Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Ta historia jest nie tylko o jej bohaterce, 46-letniej dziś Amerykance Jamie Kern Limie, Dyrektor Generalnej w firmie L’Oreal. Ta historia jest też o nas – o mnie i o tobie. O marzeniach, niespodziewanych wypadkach, które rujnują, o odrzuceniu i wierze. Słuchaniu głosu Boga, który cichutko przemawia w nas samych. Ta historia tak zaskakuje, że przyda się do niej miska popcornu!
Od kelnerki do prezenterki
Jamie jeszcze będąc studentką pracuje w popularnej sieciowej restauracji. Serwując dania do stolików marzy o karierze telewizyjnej. Realizuje to pragnienie gdy ma 28 lat – zostaje prezenterką programów na żywo. Jest szczęśliwa i podekscytowana, że osiągnęła swój cel. Jest w swoim żywiole.
Nagle, pewnego dnia podczas prowadzenia serwisu informacyjnego słyszy w słuchawce spanikowany głos wydawcy: „Masz coś na twarzy! Musisz to szybko zmyć!”. W czasie przerwy na reklamę patrzy do lustra i widzi: makijaż spływa z twarzy a skóra jest intensywnie zaczerwieniona i pokryta grudkami. Jak się potem okazuje, to trądzik różowaty. Przed ostatnim wejściem na wizję zmywa część makijażu i po reklamie kończy prezentować newsy targana emocjami i wątpliwościami: „Czy zostanę zwolniona? Czy widzowie właśnie przełączają kanał na inny? Pewnie spada oglądalność i firma ponosi koszty z mojego powodu…”. Szalenie przejmuje się swoim wyglądem przed kamerami, ponieważ są to czasy propagowania w reklamie i mediach perfekcyjnego wyglądu – gładkiej, jednolitej skóry i nienagannej prezencji.
Loading
Potrzeba matką wynalazku
Od tej chwili Jamie, by zachować wymarzoną pracę w telewizji, szuka kosmetyków do makijażu, które pozwolą jej skutecznie zakamuflować oznaki trądziku tak, by mogła pracować przed kamerami. Okazuje się, że nie jest to takie proste – kosmetyki zdają się nie być przystosowane do utrzymywania się na skórze z tego rodzaju cechą. Kobieta jest zaskoczona, ale nie poddaje się – tygodniami wypróbowuje wszystkie dostępne środki, na co wydaje prawie całą swoją pensję. Gdy jednak ani produkty kosmetyczne z najwyższej półki, ani produkty dermatologiczne, ani profesjonalne kosmetyki charakteryzatorskie nie rozwiązują jej problemu, Jamie doświadcza olśnienia.
„Hmmm. Skoro nie ma kosmetyku dobrego dla mnie, a na świecie jest 8 miliardów ludzi, wśród nich zapewne są takie osoby jak ja. A co gdybym wynalazła środek, który działa na moją skórę i mogła pomóc innym ludziom z podobnym problemem..?”. W swoim wnętrzu czuje, że to może być coś, a w głowie słyszy myśli: „ale nie masz na to pieniędzy, nie masz znajomości, nie wiesz nic o branży kosmetycznej, nie jesteś wykwalifikowana i poza tym, masz pracę swoich marzeń”. Zapewne znasz ten dwugłos, gdy stajesz przed jakimś nowym wyzwaniem.
Dość perfekcji, czas na prawdziwych ludzi
Jamie stojąc na tym rozdrożu decyduje się pójść za głosem serca. Do tego przychodzi do niej jeszcze jedno olśnienie – nigdy nie widziała modelki z czerwoną bruzdowatą skórą, która sprzedawała kosmetyki do makijażu. „Widziałam tylko modelki ze skórą wygładzoną w Photoshopie – mówi w jednym z wywiadów – I zdałam sobie sprawę, że przez całe moje życie kochałam te reklamy kosmetyków, oglądałam je w magazynach i zawsze aspirowałam do tego, by wyglądać jak one, ale głęboko w środku one sprawiały, że czułam się niewystarczająca”.
