założył organizację Instituto Kobra i zapowiada kolejne akcje.
Loading
Ewangelizator
Choć sam artysta być może tak o sobie nie myśli, dla obserwatorów i widzów jego działań jest także głosicielem Dobrej Nowiny. Na jego profilu instagramowym można znaleźć takie słowa:
„Bóg chce wskrzesić Twoje marzenia”
„Jezus jest nadzwyczajny”
„Jeśli Bóg jest z nami
Kto nas powstrzyma?
Jeśli Bóg jest z nami
Nie ma się czego bać!”
„Moja nadzieja jest w Bogu, a Twoja?”
„Trzymaj się ręki Boga i idź!”
Loading
Patrząc na ten obraz człowieka wyłaniający się z jego słów, dzieł i działań nie można oprzeć się wrażeniu, że oto widzimy biblijną historię o ziarenku, które musi obumrzeć, jak obumierał młody Carlos, jak obumierał dorosły Kobra, aby mogło wyrosnąć z niego silne i piękne życie, które… daje życie, daje nadzieję, daje światło. Aby Królestwo Boże pojawiło się pośród ludzi, którzy być może idą w ciemnościach.