separateurCreated with Sketch.

Maryja pod krzyżem Syna: czy takiej Królowej pragniemy?

THE MAN OF SORROWS IN THE ARMS OF THE VIRGIN
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Zbytnie „unarodowianie” Matki Pana, (mającej zresztą, co warto zauważyć, swoją narodowość) może nieraz zawężać rozumienie jej posłannictwa wobec wszystkich ludzi.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Przekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski

Próżno by szukać dzisiejszego święta w kalendarzu liturgicznym Kościoła powszechnego. 3 maja znajdziemy tam święto apostołów Filipa i Jakuba. Dzień dzisiejszy, obchodzony w Polsce jako uroczystość liturgiczna, jest bowiem świętem lokalnym, nieznanym w innych krajach.

Podobnie, jak w Polsce nie wspominamy, że Matka Boża jest np. królową Węgier, Portugalii, czy Bawarii. Wiele narodów – co widać zwłaszcza w krajach latynoskich – nadaje ten tytuł Matce Jezusa, my nie jesteśmy tu wyjątkiem.

Zapewne każdy z nich, podobnie jak i nam się to zdarza, uważa własny naród za szczególnie wybrany i umiłowany przez Maryję. Takie już są nasze narodowe „tradycje”, bez względu w jakim rejonie świata żyjemy.

Myśląc dziś o tytule, jakim nazywamy Maryję, warto jednak wznieść się ponad narodowe konteksty. I ponad skojarzenia, jakie nasuwają się nam, gdy wobec Matki Zbawiciela używamy tytułu wziętego ze świata polityki (i to z zamierzchłych czasów), ulegając często pokusie snucia zbyt dosłownych analogii.

Królowa, czyli kto?

To prawda, tytuł Maryi Królowej Polski (dawniej: Królowej Korony Polskiej), ma swoje historyczne i polityczne odniesienia. Przede wszystkim jednak należy interpretować go w świetle Ewangelii. Zbytnie „unarodowianie” Matki Pana, (mającej zresztą, co warto zauważyć, swoją narodowość) może nieraz zawężać rozumienie jej posłannictwa wobec wszystkich ludzi.

Nade wszystko jednak ważne jest właściwe rozumienie jej tytułu „królowa”. Cóż bowiem dziś tytuł ten ma oznaczać? Czy próbę „zamknięcia” Maryi w kontekstach narodowo-historycznych wydarzeń z dawnych czasów? Czy jedynie okazję do organizowania uroczystych, pełnych patosu ceremonii, w których naród oddawał będzie cześć swej Królowej, nabożnie powtarzając jej wzniosłe tytuły?

Czy też – być może – zupełnie symboliczne potraktowanie jej „królowania”, bez szukania żadnych odniesień do naszej współczesności? Żadna z tych propozycji nie wydaje się satysfakcjonująca.

Królowanie Syna

Królowanie Maryi ma bowiem swoje źródło w królowaniu jej Syna. Jedynie On jest par excellence „Królem” w ewangelicznym tego słowa znaczeniu. A królestwo Jego – jak sam stwierdził w rozmowie z Piłatem – nie jest „z tego świata”. To znaczy: nie posługuje się środkami ziemskiego panowania.

Królowanie Chrystusa – ukoronowanego cierniową koroną i objawiającego swój majestat na tronie Krzyża – staje się antytezą doczesnej potęgi i ukazaniem zupełnie innej logiki władzy.

Może dlatego Ewangelia czytana w kościołach w uroczystość Królowej Polski nie nawiązuje do radosnych, czy triumfalnych scen z życia Jezusa i Jego Matki – takich choćby jak Kana Galilejska – ale każe nam wraz z Maryją i umiłowanym uczniem stanąć pod krzyżem umierającego Pana.

To właśnie tam, na Golgocie, konający Skazaniec proklamuje z tronu krzyża nieskończone królestwo miłości. W takim królowaniu, będącym całkowitym zawierzeniem Bogu i służeniem ludziom aż do oddania swego życia, ma udział Jego Matka. Tego właśnie nas uczy. Czy takiej Królowej pragniemy?

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Tags:
Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.