Wtedy postanawia, że swoje produkty będzie popularyzować pokazując autentycznych, naturalnych ludzi, w każdym wieku, kształcie ciała, odcieniu skóry. Użyje ich jako modeli i nazwie pięknymi i wartościowymi po to, by z telewizji usłyszała to każda dorastająca dziewczynka, która zaczyna wątpić w siebie, i każda kobieta, która wciąż myśli, że jest niewystarczająca.
Z bólu i cierpienia do wyższego celu
Oto z głębokiego bólu jednej kobiety, która czuje się niewystarczająca, kiełkuje droga do znalezienia jej życiowego, wyższego celu, który jak się okaże, zmieni bieg historii.
W tym momencie Jamie dzieli się swoim pomysłem z mężem, piszą razem biznesplan i rzucają się na głęboką wodę – rezygnują z pracy. Rodzina i znajomi patrzą na nich z niedowierzaniem i powątpiewaniem. Takie podejście zdecydowanie nie dodaje im skrzydeł ani w tamtym momencie, ani przez kolejne 3 lata, kiedy prowadząc własną firmę nie zarabiają ani centa i praktycznie zerują konta z oszczędnościami!
Loading
Przez łzy ale za rękę z Bogiem
Jamie w tym czasie płacze po nocach, ale czuje wewnętrznie, że ma realizować ten pomysł. Codziennie modli się i pyta Boga, czy to jest droga, którą ma iść. Dostaje drobne wskazówki do kolejnych kroków. Nie jest wcale łatwo, nie ma przecież doświadczenia w tworzeniu firmy kosmetycznej. Gdy szuka manufaktury do stworzenia produktów, okazuje się, że firmy, do których zwraca się o adresy takich laboratoriów, nie chcą z nią rozmawiać. Słyszy jeden trzask odkładanej słuchawki za drugim.
Wreszcie jeden z mniej znanych producentów dzieli się z nią numerem telefonu do swojej manufaktury. Jamie inwestuje większość swoich oszczędności w wypracowanie formuły i próbki kosmetyku. Po setkach testów, które zajmują rok, nareszcie powstaje skuteczny produkt. Jamie w euforii myśli, że to jest już to. Wysyła próbki do dosłownie wszystkich sklepów kosmetycznych, przekonana, że przyjmą go do sprzedaży natychmiast. Wszyscy jednak odmawiają. Przez kolejne dwa lata usiłuje wprowadzić swoje produkty do sprzedaży, jednak bezskutecznie. Nadal płacze przed snem…
„Ktoś kto ma ciało takie jak ty…”
Kulminacją tej serii porażek jest spotkanie z naprawdę dużym i znaczącym inwestorem. Gdy Jamie, zdesperowana, ale i pełna nadziei, prezentuje mu swój produkt, jest szczerze zainteresowany. Wreszcie mówi:
„Powinnaś być dumna z tego produktu, który wytworzyłaś. Zrobiłaś to naprawdę dobrze, ale jeśli chodzi i inwestycję w twoją firmę to mówimy nie.” Wtedy Jamie pyta: „Ok, czy możesz mi powiedzieć dlaczego? Ponieważ wciąż słyszę odmowy”. Odpowiada: „Czy naprawdę chcesz wiedzieć?” Na co ona: „Tak, chcę wiedzieć”. On pyta jeszcze raz: „Czy chcesz, żebym był z tobą naprawdę szczery?”. Odpowiada: „Tak, poproszę”. Mężczyzna milknie na chwilę, po czym mówi: „Po prostu myślę, że kobiety nie będą chciały kupować produktów do makijażu od kogoś, kto wygląda jak ty. Kto ma takie ciało jak ty i taką wagę jak ty”.
