Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
To największa katastrofa na Morzu Śródziemnym od 8 lat. Na kutrze, który zatonął 80 km od Półwyspu Peloponeskiego znajdowało się od 450 do 750 osób. Ocalało 104.
Co wydarzyło się na morzu?
Statek wypłynął z Tobruku. Według zeznań uratowanych statek zatonął w pobliżu najgłębszego obszaru Morza Śródziemnego. Stało się to błyskawicznie.
W czasie rejsu kutrowi towarzyszyły dwa statki handlowe, który oferowały swoją pomoc. Przekazały wodę i jedzenie, ale pasażerowie – zgodnie z tym, co mówi grecka straż przybrzeżna – odrzucili ofertę.
Wieczorem pojawił się w jego pobliżu okręt straży przybrzeżnej, który utrzymywał dystans i obserwował przeładowany statek. Grecy stwierdzili, że sytuacja jest bezpieczna, a statek nie wysyłał sygnału SOS.
Dopiero, gdy jednostka zatonęła straż przybrzeżna ruszyła na pomoc.
Jaka jest prawda?
Co ciekawe, tezie o tym, że kuter z migrantami nie wysyłał sygnału SOS zaprzeczyła Alarm Phone. To organizacja pozarządowa, która gromadzi dane o lokalizacji uchodźców i migrantów. Jej wolontariusze mieli otrzymać wiele wezwań o pomoc od statku znajdującego się w tym rejonie, co jednostka, która zatonęła. Choć nie jest w 100% pewne, czy chodzi o tę samą jednostkę, wiele na to wskazuje.
Analiza aplikacji MarineTraffic, dokonana przez BBC, wykazała jednak, że kuter migrantów nie płynął w stronę Włoch, co utrzymuje grecka straż przybrzeżna, ale że był wtedy w dryfie. Wolontariusze z Alarm Phone twierdzą, że otrzymali wiadomość od migrantów, którzy poinformowali, że kapitan opuścił statek w małej łodzi ratunkowej.
Grecy nie ujawnili nagrania z akcji ratunkowej, a relacje uratowanych są sprzeczne z oficjalną wersją.
Strefa bezprawia
Marcin Żyła – dziennikarz „Tygodnika Powszechnego” zadaje szereg istotnych pytań:
Dlaczego jednostki, na której było tylu ludzi co na pokładzie jumbo-jeta, od razu nie uznano za zagrożoną? Czy Grecy ociągali się z działaniem, skoro od pierwszego kontaktu z łodzią do jej zatonięcia upłynęło całe 12 godzin? Czemu niektórym pasażerom nie rozdano kamizelek ratunkowych? (Na tak przepełnionych łodziach nie da się ich rozdać każdemu, bo się po prostu nie mieszczą). I w końcu: co wywołało ruch osób na pokładzie, który spowodował przechył?
Sytuacja nie jest jasna, lecz ta kolejna już tragedia na wodach Morza Śródziemnego, uwydatnia problem, z którym od lat zmaga się Europa. Brak jasno wydzielonych stref odpowiedzialności i procedur czynią z Morza Śródziemnego, jak pisze Marcin Żyła „strefą bezprawia”.
Źródła: theguardian.com, tygodnikpowszechny.pl, cbsnews.com