„W tamtym momencie byłam zdruzgotana – mówi Jamie w wywiadzie – i jednocześnie miałam to silne przekonanie, że on się myli”.
Loading
„Myliłem się”
I rzeczywiście – mylił się. 6 lat później ten człowiek, dyrektor jednej z bardzo znaczących firm kosmetycznych wykonał telefon do Jamie, która swoją firmę sprzedała marce L’Oreal za 1 miliard 200 milionów dolarów i powiedział: „Gratulacje. Myliłem się. Życzę ci powodzenia i wszystkiego najlepszego”.
Pomiędzy tymi dwoma zdarzeniami Jamie realizuje swój plan. Choć dostaje odmowy od telewizji sprzedażowej QVC, nie poddaje się i wreszcie dostaje 10 minut na żywo na prezentację swoich kosmetyków. W ten sposób chce dotrzeć do swoich odbiorców. I choć doradcy, których zatrudnia, by przygotowali ją na ten pokaz, nalegają, by zaprosiła modelki w wieku około 20 lat z nienaganną skórą, Jamie słucha wewnętrznego przekonania i przełamuje stereotyp. Przełamuje tabu. Przełamuje presję ideału i perfekcyjnego wyglądu. Jest 2010 rok, w samym środku trendu na nieskazitelny wygląd, a ona zaprasza kobiety ze zmarszczkami, w różnym wieku, o różnych typach figury, różnych rozmiarów, z problemami skórnymi. Sama zmywa swój makijaż i pokazuje czerwoną, bruzdkowaną twarz z trądzikiem różowatym.
Historia zmienia bieg – czas na kobiety naturalne
Jamie płacze i przed tą sesją na żywo – na parkingu stacji telewizyjnej, wątpiąc w siebie i swój pomysł („może najpierw zrobię to tak, jak chcą oni, a potem po swojemu?”). Płacze także w trakcie wystąpienia, jeszcze przed kamerami, gdy po 9 minutach okazuje się, że wszystkie kosmetyki, 6 tysięcy sztuk wyprodukowane za pożyczkę otrzymaną od 23. banku (po 22 odmowach) zostały kupione. Po wyłączeniu kamer mąż Jamie wpada do studia, wołając: „Nie jesteśmy bankrutami, nie jesteśmy bankrutami…”, a ona nadal płacząc odpowiada: „prawdziwe kobiety przemówiły…”.
Pierwsza dyrektor L’Oreal od 107 lat
Od tego momentu Jamie w ciągu roku wykonuje 250 sesji sprzedaży prezentując kosmetyki na kobietach naturalnych, w każdym wieku, niosąc przesłanie, że każda z nich jest piękna i wystarczająca taka, jaką jest. W ciągu 6 lat buduje firmę, która została zauważona i kupiona przez L’Oreal. Jamie zostaje jej dyrektorem generalnym jako pierwsza od 107 lat kobieta na tym stanowisku.
Jej wpływ przekroczył nie tylko granice USA, ale też granice mentalne i kulturowe na świecie, bo to, że widzimy dziś w reklamie i mediach kobiety różnorodne, też bez makijażu, ze zmarszczkami – to dzięki tej młodej osobie, która słuchała wewnętrznego głosu, słuchała wskazówek od Boga, która pragnęła zrealizować cel większy niż zarabianie pieniędzy.
Wierz w siebie, wierz sobie, wierz Bogu.
„To, co chcę dziś powiedzieć wszystkim – mówi Jamie w pewnej rozmowie – to: nikt nie ma prawa powiedzieć Ci, że gdzieś nie pasujesz. I możesz dostać wszystkie odmowy i odrzucenia tego świata, ale pamiętaj, że masz w sobie mądrość, intuicję, wewnętrzne przekonanie o tym, jaką drogą podążać. Nawet jeśli wszystko idzie nie tak. I jeszcze jedno: moja historia jest o tym, jak dziewczyna, która nie wierzyła w siebie, nauczyła się tego”.